Kulturałki. Czas pożegnań, czas jubileuszy

Zaczęło trio Kroke, czczące swe 25-lecie. Z udziałem gości – Anny Marii Jopek, Tomasza Stańko, Zohara Fresco i stale współpracującego z muzykami tria Sławkiem Bernym dało rewelacyjny koncert. Trzy bisy, owacje na stojąco. Zachwyt i entuzjazm wypełniającej ICE publiczności. Żebyż tak mogła wyjść z takiego koncertu płyta…

Ale cóż, zobowiązania wybitnego trębacza nie pozwalają mu na udział w nagraniach dla innego wydawcy niż ECM. Ukazał się natomiast podwójny album „25 The Best Of Kroke”, jak i, nakładem Świata Książki, dokumentująca to ćwierćwiecze książka Joanny Laprus-Mikulskiej „Poza dźwiękami”. W świat coraz bardziej osobny, ksenofobiczny muzycy Kroke wnoszą swój muzyczny ekumenizm. I to jak piękny i porywający…

25 lat minęło też od premiery „Nieszporów ludźmierskich”, dzieła Leszka Aleksandra Moczulskiego i Jana Kantego Pawluśkiewicza, prezentowanego z wielkim powodzeniem nie tylko w kraju. I szczęśliwie, przed trzema laty w Przemyślu, nagranego ponownie na płytę, jeszcze z udziałem Zbigniewa Wodeckiego. Ten koncert, w katowickim NOSPR-ze, już odbywał się bez niego – i to Zbyszkowi artyści ów wieczór dedykowali. Jako trzeci głos męski – solista Opery Krakowskiej - Andrzej Lampert.

Gdy stanął obok Jacka Wójcickiego i Grzegorza Turnaua, ogarnął pewnie nie tylko mnie smutek. Zarazem godny to następca; zresztą sam Zbyszek widział go w tej roli… Ależ pięknie i żarliwie wykonał „Psalm o Jeruzalem”, ozdabiając go jakimiś melizmatami, a później - pieśń „Pyszni się, pyszni”… Uniesiona dziełem publiczność dziękowała na stojąco, a artyści odwzajemniali się bisami.

Teraz „Nieszpory…” już 4 listopada w krakowskim ICE. Tym razem – obok stałego grona śpiewaków – Kuba Badach. Batuta, jak przed ćwierćwieczem, jak głównie w ciągu tych lat, także w Katowicach – w pewnej ręce Rafała Jacka Delekty.

W setną rocznicę śmierci Edwarda Czernego jego córka Emanuela zadbała o przypomnienie tego twórcy polskiej muzyki rozrywkowej – zwłaszcza w drugiej połowie zeszłego stulecia. Wspaniałego, obdarzonego oryginalną wyobraźnią muzyczną aranżera. Sięgał po repertuar operetkowy, klasyczny, piosenki, jazz. Jego piosenki śpiewali najlepsi piosenkarze, przy nagraniach Orkiestry Tanecznej Polskiego Radia pod dyrekcją Edwarda Czernego tańczyła w latach 50 i 60. cała Polska.

Tym razem napisane lub opracowane przez Czernego utwory grała orkiestra Filharmonii Krakowskiej – fantastycznie! Ależ brzmiała sekcja dęta, ależ rytmiczna… Aż chciałoby się takich koncertów więcej – zwłaszcza w karnawale. A gdybyż tak znowu mógł wystąpić jako jeden z solistów Adam Makowicz! Przypominałyby te koncerty czasy wielkich orkiestr radiowych, gdy kierowali nimi: Jerzy Harald, Jan Cajmer, Jerzy Gert, Stefan Rachoń, Henryk Debich, Jerzy Milian, Andrzej Trzaskowski, Andrzej Kurylewicz. I sam Edward Czerny.

Wspomniany już Rafał Jacek Delekta poprowadził także orkiestrę Sinfonietta Cracovia, Chór Polskiego Radia oraz solistów podczas koncertu muzyki Zygmunta Koniecznego, który miasto urządziło swemu wybitnemu twórcy. Tytuł wieczoru w ICE mówił wszystko – „Mistrz mistrzowi. Konieczny Wyspiańskiemu”. Była zatem okazja, by kolejny raz zachwycać się kompozycjami inspirowanymi działami autora „Wyzwolenia” i śpiewem solistów – w tym Joanny Słowińskiej, której kompozytor powierzył najwięcej partii. W części pierwszej usłyszeliśmy napisany przed rokiem „Koncert fortepianowy” Koniecznego. Wieńczył wieczór standing ovations na część obleganego przez jego artystów Jubilata, któremu prezydent Jacek Majchrowski wręczył klucze od miasta. Tego, któremu jest ów twórca wierny od 80 lat.

WIDEO: Dlaczego warto dbać o środowisko?

Źródło: Dzień Dobry TVN, x-news