Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Laibach w Krakowie

Redakcja
Fot. MySpace
Fot. MySpace
Na scenie stoi czterech wystrzyżonych mężczyzn ubranych w wojskowe uniformy. Z głośników rozbrzmiewają potężne dźwięki marszowych bębnów i podniosłych trąb. Wokalista wykrzykuje do mikrofonu: „Cari Amici, Soldati! („Drodzy towarzysze broni!”)”.

Fot. MySpace

Wydarzenie muzyczne

Na ekranie zawieszonym nad estradą pojawiają się filmy pokazujące bezmyślną musztrę w sowieckiej armii, ludzi pracujących jak automaty przy fabrycznej taśmie, koreańskie dzieci śpiewające komunistyczne pieśni. Jest grudzień roku 1984, środek mroźnej zimy, krakowski klub Rotunda, koncert jugosłowiańskiego zespołu Laibach. Jedna myśl przemyka przez głowę: „Jak oni pozwolili im wystąpić?”

Impulsem był punk, który dotarł na Bałkany już w 1978 roku. Typowa dla tego nurtu estetyka prowokacji zafascynowała młodych ludzi z miasta Trbovlje, którzy pod wodzą perkusisty Dejana Kneza założyli zespół Salto Mortale. Za namową ojca bębniarza, cenionego plastyka, grupa zmieniła dwa lata później nazwę na Laibach, co po niemiecku oznaczało stolicę regionu (czyli Słowenii) - Ljubjlanę. Wokalistą formacji został Tomaž Hostnik, który, zainspirowany dokonaniami industrialnych pionierów z Throbbing Gristle czy Einsturzende Neubauten, skierował jej muzykę w stronę radykalnych eksperymentów.

Ponieważ nowa nazwa grupy wzbudzała kontrowersje, odwołując się do wspomnień z czasów nazistowskiej okupacji Słowenii, komunistyczne władze regionu wydały zakaz jej wykorzystywania. Aby go ominąć, na plakatach reklamujących koncerty Laibacha, muzycy umieszczali znak graficzny – czarny krzyż znany ze słynnego obrazu Kazimierza Malewicza. Hostnik był bowiem reprezentantem nowego konserwatyzmu – myśli filozoficznej, łączącej ortodoksyjne chrześcijaństwo z reakcyjną gloryfikacją przedrewolucyjnych tradycji.

Bezkompromisowe przesłanie i muzyka Laibacha spotkały się początkowo z negatywnym przyjęciem na ówczesnej słoweńskiej scenie muzycznej. Okładkę jednej z późniejszych płyt zespołu ozdabia zdjęcie zakrwawionej twarzy Hostnika, uderzonego rzuconą z widowni butelką podczas jednego z pierwszych koncertów grupy. Niezrozumienie ze strony odbiorców i ciągłe nękanie przez władze sprawiły, że lider grupy popełnił samobójstwo 21 grudnia 1982 roku.

Po zmianie wokalisty na Milana Frasa młodzi Słoweńcy postanowili wzmocnić swoją muzykę – i to wtedy powstało charakterystyczne brzmienie grupy, łączące potężne salwy ciężkich bębnów z wagnerowskimi partiami syntetycznej orkiestry i groźnymi melorecytacjami wokalisty. Ponieważ Laibach był prześladowany w swej ojczyźnie, zdecydował się w 1983 roku wyruszyć na dwuletnią trasę koncertową po Europie – w tym również po krajach leżących za Żelazną Kurtyną. Mając u boku przyjaciół z angielskiej formacji Last Few Days, zespół dał wówczas 23 koncerty, z których tylko kilka udało się zorganizować w krajach komunistycznych – w Polsce (w Krakowie i w Warszawie), na Węgrzech i w Chorwacji (wówczas należącej do Jugosławii). Szczególnie mocno muzycy zapamiętali występy nad Wisłą – przecież jednym z najważniejszych utworów, jakie wówczas prezentowali był... „Jaruzelski”.
Po powrocie do Ljubljany, Laibach przystąpił do nagrywania debiutanckiej płyty. Ukazała się ona w 1985 roku – bez nazwy i tytułu, za to ze słynnym krzyżem na okładce. Na krążek trafiły najważniejsze utwory z pierwszego okresu działalności grupy – „Cari Amici”, „Sila”, „Drżava”, „Brat Moj” czy „Panorama”. Muzycznie, choć pozostały w nich ślady industrialnego zgiełku, elektronicznych preparacji, analogowego hałasu, to były one zdominowane przez patetyczne recytacje, militarne brzmienia perkusji i dęciaków, a nawet prekursorskie wobec estetyki techno transowe rytmy. Całość spowijała apokaliptyczna atmosfera uwięzienia w komunistycznym totalitaryzmie – obecna nie tylko w muzyce i tekstach, ale również w nawiązującej do socrealizmu ikonografii czy wojskowym image`u muzyków.

Płyta odniosła w Jugosławii sukces – to sprawiło, że wokół Laibacha zgromadziła się grupa artystów różnych dziedzin, zarówno muzyków, jak również plastyków, poetów, pisarzy, tancerzy, aktorów, reżyserów, którzy odwołując się do tradycji swego regionu (czyli Słowenii) chcieli przeciwstawiać się komunistycznej dyktaturze. W ten sposób narodził się kolektyw Neue Slovenische Kunst (w skrócie NSK), będący swoistym ewenementem w powojennej historii sztuki krajów leżących za Żelazną Kurtyną. Jego reprezentanci prowokacyjnie wykorzystywali w swoich pracach totalitarną symbolikę (zarówno komunistyczną, jak i nazistowską), stosując typową dla Laibacha taktykę szoku. W 1991 roku NSK przerodziło się w... w wirtualne państwo, którego członkiem może być każdy, kto wypełni odpowiedni formularz i zapłaci niewielkie wpisowe. Jego „obywatele” posługują się autentycznymi paszportami, a kilka miesięcy temu odbył się ich pierwszy kongres w Berlinie.

Dzięki przyjaciołom z Last Few Days, muzyka Laibach trafiła do Anglii. Tamtejsza niezależna wytwórnia płytowa Cherry Red podpisała z zespołem kontrakt płytowy. Jego efektem był drugi album zespołu – „Nova Akropola” – który rozpoczął triumfalny marsz słoweńskich muzyków na Zachód. Na przełomie lat 80 i 90. zespół zdobył światową popularność, stając się jednym z najbardziej kontrowersyjnych i wpływowych (wiedzą coś o tym choćby członkowie niemieckiego Rammsteina) wykonawców współczesnej alternatywy.

Laibach pojawi się w najbliższą środę 8 grudnia w krakowskim klubie Kwadrat, aby w ramach obchodów trzydziestolecia działalności wykonać nowe wersje swych najwcześniejszych kompozycji – głównie ze wspomnianego debiutu z 1985 roku.

Paweł Gzyl

Posłuchaj Laibacha:

www.myspace.com/laibach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski