Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łąka zamiast masakry

Zofia Gołubiew
Drobiazgi kultury.

S zanowni Państwo, przed paroma dniami minęła rocznica Porozumień Sierpniowych. A dwa tygodnie wcześniej mieliśmy do czynienia z absolutnym kuriozum, kiedy to agencja reklamowa użyła zdjęcia z zamieszek w Lubinie jako reklamy wódki. Opowiem w skrócie: Jest rok 1982, 31 sierp- nia, dla uczczenia drugiej rocznicy Porozumień odbywa się w Lubinie demonstracja. Młody, 28-letni górnik Michał Adamowicz poszedł, by wraz z innymi ułożyć krzyż z kwiatów. Milicjanci strzelali do ludzi z nysek. Adamowicz został trafiony w głowę. Czterech przypadkowych mężczyzn dźwignęło rannego za ręce i nogi i pobiegło w kierunku szpitala. Piąty leciał z przodu, niosąc sweter ofiary. Ryzykowali, bo milicja nadal teren ostrzeliwała. Zdążyli, lecz po paru godzinach ranny zmarł.

Fotoreporter z lokalnej gazety Krzysztof Raczkowiak zrobił zdjęcie biegnącym przez lubiński park. Obiegło potem świat jako jeden z symboli stanu wojennego. Stało się też m.in. inspiracją dla warszawskiego artysty Andrzeja Bieńkowskiego, który w 1982 roku namalował obraz „Masakra w Lubinie”. Obraz jest obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. A znalazł się w nich dzięki pewnemu oszustwu i dzięki odwadze dyrektora Muzeum Tadeusza Chruścickiego.

Pracując w Dziale Malarstwa, odwiedziłam wówczas pracownię Andrzeja Bieńkowskiego i wybrałam do zakupu m.in. „Masakrę...”. W tamtym czasie każdy zakup musiał być ocenzurowany przez Ministerstwo Kultury, które przydzielało fundusze. Wysłanie wniosku z podaniem tytułu obrazu uniemożliwiłoby zakup. Skłamałam i napisałam „Łąka”, bo mężczyźni biegną po trawie. Dyrektor podpisał, choć ryzykował utratę stanowiska. Pieniądze wpłynęły, obraz kupiliśmy, wielokrotnie był wystawiany. Dla mnie pozostanie zawsze dowodem wrażliwości artysty i jego niezgody na podłość. Jest też, podobnie jak zdjęcie, upamiętnieniem tamtych bohaterskich ludzi w Lubinie i tragedii rodziny Adamowicza. Przypomina mi również odwagę mojego Szefa.

Dziś zmarłego przedstawiono jako upitą wódką „ofiarę wieczoru kawalerskiego”. Wiem, że czasy stanu wojennego są dla dzisiejszych młodych tak odległe jak np. powstanie styczniowe. Widzimy też, że coraz częściej o co innego w niektórych muzeach i szkołach oraz generalnie w kulturze chodzi. Ale, proszę Państwa, nie dajmy się zwariować, nie pozwalajmy na tak cyniczne, bo przecież w pełni świadome, wykorzystywanie czyjejś tragedii i naszej historii. Starajmy się zawsze poznać prawdę o danej sprawie. Zdjęcia, obrazy, książki, filmy mogą i powinny nam w tym pomagać, a nie służyć manipulacjom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski