Umierający wielki artysta - prawda, jaki wdzięczny temat? Zawsze można sprzedać między doniesieniami o rozwodzie telewizyjnego przystojniaczka a awanturą w domu aktorki. Ślub, chrzciny, urodziny czy śmierć - wszystko jest towarem. Wszystko podlega wymianie na pieniądze. I nic poza nimi się nie liczy. Ani cudze gasnące życie, ani własna śmieszność.
Oto gazeta krzyczy w tytule: Nie róbcie afery z jego cierpienia, po czym sama opisuje, jak to artysta walczy z rakiem i... wścibskimi dziennikarzami, którzy chcą zrobić sensację z jego choroby. _Dalej owa redakcja donosi, że od kilku miesięcy wiedziała o chorobie wokalisty. _W uszanowaniu odczuć muzyka i jego rodziny oraz na ich prośbę nie publikowaliśmy tej informacji - chełpi się cnotą powściągliwości. Szkoda, że nie pisze w uszanowaniu _języka polskiego. Nawet wydając gazetę za niemieckie pieniądze, warto znać język polski.
_Teraz, kiedy dramat został nieoczekiwanie upubliczniony, apelujemy o poszanowanie uczuć rodziny. Wiemy bowiem, że ujawnienie tajemnicy bardzo zabolało artystę. Muzyk chciał bowiem, by choroba pozostała jego prywatną sprawą - _upublicznia swą szlachetność stylista.
Tak, _muzyk chciał, ale konkurencja dwa dni wcześniej wszystko opisała, mając przy tym powód do dumy, bo przecież: Jak dowiedzieliśmy się, nawet przed bliskimi przyjaciółmi nagle pogorszenie stanu zdrowia artysty trzymano w tajemnicy. Podobno na jego prośbę.
Jedni napisali, drudzy nie mogą być gorsi. A nawet lepsi być chcą, wypominając konkurencji, że to bardzo zabolało artystę. _To, że sami teraz opisują, już go nie zaboli? Bo otoczone innymi ciekawymi doniesieniami, na przykład o tym, że jakaś piosenkareczka wystąpi ze znanym tenorem w koncercie reklamującym tabletki _przeciw impotencji? _Na impotencję mózgu wciąż lekarstwa nie ma. Na dziennikarskie pałkarstwo - także.
Trzeba z tym walczyć, choćby w sądzie - rzuca do słuchawki pan Kajetan, przywołując zdarzenie z początku lat 70., kiedy to jakiś inny pismak popisał się wyssaną z palca bzdurą, jak to Czesław Niemen w czasie występu w Radomsku zachował się nieobyczajnie. (Chodziło o to, co 30 lat później stało się naprawdę udziałem pewnego gwiazdorka estrady i premiera Buzka w katowickim Spodku). Na fali ówczesnej nieprzychylnej Niemenowi w wielu mediach aury wieść poszła w świat... Tyle że artysty w tymże mieście nawet nie było. Odbył się proces, który Niemen wygrał. I co z tego - plota, jak wiele innych, wlokła się za nim przez lata. Jak inne rzekome fakty...
W sprawie swej choroby artysta już nic zrobić nie mógł, to zresztą nawet nie kwestia sądu, a ludzi dobrej woli, o których tyle razy śpiewał dziwiąc się światu. _Nie umiem sobie poradzić z akceptacją inwazji absurdalnego, anachronicznego zła, jakie ciągle nie chce skapitulować przed logiką dobra. Nadal nie mogę się nadziwić, że wizja pięknego świata pozostaje ciągle w sferze marzeń wielu ludzi dobrej woli, za sprawą równie wielu ludzi woli złej - _mówił mi._
I ci ludzie w ostatnich dniach życia artysty raz jeszcze przypomnieli o sobie.
WACŁAW KRUPIŃSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?