Laboratorium: „Starość musi się wyszumieć”

W tym roku minęło 10 lat od reaktywowania jazz-rockowego zespołu Laboratorium. Występ na United Europe Jazz Festival w Zakopanem miał być jednorazowy, ale grupa gra do dzisiaj i zapowiada dwie płyty.

Pierwszą muzycy właśnie nagrali. Zawiera utwory grane podczas tej dekady na koncertach w Polsce (m.in. na festiwalu Solidarity Of Arts 2013, wspólnie z Bobbym McFerrinem), jak i m.in. w USA. To wtedy krytyk z „Chicago Tribune” napisał, że fusion krakowskiego zespołu jest zaskakująco świeże.

- W ciągu tych 10 lat przekonaliśmy się, że mamy słuchaczy i to nie tylko wśród naszych rówieśników, ale i ludzi bardzo młodych - mówi grający na instrumentach klawiszowych lider, Janusz Grzywacz, kompozytor większości repertuaru.

Laboratorium występuje 10-15 razy w roku. - Niemało, jak na starców - mówi półżartem Grzywacz, przypominając, że jednym z utworów reaktywowanej grupy jest zbiorowa kompozycja „Starość musi się wyszumieć”. I taki też będzie tytuł płyty, która ukaże się na przełomie roku. Jej nagrania w Izabelin Studio, u znakomitego realizatora dźwięku Andrzeja Karpa dokonali: Janusz Grzywacz, Marek Stryszowski, Krzysztof Ścierański, Marek Raduli, Bernard Maseli (z którym Grzywacz koncertuje także w duecie), Grzegorz Grzyb i raper O.S.T.R.

Zarejestrowano takie utwory, jak „Nurek”, „Lekcja anatomii”, „Pustynna burza”. „Latin groove”, „Letnie przesilenie” wspomnianego rapera oraz „Makijaż”, który to temat trafił zarówno do spektaklu Teatru STU, jak i filmu Longina Szmyda. Na wiosnę zespół planuje płytę z materiałem premierowym.

Za trzy lata minie pół wieku od powstania grupy. - Jakieś huczne plany na jubileusz? - pytam Grzywacza, który z Markiem Stryszowskim zakładał zespół. - Przede wszystkim trzeba dożyć - mówi 70-letni muzyk. - A potem zobaczymy, co się uda. Mam nadzieję, że jakiś festiwal przygarnie sędziwych jubilatów.

A cieszyło się „Laboratorium ogromną popularnością. Jego druga płyta - „Modern Penta-thlon” z roku 1976 sprzedała się w nakładzie 115 tysięcy! Teraz wznowił ją Warner Music. W wersji CD, jak i czarnego longplaya.

W Krakowie „Laborka” wystąpi w czasie najbliższych Zaduszek Jazzowych.

- A co z Twoim śpiewaniem - dopytuję, wszak pamiętam znakomitą płytę Grzywacza „Młynek kawowy”, na której śpiewał teksty głównie Wiesława Dymnego i Jana Wołka. - Pomysłów mam sporo, brakuje mi tekstów. Oraz czasu - mówi. Kompozytor wciąż jest bowiem bardzo aktywny, głównie współpracując z teatrami. W Teatrze STU grany jest „Rewizor” z jego muzyką, poza tym Andrzejowi Grabowskiemu napisał muzykę i songi do wierszy Jesienina do monodramu „Spowiedź chuligana”. Obecnie tworzy muzykę do spektaklu „Tancerz” według Gombrowicza, który w Lubuskim Teatrze im. L. Kruczkowskiego w Zielonej Górze zrealizuje Jacek Bunsch. W tymże teatrze Jan Szurmiej przygotowuje spektakl z piosenkami Grzywacza, m.in. z „Młynka kawowego”.

Sam kompozytor w Teatrze Muzycznym w Toruniu wyreżyseruje spektakl „Człowiek ogromny”, ze swoimi piosenkami do tekstów Dymnego, który niegdyś przygotował w PWST jako dyplom Dominiki Buczek. Teraz będzie śpiewać Agnieszka Matysik. - Jestem z natury leniwy, dlatego, żeby się nie lenić, dużo pracuję - puentuje Janusz Grzywacz.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto