Kuba Zieliński z Tęgoborzy od lat pracuje w Skandynawii. Bywa jednak często w swoich rodzinnych stronach. Spaceruje po lesie, a tam witają go dzikie wysypiska śmieci.
– Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak piękne tereny jak okolice Jeziora Rożnowskiego są wciąż zaśmiecane. Przecież to nasza wizytówka – mówi oburzony. – Aż serce się kraje, gdy na leśnej ścieżce czy w potoku piętrzą się śmieci wszelkiego kalibru.
W lesie nad jeziorem znaleźliśmy m.in. porzucone wersalki i lodówki. Pełno tam plastikowych butelek i resztek jedzenia – to już raczej dzieło miejscowej ludności.
Winni przede wszystkim są przyjezdni
Wójt Stanisław Golonka zapewnia, że mieszkańcy jego gminy Łososina Dolna już od 14 lat segregują śmieci. Pod względem świadomości ekologicznej nie ma się czego wstydzić.
– Na pewno nie odstajemy od reszty regionu – przekonuje Stanisław Golonka. – Mieszkańcy kupują worki na segregowane odpady. Mogą pobrać dowolną ich ilość, bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Nie widzę zatem powodów, dlaczego mieliby wyrzucać śmieci do lasu.
Zdaniem wójta Golonki za zaśmiecanie lasów i okolic jeziora odpowiadają głównie turyści. – Nie wiem, czy akurat przyjezdni zostawiają wersalki, na które właśnie się natknąłem – powątpiewa Kuba Zieliński.
Śmieciarki już dojechały
Władysław Skóbel, szef Gminnego Komunalnego Zakładu Budżetowego w Łososinie Dolnej zaznacza, że widoczne na zdjęciu, porzucone w lesie w Znamirowicach meble, zostaną natychmiast usunięte. Podkreśla, że w dniu interwencji mieszkańca Tęgoborzy śmieciarki zebrały odpady z miejsca, które on wskazał.
– Rzeczywiście jeszcze wczoraj obok wersalek leżała tam góra śmieci – potwierdza Kuba Zieliński. – Dzisiaj już ich nie ma.
Najgorsze są worki
Władze gminy twierdzą, że dzięki dobrze zorganizowanej segregacji odpadów, mieszkańcy nie muszą się martwić wyrzucaniem odpadów wielkogabartowych, takich jak wersalki czy pralki.
– Takie śmieci w lasach są zdecydowaną rzadkością. Gorsze są worki z odpadami porzucane przez przyjezdnych. Największy z tym problem jest w rejonie Znamirowic i Tabaszowej – przyznaje Władysław Skóbel.
Dzikie, ale nie darmowe
Śmieciarki wyjeżdżają do lasu, aby likwidować dzikie wysypiska dwa razy w tygodniu. W sezonie nawet codziennie. Za każdym razem zbierają do 600 kilogramów śmieci. Czasami jest to nawet tona. A każdy taki wyjazd to koszt 300 zł.
– Niewykluczone, że będziemy zmuszeni przez to podnieść cenę za wywóz śmieci dla mieszkańców. Wolałbym, żeby do tego nie doszło – zauważa wójt Golonka.
– W te okolice przyjeżdżałem na wakacje do babci. Może niedługo będzie tu nie tylko pięknie, ale i czysto. Jak dawniej – mówi z nadzieją Kuba Zieliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?