Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kult biskupa męczennika

Redakcja
Przed siedemdziesięciu z górą laty znakomity uczony profesor Mieczysław Gębarowicz wyśmienicie scharakteryzował rolę św. Stanisława Biskupa w naszej kulturze narodowej, pisząc: Kult ten uważać musimy za jeden z najpiękniejszych tworów ducha polskiego średniowiecza, o znaczeniu przerastającem pod niejednym względem zarówno samo zdarzenie historyczne, które stanowi jego podkład, jak i intencje jego pierwszego twórcy. A wszystko wraz z kanonizacją św. Stanisława (1253 r.), jak i polskimi uroczystościami pokanonizacyjnymi (1254 r.) odbyło się siedemset pięćdziesiąt lat temu.

Michał Rożek

   Nadszedł wreszcie błogosławiony dla Krakowa wiek XIII. Było to niespokojne stulecie w historii naszej ojczyzny. Słaba, rozbita na dzielnice i zwalczające się nawzajem księstwa i księstewka, Polska nie umiała sobie poradzić z najazdami okrutnych Tatarów (Mongołów). Ani też z rosnącym w siłę zakonem krzyżackim. Jednak równowaga w naturze musi być, przeto los i opatrzność obdarowały Polskę w niespotykaną dotąd liczbę świętych i błogosławionych. I tak w XIII stuleciu po ziemi polskiej stąpali między innymi święta Jadwiga Śląska (zm. 1243), małżonka księcia Henryka Brodatego, św. Kinga, poślubiona księciu Bolesławowi Wstydliwemu, wreszcie jej siostra błogosławiona Jolanta (Jolenta), która chowała się na krakowskim dworze i tutaj zaręczyła się z księciem Bolesławem Pobożnym.
Biskupi krakowscy w osobie biskupa Iwo Odrowąża (zm. 1229) i Prandoty (zm. 1266) oraz książę Bolesław Wstydliwy (zm. 1279) oraz jego świątobliwa, znana z pobożności żona św. Kinga zaczęli zabiegać w Rzymie o kanonizację św. Stanisława, którego kult rósł w miarę upływu czasu od jego tragicznej śmierci. Przyczynił się do tego między innymi kronikarz Wincenty Kadłubek (zm. 1223), który rzetelnie przedstawił na kartach swojej "Kroniki factum s. Stanislai". To właśnie w środowisku krakowskim przygotowano dla Stolicy Apostolskiej "Vita minor s. Stanislai" (Żywot mniejszy św. Stanisława), który obok spisu cudów zdziałanych za sprawą przyszłego świętego stał się podstawą do wyniesienia na ołtarze biskupa Stanisława ze Szczepanowa, pierwszego Polaka uroczyście kanonizowanego. I wreszcie nadszedł ów upragniony dzień 8 września 1253 roku, kiedy to papież Innocenty IV dokonał w Asyżu aktu kanonizacji św. Stanisława. Zgodnie z zaleceniami bulli papieskiej 8 maja 1254 roku odbyły się w Krakowie uroczystości pokanonizacyjne. Książę Bolesław Wstydliwy, jako gospodarz, wraz z małżonką Kingą podejmowali prawie wszystkich polskich książąt, chcących oddać hołd relikwiom św. Stanisława. Oddajmy głos autorowi piszącemu "Kronikę Wielkopolską", źródło pochodzące z XIV stulecia: W roku wyżej podanym dnia 8 maja w kościele krakowskim uroczyście ogłoszono kanonizację św. Stanisława, męczennika. I błogosławione kości jego, które od dnia męczeństwa jego aż do wyniesienia go leżały w ziemi lat 183 i pół, zostały podniesione i wywyższone i część ich rozdzielono po kościołach, inne zaś wraz z chwalebną głową przechowuje się we wspomnianym kościele (katedrze krakowskiej). Przy tym zaś publicznym ogłoszeniu kanonizacji i podniesieniu świętych kości byli obecni czcigodni ojcowie: Opizo, opat z Messano, legat pana papieża Innocentego IV, arcybiskup gnieźnieński Pełka, Prandota biskup krakowski, Tomasz wrocławski, Wolimir włocławski, Andrzej płocki, Wit, pierwszy biskup litewski z zakonu cystersów, niegdyś opat w Opatowie i znakomici książęta: Kazimierz, książę Kujaw i Łęczycy, Przemysł, książę Wielkopolski, Siemowit, książę Mazowsza, Bolesław Wstydliwy, książę krakowski i sandomierski. Poznański zaś biskup Piotr nie brał udziału w tej uroczystości, ponieważ 24 kwietnia został tknięty paraliżem, a 11 maja zakończył ostatni dzień życia. Relację tę uzupełnia Jan Długosz, który pisał: W obecności tych książąt i niezliczonego mnóstwa ludu, zwłoki św. Stanisława, z grobu znajdującego się przy bramie południowej kościoła krakowskiego, przez biskupów zgromadzonych winem obmyte i podniesione, ludowi radującemu się a pobożnemi okrzyki wzywającemu pomocy św. Stanisława ukazano; poczem kościołem katedralnym i innym główniejszym kolegiatom, kościołom zakonnym i parafialnym, rozdano po cząstce relikwii; głowę zaś, ręce i inne przednie członki wraz z popiołami świętego ciała, zostawiono kościołowi krakowskiemu (katedrze wawelskiej).
   Jak widać z powyższych relacji odbył się wówczas w Krakowie - przy grobie św. Stanisława - prawdziwy kongres dynastii Piastów, bowiem ani przedtem, ani potem nie było tak pełnego zgromadzenia wszystkich książąt z tej dynastii. Przybyli do grobu świętego, który swoją osobą integrował podzielone na dzielnice państwo. Głęboko też wierzono, że tak jak - wedle legendy - cudownie zrosło się posiekane ciało świętego, tak również w przyszłości zrośnie się państwo polskie i znowu powstanie Królestwo Polskie. Wszak utracona przez grzech Bolesława Śmiałego korona, berło i święta włócznia św. Maurycego spoczywały w katedrze krakowskiej, jakby w oczekiwaniu na przyszłego pomazańca Bożego. W pokanonizacyjnym stanisławowym żywocie czytano: iż Bóg za zabicie swego sługi Stanisława dopiero nad trzecim i czwartym pokoleniem się zlituje i naród z rozbicia wywiedzie, snadź dlatego królewskie insygnia, mianowicie koronę, berło i włócznię aż do dzisiejszych czasów w skarbcu kościoła krakowskiego w ukryciu przechowuje dotąd, aż przyjdzie ten, co się zwie u Boga, jakoby Dawid, dla którego one złożono.
Kult biskupa męczennika przybierał gwałtownie na sile, stając się z czasem kultem prodynastycznym. Piastowie dostrzegali w patronie narodowym swego szczególnego orędownika przed tronem Przedwiecznego, protektora narodu i państwa. Kult świętego Stanisława należał do najpiękniejszych tworów polskiego średniowiecza. To z racji kanonizacji Wincenty z Kielczy napisał utwór "Gaude Mater Polonia", śpiewany przy największych uroczystościach kościelnych i państwowych. Hymn ten to także dziedzictwo chrześcijańskiego Krakowa. Od XIV stulecia aż po schyłek XVIII wieku Skałka zaczęła pełnić rolę Canossy polskich królów. Pierwsza krakowska koronacja odbyła się 20 stycznia 1320 roku. Wtedy to arcybiskup gnieźnieński Janisław ukoronował w katedrze wawelskiej księcia Władysława Łokietka i jego małżonkę księżnę Jadwigę. Jan Długosz pisząc o tej wspaniałej uroczystości zaznaczał, że ustalono zaszczyt koronowania królów polskich odjąć kościołowi gnieźnieńskiemu, a przenieść go na krakowski (...) zwłaszcza, że św. Stanisława męczennika i wielu innymi świętymi ciałami i osobliwszą ku nim czcią i nabożeństwem wiele się szczyciło.
   Zdaniem naszego najwybitniejszego dziejopisa kult św. Stanisława stanowił wystarczającą rację, aby z katedry wawelskiej uczynić kościół koronacyjny. Najprawdopodobniej już wtedy w przededniu koronacji przyszły król pielgrzymował na Skałkę, czyniąc tym samym pokutę za zbrodnię Bolesława Śmiałego. Po raz pierwszy procesję na Skałkę notuje "Ordo coronandi regis Poloniae" (Ceremoniał koronacyjny króla Polski) przygotowane w roku 1434 z racji koronacji Władysława Warneńczyka. Zwyczaj procesji na Skałkę przyjął się w naszym ceremoniale koronacyjnym, stanowiąc aż po schyłek Rzeczypospolitej Obojga Narodów jego nieodłączny składnik ideowo-religijny.
   Jeszcze w połowie XVII stulecia pisarz Andrzej Maksymilian Fredro celowość przedkoronacyjnej procesji na Skałkę uzasadniał następującymi słowy:... obyczajem wszystkich monarchów poprzedników, król winien jest odprawić pielgrzymkę pieszą do kościoła św. Stanisława (zwanego na Skałce); bowiem gdy Bolesław (dla swych bezprawi nazwany Śmiałym) zabił św. Stanisława biskupa krakowskiego w tem miejscu, królowie polscy dla przebłagania Boga za tę zbrodnię, pobożne modlitwy odprawiać tu zwykli. Ksiądz Piotr Skarga zaś pisał: Masz się w czem kochać Korono Polska, tym się patronem (Stanisławem) u Pana Boga szczycąc, przez którego wielkie ci dobrodziejstwa czynić raczył, czegoś w wojnach i niepokojach, w których ci szło o ostateczny upadek, doznała i którego nieprzyjaciele twoi, pókiś jeszcze w jedności powszechnej wiary trwała, tobie pomagającego, a onych strach czyniącego, na powietrzu widzieli; którego też królowie twoi tak czcili, że do tych czasów, dniem przed koronacyjną swoją, miejsce ono Panu Bogu przyjemne, na którem krew Męczennika Świętego jest przelana, na Skałce nawiedzają, a jego przyczyny do Pana Boga, o dobrą a szczęśliwą sprawę królestwa używają, ku wiecznej sławie Pana naszego Jezusa Chrystusa, którego wespół z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym, królestwo, moc i chwała trwa na wieki.
Ta w swej wymowie ideowej polska Canossa królów naszych stała się z czasem miejscem tryumfalnego pochodu, w którym św. Stanisław - Protector Patriae (Obrońca Ojczyzny) udzielał mistycznego błogosławieństwa nowemu królowi, przebaczając czyn Bolesława Śmiałego. Kult zaś patrona Królestwa Polskiego i diecezji krakowskiej od roku 1436 - świętego Stanisława ze Szczepanowa, Biskupa i Męczennika - zajmował od stuleci centralne miejsce w przebogatej liturgii Kościoła polskiego, a jego szczególne nasilenie koncentrowało się w Krakowie. Wawel i Skałka - to dwa istotne punkty odniesienia dla kultu biskupa męczennika. Od połowy XIII stulecia - już po kanonizacji - katedra krakowska zasłynęła w Polsce i krajach ościennych jako kościół pielgrzymkowy, do którego zdążali pątnicy, pragnący uczcić relikwie świętego biskupa. Tutaj, pośrodku katedralnego kościoła, znajdował się od średniowiecza grób św. Stanisława. Z katedry pątnicy peregrynowali na Skałkę, gdzie pokazywano im pierwotny grób, w którym po męczeństwie spoczęły święte szczątki. A wszystko to miało swój początek w pamiętnych uroczystościach pokanonizacyjnych zorganizowanych w Krakowie - równe siedemset pięćdziesiąt lat temu - 8 maja Roku Pańskiego 1254.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski