Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łaskawy sąd ugiął się pod presją śledczych. Wyłudzone pieniądze "prali" na Seszelach?

Marcin Banasik
Michał Gąciarz
Śledztwo. Dlaczego, mimo takich samych zarzutów, sąd potraktował Dubienieckiego łagodniej niż jego wspólników? Adwokat nie wyjdzie jednak na wolność za 600 tys. zł

Gdy krakowski sąd orzekł wczoraj nad ranem, że Marcin Dubieniecki, zięć byłego prezydenta, będzie mógł opuścić areszt, jeśli wpłaci 600 tys. zł kaucji, zaskoczona była nie tylko prokuratura. Tym bardziej, że ojciec adwokata od razu zapowiedział, że taka suma zostanie wpłacona jeszcze w środę. - Wykorzystamy wszystkie możliwe środki prawne, by wstrzymać wykonanie tej decyzji - zapewnił prok. Piotr Kosmaty.

Autor: Marcin Banasik

I rzeczywiście dopiął swego, bo sąd uwzględnił zażalenie krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej.

Przypomnijmy, że adwokat i czworo jego wspólników są podejrzani o wyłudzenia 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Skąd taka determinacja prokuratury? Śledczy głośno obawiali się matactwa, jeśli Dubieniecki wyszedłby na wolność. W całej sprawie jest zresztą więcej wątpliwości. Mówi o nich, również zaskoczony decyzją sądu, prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Generalnie jestem przeciwko stosowaniu tymczasowego aresztu w sprawach, gdzie nie używa się przemocy. Jednak w tym przypadku nie rozumiem, dlaczego sąd pozwala na zwolnienie za kaucją osoby z zarzutami kierowania grupą przestępczą, a w stosunku do reszty członków tej grupy nie jest tak łaskawy - mówi prof. Piotr Kruszyński.

Co ciekawe, z pięciorga oskarżonych, których przesłuchiwała prokuratura, tylko Dubieniecki odmówił składania wyjaśnień (pozostali podejrzani byli przesłuchiwani nawet kilka godzin), a jednocześnie prokuratura uważa go za kierującego grupą przestępczą.

W sprawie jest też wątek krakowski. Chodzi o działalność dwóch spółek, w których zatrzymani mieli udziały lub zasiadali w ich władzach. Jedna z nich, Global Partners, mieści się w Warszawie, druga - Financial Brothers - w Krakowie przy al. 29 Listopada. W latach 2012-2014 firmy dostawały pieniądze z PFRON na zatrudnienie niewidomych; Global Partners dla 133 niepełnosprawnych, a Financial Brothers - dla 115. Obie spółki otrzymały w sumie 13 mln zł dotacji.

Gdy wczoraj sprawdzaliśmy siedzibę krakowskiej firmy Dubienieckiego, drzwi do biura były zamknięte na głucho. Nikt nie odbierał też telefonu.

Podejrzany przebywa na razie w areszcie tymczasowym.

Wyłudzone pieniądze "prali" na Seszelach?

Marcin Dubieniecki i jego wspólnik Wiktor D. prowadzili różne interesy, m.in. z instytucjami wspierającymi niewidomych. Dzięki temu udało im się pozyskać prawie 250 niepełnosprawnych do fikcyjnej pracy.

Marcin Dubieniecki i jego czworo wspólników podejrzani są o wyłudzenie ponad 13 mln złotych.

Według prokuratury, proceder wyglądał następująco: Grzegorz D., niewidomy, "organizował" inne niepełnosprawne osoby, które starały się o dofinansowanie swojej pracy w PFRON. To kilkaset osób, stąd suma wyłudzenia jest tak duża. Dostawali po 1800 zł miesięcznie. Z tego 1300 zł wysyłali na konta wskazane przez Dubienieckiego.

Te pieniądze były prane przez spółki, przechodziły m.in. przez raje podatkowe na Cyprze i Seszelach.

Aby otrzymać pieniądze z PFRON, spółki podejrzanych Global Partners i Financial Brothers podjęły współpracę z fundacją "Niewidoczni'.

To przez nią rekrutowane miały być osoby do pracy. Wiktor D., prezes Global Partners i jeden z zatrzymanych (prywatnie kuzyn Dubienieckiego), wspierał finansowo jedno ze stowarzyszeń zajmujących się aktywizacją sportową niewidzących. Był m.in. przewodnikiem osób niewidomych w wyprawach alpinistycznych.

Jerzy Płonka, prezes stowarzyszenia "Nie Widzę Przeszkód", zna się z podejrzanym od kilku lat. Połączyła ich pasja do wspinaczki górskiej. - Zawsze uważałem go za bardzo porządnego człowieka. Kiedy brakowało nam pieniędzy na nagrody dla dzieci jego firma sponsorowała je - mówi Jerzy Płonka.

Niewidomy dodaje, że kiedy dowiedział się o zatrzymaniu Wiktora D. był w szoku. - Nigdy nie podejrzewałem, że jego działalność biznesowa może się tak skończyć - mówi Jerzy Płonka.

Siedziba fundacji "Niewidoczni" mieści się w tym samym budynku co spółka Financial Brothers - przy al. 29 Listopada w Krakowie.

Czytaj także:

Dubieniecki może wyjść na wolność [WIDEO] >>

Zięć byłego prezydenta czeka na zarzuty [WIDEO] >>

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski