Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto Witkowskim zabroni?!

Ryszard Niemiec
Preteksty. Wbrew potocznym pogłoskom najbardziej zażarty, ale merytoryczny spór toczę nie ze Zbigniewem Bońkiem, a jego zastępcą do spraw zagranicznych - Markiem Koźmińskim. Metody wzajemnego udowadniania racji mają charakter wielce kulturalny, z poszanowaniem partnera i respektu dla jego poglądów.

Mój adwersarz pełni w PZPN funkcję pierwszego dyplomaty, a do tego z rodzinnego domu wyniósł nienaganne maniery, wdrażane przez ojca, matkę. Stoi za nim dekada stażu zawodniczego w centrum cywilizacji śródziemnomorskiej, więc ma w sobie elastyczność Kissingera i twardość Gromyki, nazywanego na Zachodzie "mister niet".

Koźmiński słowa zaprzeczenia stosuje w omawianym przez nas fenomenie wielkiej piłki w małej Niecieczy. Ponieważ we mnie budzi ten sceptycyzm ostry protest, przerzucanie się argumentami nabrało tej wiosny intensywności. To prawda, że futbol jest wytworem niższych warstw skupisk miejskich i w ciągu półtorawiecznej historii intensywnie rozwijał się głównie w aglomeracjach przemysłowych i metropolitarnych miastach.

Prawdą jest też inna ważna, bardzo współczesna cecha zawodowej piłki, taka mianowicie, że podlega ona systematycznej prywatyzacji i koncentracji kapitałowej, czego najlepszą ilustracją są kluby włoskie, francuskie i angielskie. Nie miejsce tu na wymienianie godności szejków arabskich, ja wymienię tylko Berlusconiego z jego Milanem i Abramowicza z Chelsea.

Specjalnie sięgam do najwyższej półki, bo w Niecieczy mamy do czynienia z najbardziej wyrazistą formą własności klubu piłkarskiego w całym polskim futbolu! To jest składnik majątku rodzinnego państwa Danuty i Krzysztofa Witkowskich. Nie żadna spółka z o.o. z wkładem pieniędzy miejskich ani nie biznes, oparty na metodzie kredytowania działalności sportowej, szemrany tym bardziej, że jak klub daje zyski, to "właściciel" je kasuje, a jak przynosi straty, to "właściciel" dokłada, księgując pożyczkę...

Tu wszystko jest jasne i proste, jak paragrafy kodeksu handlowego. Z tego głównie powodu przekształcanie piłkarskiego "ścierniska" w "San Francisco" idzie jak po maśle. Nie trzeba czekać na zgodę radnych, nie ma potrzeby starać się o kredyty, zdobywać pozwolenia na budowę, co w miastach oznacza drogę przez mękę.

Dlatego znaki zapytania, ironiczne i podchwytliwe, o wypełnienie reżimów licencyjnych w Niecieczy, rozwiane zostają jak mgły z nadwiślańskich łęgów: stadion z podgrzewaną płytą, sztucznym oświetleniem i nową trybuną w sierpniu będzie gotowy! Niedawna zatem ciekawość prezesa K. ("gdzie będą grać?"), została zaspokojona. Na kolejną wątpliwość ("czy Witkowskim starczy pieniędzy, gdyż ekstraklasa wymaga potrojenia nakładów?") twierdząca odpowiedź w zasadzie już padła.

Wyobraźnia Witkowskich sięga aspiracji europejskich pucharów, czemu trudno się dziwić, wszak każdy właściciel teatru (a taki w Niecieczy działa) widzi go ogromnym! A, że ta wyobraźnia nie bywa chora, starczy pamięć o A-klasowym punkcie startu fenomenu o nazwie Termalica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski