Cieszyłam się, że – jak zwykle – trochę poczytam, trochę popracuję. Dookoła zresztą wiele osób szykowało laptopy, książki, czasopisma. Ale nic z tego, bo jechała z nami kilkuosobowa grupa młodych ludzi, chyba sportowców, którzy rozpoczęli bardzo głośne rozmowy. I kontynuowali przez cały czas podróży.
Głośne śmiechy, opowiadanie dowcipów (mało śmiesznych zresztą), pokrzykiwanie itp. To nie są wagony z zamykanymi przedziałami, tylko każdy z nich to jedna duża wspólna przestrzeń. Wspólna! – czyli nie tylko tych młodzieńców, ale oni tego nie zauważali. Tak są chyba wytrenowani (wytresowani?), by nie zwracać uwagi na innych, bo to oni mają być gwiazdami. Zawsze i wszędzie. Nawet w pociągu.
Parę dni potem rozmawiałam z panią, która spędziła za granicą wczasy załatwione w jakimś biurze podróży. Opowiadała, jak było interesująco i „odpoczynkowo”, ale z jednym wyjątkiem – nader hałaśliwej grupy Polaków, którzy uprzykrzali pozostałym cały pobyt swoimi wrzaskami, głośnymi rozmowami w miejscach wspólnych, wybuchami śmiechu-rechotu, wyraźnie wspomaganego dużą ilością wypitego alkoholu (bo darmowego).
Co gorsza, tym razem nie była to rozbrykana, nieco zadufana w sobie młodzież, ale…nauczyciele! Tak, proszę Państwa, ci, którzy są odpowiedzialni za wychowanie naszych dzieci. Rozumiem, że urlop, że odpoczywają właśnie od tych dzieci, ale dlaczego w takim stylu?, dlaczego kosztem innych?
I w jednym, i w drugim przypadku to jakaś anty-kultury-styka, czyli po prostu turystyka z brakiem kultury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?