Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kup pani, my odpuścimy

Ewelina Sadko
Na licytacji było kilkanaście osób. Przyjechali także dziennikarze telewizji TVN. Nie zjawili się za to właściciele dłużnicy i wierzyciel
Na licytacji było kilkanaście osób. Przyjechali także dziennikarze telewizji TVN. Nie zjawili się za to właściciele dłużnicy i wierzyciel fot. Ewelina Sadko
Oświęcim. We wtorek w kancelarii komornika odbyła się sprzedaż dwóch działek. Poszły za bezcen. Kupujący to "stare wygi" licytacji

Takiego zainteresowania licytacją komorniczą jak wczoraj, w Oświęcimiu nie było dawno.

- Często jestem na aukcjach, bo można tanio dobrą ziemię kupić, ale tylu ludzi to tu nie widziałem - mówił jeden z mężczyzn, który chciał wczoraj kupić licytowaną parcelę. - W gazecie był artykuł i od razu ludzie zwęszyli dobry interes - dodaje, że sam przyszedł, bo o tej aukcji dowiedział się z prasy.

Jeszcze przed licytacją jeden z mężczyzn czekający na otwarcie drzwi poinformował nasze dziennikarki wchodzące po schodach (myślał, że jesteśmy zainteresowane kupnem), że sprzedaż jest odwołana. Liczył zapewne, że zrezygnujemy. Kilka minut później dostałyśmy propozycję wejścia w układ z pozostałymi zainteresowanymi kupnem.

- Tylko jeden z nas kupuje, reszta się wycofuje. Ile dajesz? - pyta jeden spośród ośmiu mężczyzn. Mówimy: 25 tys. zł. - Więc my się wycofujemy i masz tylko jednego konkurenta - tłumaczy wskazując na mężczyznę stojącego dalej, który nie chciał wejść w układ. - Jak on odpuści np. przy 17 tys., to ty bierzesz działkę za stawkę tylko trochę wyższą, a resztę - do 25 tys. zł dzielisz między nas - wyjaśnia.Dziennikarka wycofała się.

Komornik przejął dwie działki Waldemara i Gabrieli Bratków z Oświęcimia na poczet ich długów. Znajdują się przy ul. Objazdowej w Stawach Monowskich, kilka kilometrów od centrum Oświęcimia. Pierwsza jest tuż przy drodze asfaltowej, druga za nią.

Małżeństwo miało kilka lat temu pozwolenie na budowę na tej działce, jednak wpadło w kłopoty finansowe i zrezygnowało z planów. Działki zostały sprzedane jako rolne, mimo że po sąsiedzku stoją domy jednorodzinne. Przekształcenie to tylko formalność.

Jedną z licytowanych działek rzeczoznawca wycenił na 9 tys. zł, drugą na 7 tys. zł. Zostały sprzedane dwóm mężczyznom łącznie za blisko 33 tys. zł.

Na licytacji pojawiło się kilkanaście osób. Aby przystąpić do kupna należało wpłacić 900 zł wadium. Pierwsza "pod młotek" poszła bardziej atrakcyjna działka przy drodze. Ma 21 arów powierzchni. Cena wywoławcza: 6750 zł. Początkowo licytatorzy podnosili stawkę o tysiąc zł, później o 100 zł. Ostatecznie została sprzedana za 27,2 tys zł.

- Jakby nie było tu dziennikarzy to poszłaby o wiele taniej - mówił mężczyzna, którego przebił nowy właściciel działki. - A tak emocje są inne, człowiek się denerwuje i daje więcej niż chce, poza tym nie myśli spokojnie, bo mu na ręce patrzą - dodaje.

Cena wywoławcza drugiej działki to 5775 zł, a oszacowana była na 7700 zł. Ta rolna parcela to przedłużenie pierwszej, jest bez drogi dojazdowej. Sprzedana została za cenę wywoławczą jedynemu chętnemu. Byli właściciele działek są zrozpaczeni. Twierdzą, że ich ziemia została sprzedana za bezcen.

- Tam jest pięknie, cisza, spokój, życzliwi sąsiedzi, niedaleko rzeka, a w pobliżu miasto - wylicza Gabriela Bratek. Działka jest na uboczu, nie przy głównej krajowej szosie, a jednocześnie blisko centrum Oświęcimia.

- To idealne miejsce na spędzenie reszty życia - dodaje ze łzami w oczach. Mieli 250 tys. zł długów wobec banków, zostało im ponad 220 tys. zł. Nowi właściciele nie chcieli komentować sprawy. Komornik także.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski