Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto wygra wojnę o handel?

Aleksander Gąciarz
Bolesław (z lewej) i Czesław Baranikowie nie przekonali radnych
Bolesław (z lewej) i Czesław Baranikowie nie przekonali radnych Aleksander Gąciarz
Proszowice. Od dawna sesji Rady Miejskiej nie towarzyszyły takie emocje jak w ostatni poniedziałek. Wywołała je uchwała o placach targowych, która sprawi, że opłaty na targowiskach prywatnych będą wyższe, niż na gminnych

Radni zebrali się w trybie nadzwyczajnym, by ponownie głosować nad uchwałą o opłatach targowych. Jej pierwsza wersja została unieważniona przez Regionalną Izbę Obrachunkową. I już nadzwyczajny tryb zwołania posiedzenia wzbudził wątpliwości. - Czy naprawdę nie mogliśmy poczekać do kolejnej zwyczajnej sesji, by podjąć poprawioną wersję uchwały? Czy nie powinni być na sesję zaproszeni sołtysi i przewodniczący komitetów osiedlowych? - pytał Dariusz Duchnowski.

Z udzielonych wyjaśnień wynikało, że gminie zależy na jak najszybszym wejściu w życie nowych stawek. - I tak straciliśmy już jeden miesiąc, ale powiedzmy, że styczeń to nie jest okres największego ruchu na targowisku - mówił burmistrz Grzegorz Cichy.

Radny Dariusz Duchnowski stwierdził, że „przyjął wyjaśnienia do wiadomości”, ale nie wyglądał na przekonanego do końca.

Więcej wątpliwości dotyczyło treści samej uchwały. Przypomnijmy w skrócie, że jej zasadniczą ideą jest zróżnicowanie opłat dla „targowisk urządzonych” i pozostałych. Do tej pierwszej kategorii autorzy dokumentu zaliczyli tylko place położone przy ulicy Królewskiej i Brodzińskiego, którymi administruje spółka Ek-Rol, w której gmina jest większościowym udziałowcem. Na tych placach opłata targowa, pobierana przez gminę, będzie dwukrotnie niższa niż na wszystkich pozostałych miejscach handlu.

Mówiąc najprościej: osoba, sprzedająca towar na targowisku Ek-Rolu zapłaci z tego tytułu 10 zł opłaty targowej, natomiast właściciel stoiska takiej samej wielkości położonego poza gminnym targowiskiem - 20 złotych. Idea przyświecająca autorom regulacji jest czytelna: zachęcić handlujących do prowadzenia działalności na gminnych placach, a tym samym zwiększyć dochody gminy. Według informacji przedstawicieli Wydziału Finansowego UGiM, do tej pory wpływy z opłaty targowej nie pokrywały nawet kosztu druków rachunków wystawianych sprzedającym.

Gośćmi sesji byli Bolesław i Czesław Baranikowie, którzy obok gminnego targowiska przy ulicy Królewskiej od 18 lat prowadzą własny plac postojowo-targowy. W świetle nowych przepisów opłata targowa będzie na nim wyższa niż u sąsiadów, co według właścicieli spowoduje masową „ucieczkę” handlowców. W bardzo emocjonalnym wystąpieniu Bolesław Baranik próbował przekonać radnych, by nie różnicowali wysokości opłat. - Panie burmistrzu! Pan na targowisku zwyciężył (było to nawiązanie do kampanii wyborczej Grzegorza Cichego - przyp. aut.) i teraz Pan na targowisku polegnie. Ja wiem, że gmina jest biedna i potrzebuje dochodów. Ale żeby gmina była bogata, potrzebne są mądre decyzje. A to jest głupota - przekonywał przedsiębiorca i dodał, że burmistrz nie ma rozeznania, jak ciężko ludzie pracują na targowisku.

Burmistrz Grzegorz Cichy zapewnił o swojej osobistej sympatii dla obu braci -przedsiębiorców, ale nie zgodził się z ich argumentami. - Gmina jest po to, żeby realizować potrzeby mieszkańców, a żeby te potrzeby realizować, musi mieć dochody - powiedział i zapewnił, że doskonale wie, na czym polega praca na targu, bo sam w młodości handlował m. in. arbuzami i elektroniką.

Kolejna kwestia sporna dotyczyła również tego, co w praktyce oznacza termin urządzone targowisko. Zdaniem Bolesława Baranika jego plac powstał zgodnie z wszelkimi wymogami i spełnia warunki stawiane przez Sanepid i inne instytucje. - Nie rozumiem, w czym mój plac jest gorszy od gminnego? - pytał.

Z kolei z drugiej strony padały argumenty, że w świetle prawa prywatne targowisko na ulicy Królewskiej jest niczym innym tylko łąką, którą w rzeczywistości było wiele lat temu.

W czasie dyskusji pojawiła się propozycja, by do wymienionych w uchwale targowisk gminnych dopisać zdanie „oraz inne, które spełnią odpowiednie wymagania”, ale ostatecznie nie zdecydowano się tej furtki otworzyć.

Zresztą Bolesław Baranik nie ukrywa, że dla niego zasadniczym problemem jest kwestia zróżnicowania opłat. Nie przekonały go argumenty, że nowa regulacja nie jest personalnie wymierzona w jego osobę, bo takie same zasady będą dotyczyły wszystkich, którzy udostępnią swój teren pod prowadzenie działalności handlowej. - W tej sytuacji ja oddaję państwu swoich handlowców. Już teraz zamknąłbym swój plac, ale obowiązują mnie zawarte umowy - powiedział i dodał, że ma zamiar rozpocząć w tym miejscu inna działalność. - Ja w swoim życiu prowadziłem wiele biznesów i wszystkie mi się udały. Teraz też sobie poradzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski