MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto zabił generała Papałę?

Redakcja
Oskarżony Ryszard Bogucki podczas przerwy w rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie Fot. Tomasz Gzell (PAP)
Oskarżony Ryszard Bogucki podczas przerwy w rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie Fot. Tomasz Gzell (PAP)
Na ławie oskarżonych nie ma jednak zabójcy, który pociągnął za spust. Nie ma też zleceniodawcy, który wydał wyrok. I coraz mniejsze są szanse, że kiedykolwiek zostaną osądzeni.

Oskarżony Ryszard Bogucki podczas przerwy w rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie Fot. Tomasz Gzell (PAP)

PRZESTĘPCZOŚĆ. Wczoraj rozpoczął się proces w sprawie zabójstwa byłego szefa policji

Gangsterzy Andrzej Z., pseudonim Słowik, i Ryszard Bogucki nie przyznają się do nakłaniania i do współudziału w zabójstwie byłego szefa policji gen. Marka Papały. "Wielkim nieobecnym" jest Edward Mazur, polonijny biznesmen z USA, podejrzany o zlecenie mordu.

Sąd Okręgowy w Warszawie wysłuchał prokuratorskiego aktu oskarżenia i odebrał wyjaśnienia obu oskarżonych; dziś Bogucki ma je dokończyć. Obu podsądnym grozi nawet dożywocie. Bogucki zgodził się na podawanie swych danych i pokazywanie wizerunku; Andrzej Z. - nie.

Po niedawnej śmierci płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego, procesowi towarzyszą szczególne środki bezpieczeństwa. Oskarżonych prowadzili uzbrojeni policyjni antyterroryści, którzy cały czas byli w sali sądu.

Prokuratorzy ujawnili wczoraj, że FBI przekazało polskim śledczym, iż Mazur podjął działania, by inni świadkowie za pieniądze zdyskredytowali obciążające go zeznania Zirajewskiego. Mazur miał opłacić odpowiednim osobom przelot do USA w tej sprawie, co przerwało aresztowanie polonijnego biznesmena w związku z jego procesem ekstradycyjnym.

Generał Marek Papała zginął 25 czerwca 1998 r., niespełna pół roku po odwołaniu z funkcji szefa policji. Został zastrzelony w samochodzie na parkingu przed swoim mieszkaniem w Warszawie. Zabójca oddał jeden strzał, po czym uciekł. Martwego Papałę znalazła żona.

Z ustaleń śledztwa wynika, że na miejscu zabójstwa były trzy osoby. Tylko jedna z nich została zidentyfikowana - Ryszard Bogucki (później skazany za zabójstwo "Pershinga", domniemanego bossa pruszkowskiej mafii). Prawdopodobnie stał obok - razem z niezidentyfikowaną kobietą - gdy padł śmiertelny strzał. Kto nacisnął na spust, do dziś nie wiadomo. Zarzuty pomocnictwa w zabójstwie postawiono Ryszardowi Boguckiemu oraz Andrzejowi Z., czyli "Słowikowi". Tego ostatniego pogrążyły zeznania Artura Zirajewskiego, ps. "Iwan", który na początku stycznia w tajemniczych okolicznościach zmarł w gdańskim areszcie.

"Iwan" był w tej sprawie kluczowym świadkiem. Odsiadywał 15-letni wyrok za udział w morderstwie jednego z gdańskich biznesmanów. Wpadł w ręce policji wiosną 1998 roku, dwa miesiące przed zabójstwem Papały, a rok później zdecydował się na współpracę z prokuraturą. To głównie na jego zeznaniach oparty był wniosek o ekstradycję przebywającego w USA Edwarda Mazura, którego oskarżył o zlecenie zabójstwa generała. W 2007 r. amerykanki sąd wniosek odrzucił, bo uznał relację tego świadka za niewiarygodną. Teraz będzie ją także oceniał warszawski sąd. Pozostało mu jednak tylko odczytanie protokołów.

Co zeznał "Iwan"? Przede wszystkim, że za zabójstwo Papały oferowano mu 40 tys. dolarów. Nie zgodził się, ale obiecał znaleźć innego "cyngla" (nie zdążył, bo wpadł w ręce policji). Mówił też o tym, że spiskowcom chodziło o interesy narkotykowe. Z wniosku ekstradycyjnego przekazanego przez prokuraturę Amerykanom wynika, że "Iwan" dwukrotnie słyszał, jak o tym rozmawiano. Najpierw w Warszawie na parkingu hotelu Marriott, gdy towarzyszył "Nikosiowi" (bossowi trójmiejskiego półświatka) w spotkaniu z Mazurem i dwoma mężczyznami (w jednym z nich rozpoznał potem Józefa Sasina, emerytowanego generała SB). Podczas drugiego spotkania - na dwa miesiące przed zabójstwem - w gdańskim hotelu Marina "Iwan" po raz drugi miał usłyszeć, jak Mazur, "Nikoś" i "Słowik" (herszt "Pruszkowa") mówili o zleceniu na "dużego psa" i przemycie narkotyków.
Tymi zeznaniami "Iwana" warszawska prokuratura dysponowała jednak już w marcu 2002 r., kiedy Edwarda Mazura zatrzymano w Polsce i po przesłuchaniu w charakterze świadka w niejasnych okolicznościach zwolniono. Pytanie, czy dzisiaj wystarczą do skazania "Słowika"?

Według prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym". Nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni. Jest niewielka szansa, że teraz sąd to ustali.

Śledztwo przedłużano kilkanaście razy, przesłuchano około 400 świadków, przeprowadzono kilkadziesiąt ekspertyz, w tym badania biologiczne, traseologiczne (odciski butów) i daktyloskopijne. Centralne Laboratorium Kryminalistyki przebadało wszystkie przypadki użycia broni kaliber 7,62 mm, jakie miały miejsce w Polsce. Prokuratorzy i policjanci wykonali kilkanaście eksperymentów i kilka wizji lokalnych. Działania śledcze podejmowały też UOP i ABW, m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech.

Pod koniec ubiegłego roku śledztwo w sprawie zlecenia wykonania wyroku na generale przeniesiono do łódzkiej prokuratury. Wydaje się jednak, że dzisiaj śledczy są dalej niż bliżej od ustalenia bezpośrednich sprawców zbrodni.

W ciągu ostatnich 12 lat zginęło kilka osób, które mogły na temat sporo wiedzieć. Pierwszy był "Nikoś" - zastrzelony w kwietniu 1998 r., kilkanaście dni po rzekomej naradzie w gdańskim hotelu "Marina". Potem w przedziwnych okolicznościach umarli dwaj mafijni żołnierze. Były zapaśnik Krzysztof W. - który w dniu śmierci Papały miał przywieźć Boguckiego na miejsce zbrodni - zginął w tajemniczym wypadku samochodowym. We wrześniu 1998 r. nieznani sprawcy podziurawili kulami Rafała K., ps. "Gruby", człowieka Jeremiasza Barańskiego, ps. "Baranina", który jest wymieniany jako jeden ze zleceniodawców zabójstwa generała. Były podejrzenia, że "Gruby" należał do grupy polującej na Papałę, ale nie zdążono go nawet przesłuchać. W tajemniczych okolicznościach utonął też "Pancernik", były policyjny antyterrorysta i zaufany warszawskich mafiosów. Zaginął w lecie 2000 r. Miał kontakty z "Pruszkowem", ale i z oficerami peerelowskiego wywiadu. Zbierał informacje o Papale. Niewykluczone, że z jego informacji korzystali zamachowcy.

Wcześniej zginął Ireneusz Sekuła, który robił interesy z "Pancernikiem" i wiedział dużo o esbecko-biznesowym układzie, prawdopodobnie odpowiedzialnym za śmierć byłego szefa policji. Sekuła rzekomo popełnił samobójstwo, trzykrotnie (!) strzelając sobie w brzuch. Gdy tropy przywiodły śledczych do "Baraniny", w czerwcu 2002 r. w areszcie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie znaleziono powieszonego jego żołnierza, Tadeusza M., ps. "Sasza". Niespełna rok później w wiedeńskim areszcie znaleziono powieszonego na pasku od spodni "Baraninę".

3 stycznia na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu, wskutek zatoru tętnicy płucnej, zmarł "Iwan".

EWA KOPCIK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski