- Nie możemy się zgodzić na to, by dostawy towarów do pubów, restauracji itp. wokół Rynku były możliwe tylko do godz. 8 rano (obecnie są dozwolone do 10). Przecież wiele firm (np. kurierskich) dopiero po godz. 8 zaczyna pracę - zwraca uwagę Leszek Lejkowski, wiceprezes Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.
Podobnie jak kilkudziesięciu innych mieszkańców i przedsiębiorców, wysłał on swoje uwagi do proponowanych przez władze Krakowa zmian. Postulaty przyjmowane były do 1 lutego. Mają zostać przeanalizowane jeszcze w tym miesiącu.
- Zmiany są konieczne, ale po to konsultujemy je z mieszkańcami, by ich postulaty wziąć pod uwagę - podkreśla Tomasz Popiołek, dyrektor magistrackiego Wydziału Spraw Administracyjnych. Dodaje, że plan jest taki, by w najbliższych tygodniach wypracować optymalne rozwiązanie i po sezonie zimowym, czyli zapewne w kwietniu lub maju, wprowadzić zmiany.
Przypomnijmy, na początku stycznia urzędnicy przedstawili katalog pomysłów, dzięki którym turyści zwiedzający Rynek nie musieliby przeciskać się między autami. Centralny punkt miasta zaczął bowiem w ostatnim czasie przypominać wielki parking. Policjanci wskazywali, że w godzinach porannych wokół Rynku tworzą się... korki. Dowożenie towarów dużymi autami dostawczymi do restauracji i pubów jest bowiem dozwolone od godz. 23 do godz. 10 rano, gdy ruch turystyczny jest już bardzo duży. A dostawcy nie muszą mieć specjalnych wjazdówek.
Mieszkańcy i radni od dawna podkreślali, że potrzebne są zmiany, ale urzędnicy dopiero niedawno wzięli się do pracy. Wśród ich pomysłów znalazło się skrócenie godzin dostaw do godz. 8 rano. Zaproponowano też m.in. wprowadzenie zakazu wjazdu na Rynek pojazdów o masie powyżej pięciu ton (obecnie zakaz dotyczy pojazdów powyżej 10 ton).
Można było się spodziewać, że najwięcej uwag mieszkańcy i przedsiębiorcy skierują w sprawie planów skrócenia czasu dostaw. Jak udało nam się dowiedzieć, w swoich listach do urzędu podkreślają oni, że gdyby dostawy były możliwe tylko do godz. 8 rano, mieliby problem np. z odebraniem nowej lodówki czy pralki. Większość sklepów zaczyna bowiem dowozić swoje produkty dopiero po godz. 8.
- To samo jest z kurierami itd. Poza tym jeżeli przedsiębiorcy będą musieli otwierać lokale już o godz. 7, by odebrać towar, oznaczać to będzie dla nich dodatkowe koszty - argumentuje Leszek Lejkowski, twierdząc, że do tak radykalnych zmian nie ma podstaw. - Problem natłoku aut pojawił się w zeszłym roku, gdy prowadzone były remonty ulic w centrum i ZIKiT zezwolił niektórym kierowcom na przejazd przez Rynek Główny. Postulujemy, by wstrzymać się z tymi zmianami i zrobić dogłębne analizy w okresie bez remontów. Zapewniam, że przez większość miesięcy nie ma problemu korków wokół Rynku - argumentuje Leszek Lejkowski.
Urzędnicy nieoficjalnie przyznają, że są gotowi na ustępstwa, stąd na wstępie mieli zaproponować tak radykalne zmiany. W grę wchodzić miałoby ograniczenie dostaw np. do godz. 9, a nie do 8 lub skrócenie godzin tylko w sezonie turystycznym. - Nie chcę jeszcze mówić o konkretach, na to przyjdzie czas po analizie wszystkich postulatów - mówi dyrektor Popiołek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?