Prawdziwym heroldem wiosny są czajki. Ptaki wielkości gołębia. Poznacie je po czarno-białym upierzeniu, długich nogach i zawadiackim czubie na głowie. Liczne stado czajek chwilę temu wypatrzyłem na trawiastej płycie małego lotniska.
Wyglądem i zachowaniem przypominały do złudzenia zdrożonego wędrowca, który dopiero co stanął w drzwiach domostwa. Przytulone do ziemi ptaki każdym piórem chłonęły najsłabszy nawet promyk słońca. Siedziały tuż obok siebie. Dziób w dziób, skrzydło w skrzydło, oszczędzając każdą kalorię. Ani im były w głowie podniebne akrobacje, z jakich czajki słyną.
Nawet nie szukały jedzenia, choć w mokrej ziemi pełzało sporo dżdżownic. Ot, czysty relaks i chwytanie drugiego oddechu. Ostre podmuchy wiatru rozczesywały białe pióra, dzięki czemu zdołałem je zobaczyć. Szpaki już są, czajki wracają. Do ogłoszenia końca zimy brakuje tylko polnych skowronków. Poszukam ich może dziś.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?