Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupiłem dostęp do tzw. Netflixa. Tak wygląda najnowsza kinematografia

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz

Wielokrotnie narzekałem w tym miejscu na filmowy repertuar stacji telewizyjnych (zwłaszcza określanych mianem dominujących), z uporem maniaka międlących w kółko te same tytuły, niekiedy wręcz w tym samym niemal czasie. Postanowiłem temu zaradzić, kupując dostęp do tzw. Netflixa, czyli serwisu udostępniającego filmy na życzenie.

Sprawa jest organizacyjnie dość prosta. Trzeba mieć wyposażony w odpowiednie narzędzia telewizor (można też używać komputera, ale to nieco mniej komfortowe), dostęp do internetu oraz parę wolnych złotych (wysokość opłat zależy od wybranej opcji). I można filmy wybierać sobie samemu, w odpowiednim, najwygodniejszym czasie, a do tego nie ogląda się coraz bardziej wkurzających reklam.

I - co może najważniejsze - dzięki serwisowi jest się z kinem niemal na bieżąco. Bo to właśnie w takich miejscach można obejrzeć chociażby seriale, o których coraz częściej i niemal wszędzie się mówi, czy fabularne nowości, wkrótce po kinowych premierach albo nawet takie, które do kinowej dystrybucji nie trafiają.

Notabene zdaniem wielu znawców mediów to właśnie takie serwisy są przyszłością telewizji (nie można też zapomnieć o wygodzie - chodzić do kina kilka razy w tygodniu po prostu się nie da).

Na paratelewizyjny debiut wybrałem entuzjastycznie przyjęty przez recenzentów fantastyczno-naukowy film Alexa Garlanda „Anihilacja” (USA, 2018), w polskich kinach niepokazywany. Rzecz traktuje o powstałej na Ziemi, stworzonej przez Obcych, tajemniczej i groźnej Strefie, analogicznej do opisanej przez braci Strugackich w słynnej powieści „Piknik na skraju drogi”.

To rzeczywiście świetnie zrealizowana opowieść o spotkaniu z Nieznanym, acz oparta na idiotycznym założeniu i przesiąknięta poprawnością polityczną. Badanie najważniejszej tajemnicy, z jaką zetknęła się ludzkość, zajmuje się nie rząd Stanów Zjednoczonych, nie najwybitniejsi naukowcy (rangi śp. Stephena Hawkinga), ale grupka amatorów, złożona w dodatku z samych (jakże by inaczej) kobiet…

No cóż, jedna jaskółka wiosny co prawda nie czyni, ale jeżeli tak wygląda najnowsza kinematografia (jeszcze to będę sprawdzał), to podwinę ogon pod siebie i wrócę do klasycznej telewizji.

Ostatecznie abonament RTV zapłaciłem za rok z góry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski