Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kult. "Tata Kazika" (72)

Redakcja
Ponieważ o synu taty Kazika pisałem już kilka razy, pora na opowieść o jego rodzicielu. A zatem.

Niezapomniane płyty polskiego rocka

Stanisław Staszewski urodził się w 1925 r., w rodzinie o szlacheckim rodowodzie. W 1944 r. walczył w Powstaniu Warszawskim, a potem trafił do obozu koncentracyjnego w Mauthausen. Tam tak ciężko zachorował, że jako niemający szansy na przeżycie został wyniesiony na stertę zwłok czekających "w kolejce" do krematorium. Ocalił go przypadek.
Po wojnie ukończył architekturę, co w połączeniu z jego lewicowymi (wówczas jeszcze) poglądami dało mu dobrą posadę w Płocku. W tym czasie poznał, a potem pojął za żonę Krystynę, która w 1963 powiła im Kaziczka. W tym czasie Stanisław był już uwielbianą duszą towarzystwa, mistrzem anegdot, rozmów i flirtów oraz znanym twórcą i wykonawcą niezwykłych ballad. I właśnie ta jego nietuzinkowość zainteresowała milicję, a to szybko doprowadziło do konfliktu z wszechwładnymi działaczami PZPR (usunięto go z partii, co uniemożliwiło mu dalszą pracę w architekturze). Pchnęło to barda do wyemigrowania do Paryża. Tam (od 1967) prowadził życie typowe dla artystycznej bohemy. Nadwątlone obozem i (ponoć) alkoholem serce odmówiło mu posłuszeństwa 28.01.1973.
Tych kilka zdań o Staszewskim seniorze nie pojawiło się tylko po to, aby przedstawić niezwykłości jego życia, ale także, by wyjaśnić, skąd bierze się moje uwielbienie dla jego syna. O cóż chodzi? Ano o to, że biorąc pod uwagę to, co napisałem, pewnie większość z nas nie zdziwiłaby się, gdyby Kazik, mając "takiego" (i w dodatku od 3. roku życia nieobecnego) ojca, był do niego wrogo nastawiony. A tu, wbrew tym przypuszczeniom, okazało się, że gdy przy okazji kręcenia filmu dokumentalnego o ojcu ("Czarne słońca") poznał jego twórczość, uświadomił sobie, że: "pokazanie takiego świata, który zawarł w swoich tekstach tata, jest po prostu konieczne".
"Tata Kazika" to zbiór tematów, które pierwotnie były śpiewane z gitarą akustyczną. Ma to znaczenie, bo ich urockowienie stało się wielkim atutem dla fanów rock'n'rolla, natomiast (ponoć) różnie przyjęli go ci, którzy pamiętali je jako ballady (tu tym drugim szepnę, że nie ma co narzekać, bo najważniejsze jest, iż dzięki temu kolejne pokolenia poznały coś, czego pewnie nigdy by nawet nie posmakowały). Ponieważ na płycie jest aż 11 utworów, to mając już niewiele miejsca, napiszę, że wszystkie są wspaniałe na poziomie melodii i tekstów, a także szalenie różnorodne, jeśli chodzi o ich "podanie". Jest zatem i rockowo, i poetycko, i gitarowo, i klawiszowo, i miło wzdęcie (waltornia) i...
Jerzy Skarżyński, Radio Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski