Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto wzniecił tę iskrę?

Redakcja
Podczas ostatnich Dni Proszowic udało się uniknąć poważniejszych incydentów. Za porządek w pobliżu sceny odpowiadali pracownicy agencji ochrony, w mieście policjanci. Wiejskie zabawy taneczne ciągle mają jednak swoją "specyfikę". Fot. Aleksander Gąciarz
Podczas ostatnich Dni Proszowic udało się uniknąć poważniejszych incydentów. Za porządek w pobliżu sceny odpowiadali pracownicy agencji ochrony, w mieście policjanci. Wiejskie zabawy taneczne ciągle mają jednak swoją "specyfikę". Fot. Aleksander Gąciarz
Czy bójka, do której doszło w nocy z poniedziałku na wtorek na zabawie tanecznej w Koniuszy, była pokłosiem incydentu, do jakiego doszło dwa tygodnie wcześniej w Radziemicach? Czy winni są pracownicy wynajętej agencji ochrony? Jest to jedna z możliwych wersji wydarzeń przyjętych przez policję.

Podczas ostatnich Dni Proszowic udało się uniknąć poważniejszych incydentów. Za porządek w pobliżu sceny odpowiadali pracownicy agencji ochrony, w mieście policjanci. Wiejskie zabawy taneczne ciągle mają jednak swoją "specyfikę". Fot. Aleksander Gąciarz

BEZPIECZEŃSTWO. Bójka w Radziemicach, bójka w Koniuszy - różne wersje na temat przyczyny awantur

- Przyczyny zajścia w Koniuszy będziemy dopiero badać. Świadkowie otrzymali wezwania na przesłuchania, ale nieoficjalnie mogę potwierdzić, że jest to jeden ze scenariuszy, jaki bierzemy pod uwagę. Do nas bowiem również dotarły podobne opinie - przyznaje naczelnik Sekcji Kryminalnej KPP w Proszowicach nadkom. Stanisław Pawlikiewicz. Dodaje przy tym, że z jego wiedzy wynika, że obie imprezy zabezpieczała ta sama firma ochroniarska.
Przypomnijmy, że w okazji parafialnego święta (dzień św. Piotra i Pawła) w Koniuszy zorganizowano zabawę taneczną. Podczas jej trwania doszło do bójki z udziałem kilkudziesięciu osób. Aby uspokoić krewkich uczestników, trzeba było wezwać patrol alarmowy policji z Krakowa. Ani agencja ochrony, ani miejscowi policjanci nie byli w stanie zapanować nad sytuacją. - Wszystko zaczęło się w momencie, gdy zabawa miała się kończyć. Było po północy. Na naszym placu wokół sceny był właściwie spokój, całe zamieszanie odbywało się na sąsiedniej drodze i w najbliższej okolicy - mówi kierująca Gminnym Ośrodkiem Kultury w Koniuszy Dorota Lipiarz. Zaraz jednak dodaje, że do zatrudnionej agencji ochrony nie ma zastrzeżeń.
Na razie nie wiadomo, co było iskrą, która tak rozpaliła nastroje. Do nas doszły jednak informacje - potwierdzone przez kilka osób - że przyczyn tego, co stało się w Koniuszy, należy szukać w Radziemicach. 14 czerwca, po zawodach strażackich w tej miejscowości odbyła się zabawa. W trakcie jej trwania doszło do bójki pomiędzy uczestnikami imprezy a członkami agencji ochrony. Wersje wydarzeń, jakie znamy, są dwie i pozornie ze sobą sprzeczne. Jedna, pochodząca od dwóch niezależnych od siebie i proszących o anonimowość informatorów, mówi o tym, że to jedna z osób zatrudnionych w agencji sprowokowała całe zajście. Miało się zacząć od tego, że osoba z ochrony potraktowała gazem i pałką mężczyznę, który poza tym, że był pijany, nikomu nie wadził.
Zdaniem wójta Eugeniusza Skoczenia sprawa wyglądała zupełnie inaczej. - To uczestnicy zabawy byli agresywni i ochroniarze nie byli w stanie ich uspokoić. Najbardziej agresywne były ponoć dwie miejscowe osoby, z którymi często podczas tego typu imprez są kłopoty - mówi. Wersje niby sprzeczne, ale gdy się zastanowić, to mogło być tak, że agresję miejscowych wywołali właśnie pracownicy agencji.
Jak głosi wieść gminna, uczestnicy radziemickiej bójki uznali, że nie wszystkie porachunki z ochroną zostały załatwione, i w poniedziałek wybrali się do Koniuszy, aby dokończyć dzieła. Tamtejszą zabawę miała bowiem zabezpieczać ta sama firma. Jest to Agencja Ochrony Micros z Krakowa. Wczoraj jej przedstawiciele nie chcieli udzielać szczegółowych informacji na ten temat. Wiktor Jaworski w rozmowie z nami zaprzeczył, jakoby pracownicy tej firmy mieli cokolwiek wspólnego z incydentem, do którego doszło w Radziemicach. Po informacje na temat zajść w Koniuszy odesłał nas do policji. - Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że uczestnicy zabawy łamali znaki drogowe, używali do bicia sztachet wyrwanych z płotu - powiedział.
W całej sprawie jest jeszcze mnóstwo znaków zapytania. Zastanawiające jest jednak to, że kilka osób zwraca uwagę na agresywne zachowanie pracowników agencji ochrony, którzy teoretycznie powinni łagodzić wszelkie konflikty i zapobiegać jakimkolwiek zajściom. Ustaleniem faktycznego przebiegu wydarzeń będzie się teraz zajmować policja. Dorota Lipiarz z GOK w Koniuszy przyznaje jednak, że kilka razy się zastanowi, zanim zorganizuje kolejną zabawę.
Innych to jednak nie odstrasza. Tylko na terenie gminy Koniusza w czasie bieżącego weekendu odbędą się trzy takie imprezy - dzisiaj w Przesławicach, jutro w Karwinie i Dalewicach. Dwie z nich będzie zabezpieczał Micros. - Z tego, co wiem, w Dalewicach może się powtórzyć sytuacja z Koniuszy - mówi nasz informator. Wójt Wiesław Rudek zapowiada, że imprez nie odwoła, choć przewiduje podjęcie poważniejszych środków ostrożności. - Do tej pory nigdy z tą firmą nie było problemów, choć obstawia większość zabaw na naszym terenie. Myślę, że dwie najbliższe będą prawdziwym sprawdzianem ich rzetelności - mówi. Na nasze pytanie, czy wobec tego, co się stało w Koniuszy, nie rozważa wprowadzenia zakazu organizacji tego typu rozrywek, odparł przecząco. - Po pierwsze, nie mam takiego prawa. Mogę najwyżej nie wyrazić zgody na sprzedaż alkoholu w czasie zabawy. Po drugie, nie chcę już na początku wakacji pozbawiać młodzieży tej formy rozrywki. Przecież większość tego typu imprez odbywa się w sposób spokojny - tłumaczy.
ALEKSANDER GĄCIARZ
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski