Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łańcuszek będzie pasował do bransoletki

Rozmawiała w Londynie Agnieszka Bialik
Rozmowa. Katarzyna Radwańska, matka krakowskich tenisistek – Agnieszki i Urszuli – opowiada o swojej roli podczas turnieju w Londynie.

Na trybunach czy przed telewizorem? Gdzie przeżywa Pani większe emocje, kiedy gra Agnieszka?

Na pewno na trybunach, choć przed telewizorem też się denerwuję. Choć trwa to już tyle lat, występom córek wciąż towarzyszą ogromne emocje. Pod tym względem nic się nie zmieniło, nie jest lepiej (śmiech). Oglądaniu meczów na żywo towarzyszy świetna atmosfera. Z przyjemnością przyjeżdżam na Wimbledon. To turniej inny niż pozostałe – bez reklam, wszędzie zielono, nowocześnie, ale jednocześnie bardzo tradycyjnie.

Na Wimbledonie, jako jedynym z wielkoszlemowych turniejów, macie namiastkę domu, bo wynajmujecie go w pobliżu kortów…

W poprzednich dwóch latach był ten sam: nowoczesny, przeszklony, niedaleko kortów treningowych. Teraz zmieniliśmy – na dom położony bliżej głównego wejścia: większy i ładniejszy, w dawnym stylu, 10 minut spacerkiem od kortów. Mieszkamy wszyscy razem, mamy do dyspozycji pięć sypialni, piękną kuchnię, dwie łazienki. Dom jest tak duży, że właściwie się nie widujemy (śmiech).

Oprócz kibicowania Agnieszce – także gotuje jej Pani?

Różnie z tym bywa, w zależności od tego, czy gra mecz, czy tylko trenuje. Przywiozłam z Polski różne specjały: kiełbasę wiejską, lisiecką, kabanosy, oscypek, polędwicę. Isia śniadanie robi sobie w domu: najczęściej płatki z mlekiem, jogurt, jakieś kanapki. Obiady je na korcie, w restauracji dla zawodników. Mają tam spory wybór dań. Na kolację czasem wybiera się do restauracji, ale najczęściej zostaje w domu. Panowie robią zakupy, lodówka jest pełna.

Dzień Matki obchodzi Pani na Roland Garros, urodziny na Wimbledonie. Jaki tym razem córki przygotowały prezent dla mamy?

Dostałam piękny, srebrny łańcuszek z białą perełką w środku. Będzie mi pasował do bransoletki, którą dziewczyny podarowały mi na Dzień Matki. Do tego był modny t-shirt, szal i cienie do powiek. No i w dniu urodzin Isia wygrała mecz. To najważniejsze!

Dziś Agnieszka zagra mecz z Jekateriną Makarową o ćwierćfinał. Jak daleko, Pani zdaniem, zajdzie w tegorocznym Wimbledonie?

Wierzę w finał Agnieszki, liczę na to. Dwa lata temu, kiedy córka grała w finale z Sereną Williams, siedziałam w loży dla zawodników. To były niezapomniane wrażenia. Chciałabym, żeby wróciły. Aga jest w formie, wygrywała szybko. Jej dwa ostatnie mecze były bardzo dobre. Szczególnie ten z Casey Dellacquą.

A był już czas na zakupy i zwiedzanie?

Pierwszy tydzień jest bardzo intensywny. Dopiero w drugim jest nieco luźniej. Zrobiłam tylko zakupy na kortach, bo Aga i Ula dostały bony od organizatorów. Jak zwykle kupiłam kilka kubków, magnesów, breloczków – z myślą o prezentach dla znajomych i rodziny.

Agnieszka jest w formie, ale Ula nie może odzyskać dawnej dyspozycji...

Jest troszkę przygaszona. Był moment, kiedy miała dość tenisa, na szczęście szybko jej przeszło. Dodatkowym problemem Uli jest to, że od jakiegoś czasu ma specjalną dietę, sporo schudła. Cierpiała na silne skurcze żołądka. Po zrobieniu badań okazało się, że nie może jeść niektórych produktów.

Z dnia na dzień musiała odstawić m.in. mleko, kawę, herbatę, cukier. Z mięs może jeść tylko królika i indyka. Na szczęście może jeść praktycznie wszystkie warzywa, czyli zupy-kremy, które tak lubi. Chodzimy więc po sklepach ze zdrową żywnością, z kartką – co może, a czego nie.

Tak ma być przez trzy miesiące, później Ula powoli będzie mogła włączać do diety niektóre produkty. Czuje się już znacznie lepiej. Ta niedyspozycja na pewno miała też wpływ na jej tenisową formę, ale teraz może być już tylko lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski