Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kubuś był maltretowany

EK
Czteromiesięczny Kubuś z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala w Prokocimiu. Wczoraj oboje rodzice zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Prokuratura zarzuca im znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dzieckiem.

Rodzice zostali aresztowani

Chłopczyka w środę przywiozła do szpitala matka, która twierdziła, że ma on wysypkę na nogach. Jednak lekarz dyżurny natychmiast poprosił o konsultację ortopedę. Po zbadaniu okazało się, że dziecko ma wielokrotne, wielomiejscowe i skomplikowane złamania obydwu nóżek. Zostało przyjęte na oddział ortopedyczny. Gdy w szpitalu pojawili się wezwani przez lekarza dyżurnego policjanci, matki już tam nie było. Uciekła po usłyszeniu diagnozy lekarskiej.
- Rodziców dziecka - 38-letnią kobietę oraz jej 45-letniego konkubenta - zatrzymaliśmy w mieszkaniu, które wynajmują. Wszystko wskazuje, że chłopczyk był wielokrotnie maltretowany. Biegły lekarz stwierdził u niego zespół obrażeń dziecka bitego - oprócz wielokrotnych i wielomiejscowych złamań kości podudzia, także krwiaki i obrzęki na ciele. Podczas przesłuchań rodzice nie poczuwali się jednak do winy - mówi podkom. Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Wczoraj w prokuraturze Beata G. sugerowała, że obrażenia u Kubusia mogły powstać z winy jego ojca. Twierdziła bowiem, że czasem zostawiała dziecko pod jego opieką i widziała, jak jej partner dwukrotnie dał mu klapsa, bo jak mówił, "tak z dziećmi należy postępować". Zwróciła też uwagę, że kiedyś mężczyzna nagle odskoczył od łóżeczka, gdy chłopczyk zanosił się od płaczu.
Jednak konkubent Beaty G. Wiesław N. wszystkiemu zaprzeczył. Mówił, że w ogóle nie opiekuje się synem, bo całe dnie spędza w pracy. Zapewnił też, że nigdy nie widział, by Beata G. biła Kubusia.
Na pytanie, dlaczego skomplikowane złamania nie były leczone, Wiesław N. stwierdził, że obrzęk na nogach syna łączył z uczuleniem na mleko. Beata G. tłumaczyła natomiast, że sądziła, iż jest to wynik powikłań poporodowych.
- Obojgu podejrzanym przedstawiliśmy zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad dzieckiem - mówi prok. Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Czteromiesięczny Kuba jest szóstym dzieckiem 38-letniej Beaty G. Sąd odebrał jej jednak prawa opiekuńcze wobec pięciorga starszego potomstwa. Ona sama twierdzi, że dwoje z jej dzieci już nie żyje, ale - jak mówi - wie to jedynie z plotek…
Policja zapowiada wystąpienie do sądu rodzinnego z wnioskiem o odebranie rodzicom praw opiekuńczych także wobec Kuby. W tej chwili chłopczyk znajduje się w szpitalu. Jego życiu już nic nie zagraża.
(EK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski