Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kukułcze jaja

Redakcja
W okresie świąt felietonista nie ma szczególnego wyboru. Może pisać albo o laniu wody, albo o zajączkach, albo o jajach.

Marcin Wolski: SPRAWKI Z WARSZAWKI

Laniem wody zajmują się znacznie bardziej poważne autorytety, zajączkiem przeważnie bywamy my sami w dodatku z partnerem niedźwiedziem. Zostaje nabiał.

Przed laty napisałem o znalezieniu ogromnego jaja, które początkowo wzięto za produkt dinozaura, ale po umieszczeniu w inkubatorze wylągł się z tego samolot concorde. Dziś concorde raczej się nie wylęgnie, natomiast pozostaje problem jaj podrzuconych.

Nie muszą być wcale kukułcze. Dla kury, która przypadkowo wysiedziała kaczuszki, pierwsza wycieczka nad staw okazuje się doświadczeniem traumatycznym, z kolei wróbel, który wysiedzi kanarka, staje błyskawicznie przed dylematem – wychować czy zadziobać. Podobny dylemat mają także wśród ludzi matki, które w swoim dziecięciu z dnia na dzień coraz bardziej wyraźnie rozpoznają własną teściową.

Kukułki takich dylematów nie mają. Zaraz po wykluciu się usuwają z gniazda naturalne potomstwo przybranych rodziców, a jak i ci zechcą zaszurać, to też może im się przydarzyć coś podobnego.

Małych ludzi, jak wiadomo, przynoszą bociany, a te, mimo że pół roku spędzają na emigracji, mylą się rzadko, czarne dziecko w polskiej rodzinie zdarza się podobno raz na 100 tysięcy urodzeń, A jednak coraz częściej znajdujemy w naszym gronie współ-obywateli wyglądających na dzieło jakiejś ludzkiej kukułki, choć absolutnie nie chodzi tu o kolor skóry. Kiedy słyszę o osobnikach deklarujących wstręt do polskości, tępiących wielką literaturę ojczystą, odczuwających wstręt do historii i fascynacje wszystkim, co nie nasze, zastanawiam się, kto nam coś takiego podrzucił, a kto dał się nabrać i wysiedział?

Co roku takich więcej. A jakie to to aktywne, ruchliwe. Dawniej się urbaniły pokątnie, dziś na potęgę biedronią się, palikocą.

Kiedyś podrzucano nam to to w formie przepięknych pisanek, narodowych w formie i kosmopolitycznych w treści. Dziś nawet nie potrzeba kamuflażu.

Co gorsza, ponieważ obowiązuje tolerancja, nie można takiego jaja się pozbyć. Co najwyżej liczyć, że jak się go zaniesie w koszyczku do kościółka i ksiądz pokropi święconą wodą, to sam ucieknie.

Ale kto wie. Może pewnego dnia Bruksela zakaże święcenia jaj ze względu na obrazę uczuć potencjalnych kurczaczków, albo z powodu globalnego ocieplenia.

Albo Chińczycy wystąpią w obronie żółtka?

Mam jednak nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski