MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kuchnia jak Magnes

Redakcja
Ani Starmach Fot. Maciej Lercel/ www.fotowy.pl
Ani Starmach Fot. Maciej Lercel/ www.fotowy.pl
Pobawmy się w skojarzenia! Z czym kojarzy wam się bal? Z wielką salą i kryształowymi żyrandolami? Z sukniami do ziemi i smokingami? A może ze studniówką i maturą? W moim przypadku żadna z tych odpowiedzi nie jest poprawna.

Ani Starmach Fot. Maciej Lercel/ www.fotowy.pl

Ani Starmach

Od tygodnia bal kojarzy mi się z cudownym lokalem na krakowskim Zabłociu. Bal, bo tak się to miejsce nazywa, miał huczne otwarcie 2 tygodnie temu, pojawili się na nim wszyscy i wszyscy kończąc balowanie stwierdzili: takiego miejsca jeszcze w Krakowie nie było! Na tyłach MOCAK-u, w olbrzymiej hali, która jeszcze kilka miesięcy temu była zapuszczonym, brudnym magazynem, powstała fantastyczna kawiarnia/bistro/restauracja.

Urządzona niczym nowojorskie najmodniejsze miejsca: betonowa podłoga, olbrzymi (!!!) stół pośrodku sali, wokół mniejsze stoliki też drewniane, stare białe krzesła, na ścianie gigantyczny neon a na suficie odrestaurowane lampy industrialne i gigantyczne żarówki, wszystko połączone długim czerwonym kablem przeciwpożarowym. Jeśli boicie się, że takie wnętrze jest zimne, niesprzyjające randkom tudzież spotkaniom towarzyskim, jesteście w błędzie. Długi drewniany bar, świeże zioła w doniczkach oraz słoneczniki w wazonach sprawiają że jest tu ciepło i wiosennie mimo coraz niższych temperatur na zewnątrz.

Więc skoro już wyjaśniliśmy sobie, że do Balu pójść trzeba, to warto jeszcze wspomnieć, co tam zastaniecie, jak już przyjdziecie! Na pewno niezależnie od pory dnia wyśmienitą kawę i herbatę, wybór soków, kefirów, maślanek oraz pysznych, powtarzam pysznych kanapek: ze speckiem, z camembertem i figami, suszonymi pomidorami i mozarellą, pastą sezamową, pasztetem i specjalnością lokalu, pastą jajeczną. Ale to dopiero początek tego dobrego. W weekendy od 9-12 znajdziecie tam śniadaniowy szwedzki stół suto zastawiony: są i wędliny,i sery, i świeże warzywa, i sałaty, i sałatki owocowe i dużo, dużo innych pyszności. Ale nie zjedzcie zbyt wiele, bo od 13 podają tam znakomite lunche's, które nigdy wam się nie znudzą, bo codziennie są inne: zupa dnia i drugie danie. Do tej pory była więc już porowa, rybna, brokułowa, czosnkowa, mar-chewkowa, było już tajskie curry, makaron z pomidorami, potrawka z kurczaka, gulasz z szynki. Wszystko jest tak pyszne, że niejednokrotnie więcej było chętnych niż porcji, ale jak powiedział mi Rafał, odpowiedzialny za gotowanie, taka sytuacja się już nie powtórzy!

W Balu mamy też słodkie propozycje: brownie z białą czekoladą, ciasto pomarańczowe, szarlotkę z gruszkami i cudowną bezę z owocami...

Wszystko jest pyszne i świeże, nieraz wypieki są jeszcze gorące i gorący na pewno jest też entuzjazm Olka i Małego, czyli założycieli tego miejsca. Przyznają, że otwierając lokal z dala od centrum, Kazimierza a nawet od kładki Bernatka zaryzykowali, nie byli pewni, czy uda im się przekonać krakowian do nowej lokalizacji. Ale widać, że ryzyko się opłacało. Bal jest pełen niezależnie od pory dnia. Oprócz klientów indywidualnych, goszczą też grupy, a nawet został tu zorganizowany pierwszy obiad weselny w iście balowej atmosferze.

Zapraszam więc i was do balowania i do kolejnego Magnesu już za tydzień! Będzie o moich ulubionych książkach i magazynach kulinarnych!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski