Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurczak ze śliwkami

Redakcja
Komiks wcale nie musi kojarzyć się z facetami w trykotach. Estetyka Marvela zdominowała, a zarazem zdeprecjonowała tę bogatą gałąź sztuki, łączącą grafikę, literaturę oraz liternictwo. Marjane Satrapi, francuska autorka komiksów rodem z Iranu, przekonuje o tym, jakie bogactwo może kryć opowieść rysunkowa.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

W 2007 roku Satrapi przeniosła na duży ekran swój słynny dyptyk komiksowy "Persepolis”, opowiadający o dorastaniu w ogarniętym rewolucją islamską Iranie, a następnie o trudnych zakrętach emigrantki, która uciekła z opresyjnego kraju. Film animowany, nakręcony wraz z Vincentem Paronnaudem, zdobył niesamowity jak na tę dziedzinę kina rozgłos, otrzymał nagrodę na festiwalu w Cannes i sprawił, że komiks stał się ogólnoświatowym bestsellerem (także w Polsce, gdzie wydała go krakowska oficyna Post).

Utrzymany w komiksowym stylu film sprawił jednak, że Satrapi nasyciła się historiami obrazkowymi. "Kurczak ze śliwkami”, adaptacja kolejnego komiksu Iranki, przynosi bowiem radykalną zmianę stylu. Nakręcony ponownie z Paronnaudem obraz to produkcja tradycyjna, w której główne role grają aktorzy z krwi i kości oraz autentyczne dekoracje. W roli zmęczonego życiem muzyka Nassera, któremu żona rozbija skrzypce, wywołując głęboką depresję, wystąpił Mathieu Amalric, gwiazda kina znad Sekwany, znany z kreacji w "Quantum of Solace”, "Motylu i skafandrze” czy "Cosmopolis”.

Satrapi z Paronnaudem porzucają dokumentalny, nieco reportażowy styl "Persepolis”. Podobnie jak komiksowy oryginał, "Kurczak ze śliwkami” to baśniowa, oniryczna opowieść o człowieku, który stanął na skraju egzystencjalnej przepaści. Pogrążony w spleenie i alienacji bohater przypomina sobie kolejne epizody z życia. Przygotowuje się do odejścia, choć tak naprawdę, w sensie psychicznym, porzucił już myśl o dalszym istnieniu. To przypowieść o sile muzyki, a nawet szerzej – sztuki. Przypowieść o tym, jak wielką władzę ma ona nad artystą, jak przenika jego istnienie, wytyczając drogę i cel, do którego podąża.

Tę dramatyczną na wskroś historię, która mogłaby posłużyć do opowiedzenia depresyjnego dramatu, Satrapi z Paronnaudem opowiadają w sposób zaskakująco pogodny, przeniknięty ciepłem i humorem. Czerpią z bogatej tradycji filmowego realizmu magicznego, budując opowieść na granicy snu i realności. Podobnie jak w komiksie, trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy ta historia mogłaby się autentycznie wydarzyć, czy jest jedynie projekcją wyobraźni malujących ją twórców. Ta konwencja przypomina filmy innego francuskojęzycznego duetu, który również balansował na linie realizmu i fantasmagorii, kreując błyskotliwe baśnie dla dorosłych. "Kurczak ze śliwkami” wydaje się inspirowany dziełami Jeana-Pierre’a Jeuneta i Marca Caro, autorów "Delikatesów” i "Miasta zaginionych dzieci”.

"Kurczaka ze śliwkami” ogląda się z taką samą przyjemnością, z jaką czyta kolejne karty komiksu Satrapi. Nawet jeśli magiczny realizm znad Sekwany trąci już lekko wtórnością, zwłaszcza po sukcesie "Amelii”, film nie potrafi wzbudzić negatywnych emocji. Dzieje się tak dzięki bezpretensjonalnej realizacji, ale przede wszystkim za sprawą przepięknej historii, którą Satrapi przelała na ekran z kadrów komiksu.


FOT. AURORA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski