Kubica w Monte Carlo zadziwił rajdowy świat

- To był najtrudniejszy odcinek w moim życiu - zapewnił Robert Kubica po pierwszym odcinku rajdu Monte Carlo, pierwszej, a zarazem najbardziej prestiżowej rundy mistrzostw świata. Debiutujący w elitarnym gronie Polak znokautował rywali.

- Było bardzo, bardzo ciężko - przyznał Kubica. Pokonanie 25,43 km, częściowo zaśnieżonej i oblodzonej trasy, zajęło mu 18.39,20. To zaś oznaczało, że był szybszy od Francuza Bryana Bouffiera, trzykrotnego mistrza Polski, o ponad 14 sekund. O blisko 20 sekund wyprzedził mistrza świata, Francuza Sebastiena Ogiera. Pozostałe fabryczne załogi traciły do Polaka, po raz pierwszy jadącego w fordzie fieście WRC, po kilkadziesiąt sekund.

Także drugi odcinek padł łupem Kubicy. Jego fiesta była szybsza od polo Jari-Mattiego Latvali o blisko 5 s, a od ds3 Krisa Meeke'a o 13 s. Ogier stracił kolejne 18 s. Po dwóch odcinkach przewaga krakowianina nad mistrzem świata wynosiła już blisko 37 s. Tego nikt się nie spodziewał!

Zamykający pierwszą pętlę trzeci oes mocno przetasował stawkę. To była ruletka z oponami. Kubica, który nie miał zimówek, metę minął jako 21. - Cieszę się, że dojechaliśmy - przyznał Polak. Stracił do Bouffiera blisko półtorej minuty i spadł na czwarte miejsce.

Na kolejnych trzech odcinkach nie było łatwiej. Kubica zajmował na nich 3., 4. i 7. miejsca. Po pierwszym dniu jest trzeci. Eksperci obserwujący zmagania w Alpach Nadmorskich przyznają, że to olbrzymia sensacja.

Kubica do lidera Bouffiera traci 39,5 s, a do Krisa Meeke'a tylko 0,7 s. Jego przewaga nad Ogierem wynosi zaś 7,8 s. - Moim celem było wygranie jednego odcinka w całych mistrzostwach świata - podkreślił Kubica. - Teraz muszę wyznaczyć sobie nowy cel - dodał zadowolony. Dzisiaj kolejne pięć oesów, a w sobotę jeszcze cztery.

Marek Długopolski