Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kubica na odcinkach we Włoszech pędził szybko jak błyskawica

Marek Długopolski
Polak już na pierwszym sobotnim odcinku specjalnym pokazał, kto rządzi na włoskich asfaltach. W sumie wygrał 7 z 9 oesów
Polak już na pierwszym sobotnim odcinku specjalnym pokazał, kto rządzi na włoskich asfaltach. W sumie wygrał 7 z 9 oesów FOT. MATTIA BONFANTI/RALLYRACE.IT
Rajdy samochodowe. – To był bardzo udany rajd – zapewnił Robert Kubica po zakończeniu włoskiego Rally del Casen­tino. Choć przebił oponę, na mecie był pierwszy.

Polak nie dał najmniejszych szans rywalom na 7 z 9 odcinków specjalnych. I to w bardzo zmiennych warunkach. – Nie musiałem „cisnąć” – przyznał jednak po ostatnim oesie. Wakacyjny wypad do Toskanii okazał się więc bardzo udany, szczególnie po kłopotach w Rajdzie Polski, w którym zajął 20. miejsce (trzeba jednak odnotować, że na niektórych odcinkach popisał się rewelacyjnymi czasami).

– Po raz ostatni po suchym asfalcie jeździłem w zeszłym roku w Hiszpanii, za kierownicą auta RRC, dlatego liczę na dobre doświadczenia w WRC – stwierdził przed rajdem. Forda fiestę rs wrc podstawił dla niego włoski zespół A-Style, a na prawym fotelu zasiadł Przemysław Mazur. Co z Maciejem Szczepania­kiem, dotychczasowym pilotem? – Maciek „ładuje baterie” na wakacjach – oświadczył Kubica.

Piątkowy superoes rozpoczął bardzo spokojnie – od siódmego czasu odnotowanego na Piaz­zale John Lennon w Bibbienie. Miał jednak kłopoty z turbosprężarką, a jego start opóźnił się o blisko godzinę. Do Włocha Corrado Fontany (ford focus rs wrc 08) stracił 2,3 sek.

Na pierwszym sobotnim odcinku pokazał jednak, kto rządzi na włoskich asfaltach. Pokonanie 20 km odcinka Dama zajęło mu 12.09,5 min. A to oznaczało, że piątkowy lider stracił do niego blisko 30 sekund. – To nokaut. Ma żyłkę do jeżdżenia – chwalili go licznie zgromadzeni kibice. Kubica objął prowadzenie.

Na drugim odcinku dał znać o sobie pech. – Przebiliśmy prawą przednią oponę – opowiadał Polak. Do mety jednak dojechał, ale ze sporą startą. To zaś oznaczało spadek na czwarte miejsce. Na kolejnym oesie odrobił część strat, a na następnym po raz kolejny znokautował rywali. Drugiego na mecie Felice Re pokonał – na 23 km – aż o ponad 42 sekundy. Kubica tym razem był szybszy od... burzy. – No cóż, czasem ma się szczęście, a czasem nie – stwierdził. Nie ukrywał, że wtedy mocno „cisnął”.

W drugim przejeździe Dama również nie miał sobie równych. Poprawił swój czas aż o 7 sekund. – Czułem się bardziej pewnie – przyznał Kubica. I dodał żartem, że musiał oszczędzać pilota, który jedzie z nim po raz pierwszy w aucie klasy wrc. Przed ostatnim, 37-kilometrowym oesem miał blisko 2 minuty przewagi nad Felice Re. I jej nie roztrwonił. Rywal był od niego wolniejszy w sumie o 2.38,6 min, a Fontana o 2.46,3.

– To był bardzo długi i trudny dzień, ale udany – nie ukrywał Kubica. To jego druga wygrana w tym roku, a siódma w karierze. Teraz przed nim szutrowy Rajd Finlandii, ósma runda MŚ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski