Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zajmie się ostrym amerykańskim wyrokiem w głośnej sprawie Kraków Business Parku?

Zbigniew Bartuś
Kontrowersje. Na dniach krakowski Sąd Apelacyjny zdecyduje, kto ma orzekać o uznaniu (lub nie) opiewającego na 430 mln zł amerykańskiego wyroku w sprawie KBP: sąd w Krakowie czy Gdańsku.

Adamowi Świechowi – byłemu szefowi KBP podejrzanemu w śledztwie dotyczącym nadużyć w biznesparku – wyraźnie zależy, by zajął się tym Gdańsk. Przed kilkoma miesiącami zameldował się w Rumii. Nie odbiera korespondencji kierowanej na dotychczasowy adres domowy w podzabierzowskim Brzeziu, każe słać pisma na Wybrzeże, po czym... też ich osobiście nie odbiera. Robi to jego pełnomocnik. Czemu?

Świech prowadzi w Brzeziu z żoną gospodarstwo rolne, pracuje w firmie w Zabierzowie, osobiście składa pisma w krakowskim sądzie, leczy się w Krakowie i raz w tygodniu staje na policji w związku z nałożonym na niego przez prokuraturę dozorem. – Wskazał adres zamieszkania i zameldowania w Rumii, jednak – jak oświadczył – nie przebywa tam przez okres powyżej 7 dni, a poza tym przebywa w dotychczasowym miejscu, czyli w Brzeziu. Wniósł, by dozór policyjny wobec niego dalej był realizowany w Zabierzowie – mówi prok. Janusz Hnatko.

O co w tym wszystkim może chodzić? Warto przypomnieć, czego dotyczy wspomniany amerykański wyrok i jakie mogą być konsekwencje jego uznania w Polsce. – _Sąd federalny w Illinois prowadził tę sprawę w oparciu o przepisy zakazujące działalności tzw. RICO, czyli „organizacji skorumpowanych lub pozostających pod nieuczciwym wpływem” _– wyjaśnia mec. Mariusz Tomasik z Krakowa.

Przepisów tych używa się m.in. do walki z mafią, a przewidują one drakońskie kary, sięgające trzykrotności wyrządzonej szkody. I taką właśnie karę, oprócz odszkodowania, sąd wymierzył Adamowi Świechowi, jego bratu i współpracownikom (zrobił to m.in. w oparciu o materiały polskiego śledztwa, które wciąż się nie zakończyło, bo znalazł w nich dowody winy, a Świech się nie bronił) – w przeliczeniu wyszło 1,3 mld zł.

Ponieważ w polskim prawie taka kara nie występuje, pokrzywdzeni – Andrew Kozlowski i John Domanus – zwrócili się do sądu w Krakowie o uznanie tylko części wyroku mówiącej o odszkodowaniu. Na tej podstawie mogliby się od Świecha (i kompanów) domagać „drobnych” 430 mln zł. To więcej, niż – według ostatniej wyceny – warte są udziały Świecha w KBP oraz (prawdopodobnie) rodzinne posiadłości Świechów.

Dla Adama Świecha, który od początku trwającego siódmy rok śledztwa twierdzi, iż wspólnicy przy pomocy krakowskiej prokuratury i sądów próbują go ograbić z dorobku życia – jest to zatem gra o wszystko.

W kwietniu – na wniosek Domanusa i Kozlowskiego – krakowski Sąd Okręgowy uznał amerykański wyrok w sprawie KBP. Jednak miesiąc później, w ramach „samokontroli”, wycofał się z tego, stwierdzając swą „niewłaściwość miejscową”, bo... Świech mieszka w Rumii.

Teraz Sąd Apelacyjny musi wyjaśnić, czy tak faktycznie jest – i czy to dobry powód, by podrzucić tę gorącą, a niewdzięczną sprawę kolegom z Gdańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski