Fot. Wacław Klag
Rozmowa z CZESŁAWEM LANGIEM, dyrektorem Tour de Pologne
- Tłumy ludzi na podjazdach tegorocznych etapów we Włoszech, a potem w Polsce. Piękny, kolorowy peleton i niesamowitą atmosferę na trasie. Kto nie był, ten tego nie zrozumie, ale niektóre etapy naszego wyścigu mają magiczną atmosferę. Uwielbiam jechać w peletonie, a potem wyprzedzić go i dojechać wcześniej na metę. Zawsze czuje się taką atmosferę napięcia, wyczekiwania na kolarzy. Bez względu na to, czy jest to płaski etap na Śląsku, Rynek w Krakowie czy meta w Bukowinie Tatrzańskiej.
- Jak to się stało, że Pański wyścig przekroczył granice i dotarł aż do Włoch?
- Na pewno pomogło to, że mój przyjaciel z peletonu Francesco Moser, wielka gwiazda włoskiego kolarstwa, odpowiada w regionie Trentino za turystykę. W ostatnich latach coraz więcej Polaków jeździ tam na narty. Włosi szukali pomysłu na jakąś spektakularną akcję promocyjną w naszym kraju, a ja szukałem spektakularnego pomysłu na organizację 70. edycji Tour de Pologne. Od słowa do słowa, dwa lata przygotowań, rozmów i jedziemy.
- To będzie największe wyzwanie logistyczne w historii polskiego sportu?
- Sądzę, że tak. Piłkarskie Euro było gigantyczną imprezą, ale jednak organizacja meczu na stadionie to zadanie o wiele prostsze niż organizacja wyścigu. Zwłaszcza gdy kraje dzieli ponad 1000 km, trzeba przemieścić w ciągu doby ponad 1000 osób i kilkadziesiąt tirów sprzętu.
- Ile kosztuje organizacja Tour de Pologne?
- Około 4 mln euro, ale w tej kwocie są też umowy barterowe - wycenione, ale tak naprawdę bezgotówkowe.
- Z czego jest Pan najbardziej dumny?
- Z miejsca, do którego doszliśmy. Bo my już dziś jesteśmy w światowej elicie. Ja naprawdę nie mam żadnych kompleksów wobec organizatorów innych wyścigów, nawet Tour de France. Standardy mamy dziś takie same. Tour de Pologne to jest europejski produkt.
- To może czas spróbować wydłużyć wyścig?
- Na to nas jeszcze nie stać. Potrzeba by dwa razy więcej pieniędzy.
- Co kosztuje najwięcej?
- Przez tydzień trzeba zakwaterować i wyżywić 1200 osób. Do tego wypłacić nagrody dla kolarzy i startowe dla grup: 7-8 tys. euro na ekipę plus koszty dodatkowe, które czasem sięgają kilkunastu tysięcy euro. Co roku należy dokupić nowe elementy scenografii, wynająć trybuny, wozy Moviko, które stawiamy dla VIP-ów i sędziów na mecie, opłacić sędziów, pomiar czasu. Tylko w ekipie technicznej pracuje około 200 ludzi. Lista kosztów jest długa.
- Jeszcze coś się Panu marzy?
- Zwycięstwo Polaka w Tour de Pologne. Gdyby Michał Kwiatkowski nie pojechał tak dobrze w Tour de France, to pierwotny plan zakładał, że wycofa się w połowie wyścigu, by w Polsce pojechać po zwycięstwo. Ale to, co pokazał we Francji, przeszło najśmielsze oczekiwania. Do nas przyjedzie, ale jako VIP - do Bukowiny Tatrzańskiej.
- Kwiatkowski może stać się wielką gwiazdą kolarstwa?
- Może. Ma niesamowitą psychikę, świetną technikę. Czuje wyścig - wie, jak się poruszać w peletonie.
- Jest w stanie poprawić jazdę w górach?
- W tych mniejszych już dziś radzi sobie świetnie. Odstaje tylko na największych, kilkunastokilometrowych podjazdach. Jak będzie nad tym pracował, wejdzie w stały cykl startów w największych tourach, będzie w stanie dotrzymać koła najlepszym.
- Dotrzymać czy wygrać?
- Być może już niebawem wystarczy dotrzymać koła najlepszym góralom. Na TdP będą w tym roku testowane nowe przepisy, które pozwolą właśnie takim kolarzom jak Michał niwelować straty z wielkich gór.
- W jaki sposób?
- Na każdym etapie będzie można zarobić 30, 20 albo 10 s za aktywność na premiach. Zawodnik, który zdobędzie najwięcej punktów na tych premiach, dostaje 30 s, drugi - 20 s, trzeci - 10 s. U nas po etapach górskich we Włoszech, które normalnie pewnie ustawiłyby klasyfikację generalną, będzie można odrobić 2,5 min na pięciu kolejnych etapach. A potem jest jeszcze czasówka, na której będzie można odkuć się jeszcze bardziej.
- Kto zatem wygra tegoroczny Tour de Pologne?
- Sam jestem ciekaw. Takiej obsady jeszcze nie mieliśmy. Na starcie stanie sześciu kolarzy z czołowej dziesiątki tegorocznego Giro plus zwycięzca i trzeci kolarz ubiegłorocznego Tour de France. Ten wyścig jest wreszcie taki, o jakim zawsze marzył Sylwek Szmyd. Szykuje się być może najciekawsza rywalizacja w historii Tour de Pologne. Już nie mogę doczekać się startu.
Rozmawiał Robert Małolepszy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?