MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łatwo nie odpuszczą

SA
Olkuska Prokuratura Rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie poświadczenia nieprawdy przez pracownika Biura Zarządzania Kryzysowego w chrzanowskim starostwie - Andrzeja Filipczaka. Po zbadaniu sprawy nie dopatrzyła się bowiem w działaniu urzędnika znamion czynu zabronionego. Zażalenie na tę decyzję złożyło trzech chrzanowskich radnych powiatowych. Wnioskują o ponowne zbadanie sprawy.

Sprawa dotyczy podpisów na liście obecności w Biurze Zarządzania Kryzysowego, które 28 lutego tego roku miał złożyć Andrzej Filipczak. Ponoć podpisał się na liście nie tylko za dany dzień, ale także dni poprzedzające i następne. Takie informacje dotarły do trójki powiatowych radnych: Ewy Jamrozik, Kazimierza Boronia i Ryszard Bytomskiego. To właśnie oni złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Przypomnijmy, że Andrzej Filipczak, chrzanowski radny, został zatrudniony w Biurze Zarządzania Kryzysowego w Chrzanowie na jedną czwartą etatu i był pełnomocnikiem starosty ds. tworzenia Centrum Zarządzania Kryzysowego. Wątpliwości, zwłaszcza opozycyjnych radnych powiatowych, budziła kwestia naboru na to stanowisko i kompetencji Filipczka. Sprawa wielokrotnie wracała na sesje Rady Powiatu. Andrzej Filipczak i starosta Janusz Szczęśniak odpierali zarzuty opozycji w tej sprawie.
Dopiero po jednej z komisji Rady Powiatu pojawiło się podejrzenie, że Andrzej Filipczak podpisywał się na liście obecności w pracy, ale nie zawsze w tych terminach się tam pojawiał. Taki zarzut pod jego adresem wysunął były szef Biura Zarządzania Kryzysowego Andrzej Chłopecki. W oparciu o to, wspomniani radni złożyli zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Filipczaka, czyli poświadczeniu nieprawdy co do obecności w pracy. Wspominanego 28 lutego tego roku Andrzej Filipczak miał się podpisać nie tylko za dany dzień, ale także poprzednie i następne, podczas, gdy następnego dnia miało go nie być w pracy, bo jechał na delegację. Zebrany w trakcie postępowania sprawdzającego materiał potwierdził, że w lutym doszło do takiego zdarzenia. Filpczak podpisał się na liście obecności także wstecz i z wyprzedzeniem. Prokuratura nie była jednak w stanie stwierdzić, że w dniach poprzednich w rzeczywistości nie było go w pracy. Sam zainteresowany tłumaczył, że pracował według harmonogramu, zatwierdzonego przez starostę i przez niego korygowanego. Ponieważ jego obowiązki wiązały się z pracą w różnych miejscach i często poza siedzibą Biura Zarządzania Kryzysowego, nie zawsze danego dnia miał możliwość podpisania listy obecności. Stąd uzupełniał wpisy w terminach późniejszych. Przyznał natomiast, że pomylił się, podpisując za kolejny po 28 lutym dzień. Tego dnia rzeczywiście nie było go w pracy. Sprawę jednak wyjaśnił staroście i nie otrzymał wynagrodzenia za ten dzień.
Te wyjaśnienia nie przekonały grupy powiatowych radnych. Uznali, że prokuratura jeszcze raz dokładniej powinna przyjrzeć się sprawie. Złożyli więc zażalenie na postanowienie prokuratora rejonowego w Olkuszu o odmowie wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Ich zdaniem, dotychczasowe ustalenia prokuratury należy uznać za nieprawidłowe. W składanym zażaleniu radni podnoszą bowiem, że Andrzej Filipczak zatrudniony był w Wydziale Zarządzania Kryzysowego i podlegał bezpośrednio swemu przełożonemu Andrzejowi Chłopeckiemu. Obowiązywał go czas pracy, wynikający z umowy o pracę w wymiarze jednej czwartej etatu, a nie zadaniowy czas pracy. Co więcej - Filipczak, jako pracownik, miał obowiązek codziennie potwierdzać swoją obecność w pracy podpisem na liście obecności i ponoć miał taką możliwość. Radni podnieśli także w zażaleniu, że w tej sprawie najważniejsze mogą być zeznania bezpośredniego przełożonego Filipczka, czyli Andrzeja Chłopeckiego, które - ich zdaniem - zostały w części pominięte. Ponadto w piśmie zawarto, że w czasie, w którym Andrzej Filpczak potwierdził swoją obecność w pracy, był poza granicami kraju. To - zdaniem radnych - dowód na to, że potwierdził nieprawdę, podpisując wówczas z wyprzedzeniem listę obecności. Dlatego sprawa powinna być jeszcze raz zbadana, tym bardziej, że Andrzej Filipczak jest osobą publiczną.
(SA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski