Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lawina porwała cztery osoby. Jedna nie żyje [WIDEO]

Łukasz Bobek
30-letnia kobieta z Chrzanowa nie przeżyła lawiny
30-letnia kobieta z Chrzanowa nie przeżyła lawiny Łukarz Bobek
Zakopane. Na pomoc zasypanym ruszyli turyści i trzydziestu trzech ratowników TOPR

To był tragiczny weekend w Tatrach. Jedna osoba zginęła, a druga w ciężkim stanie walczy o życie po przejściu lawiny w okolicy Wielkiej Świstówki. Kilka godzin po ich odnalezieniu rozpoczęły się poszukiwania dwójki innych turystów, którzy nie dotarli do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów.

Źródło: TVP/x-news

Lawina zeszła w rejonie Wielkiej Świstówki w masywie Czerwonych Wierchów. - Zgłoszenie o lawinie dostaliśmy o godz. 14.38. Zasypane zostały cztery osoby - mówi Jacek Broński, ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Do akcji ruszyło od razu 33 ratowników. Musieli iść na miejsce na nogach, bo ze względu na silny wiatr halny nie można było poderwać śmigłowca.

Dwie osoby zostały szybko odkopane przez innych turystów, którzy przebywali w rejonie. Odkopanym osobom nic się nie stało. Turystom udało się także wykopać trzecią, która była w dużo gorszym stanie. Rozpoczęli jej reanimację, którą przejęli ratownicy TOPR po dotarciu na miejsce.

Najgłębiej pod śniegiem była 30-letnia mieszkanka Chrzanowa. Okazało się jednak, że gdy ratownicy tatrzańscy do niej dotarli, kobieta już nie żyła.

Trzecia wykopana osoba trafiła do Centrum Leczenia Hipotermii w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie. - Kobieta była pod śniegiem dość długo, mniej więcej od pół godziny do godziny. Gdy ją wydobyto, serce wciąż biło. Jednak po kilkudziesięciu minutach krążenie stanęło - poinformował Sylweriusz Kosiński, lekarz i ratownik TOPR, który koordynował akcję ratowniczą.

Kobieta była reanimowana w sumie przez pięć godzin - w czasie zwożenia na noszach do wylotu Doliny Kościeliskiej, skąd karetką zabrano ją na lądowisko Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Nowym Targu i dalej na pokładzie śmigłowca do Krakowa.

Tutaj udało się przywrócić akcję serca. Jednak wczoraj, gdy zamykaliśmy to wydanie, stan kobiety był bardzo poważny. Gdy ratownicy do niej dotarli, temperatura jej ciała wynosiła nieco poniżej 17 stopni. Lekarzom udało się ogrzać jej organizm do 34 stopni. - Cały czas wszystkie funkcje fizjologiczne są wspomagane - mówił Sylweriusz Kosiński.

Osoby, które zostały porwane przez lawinę, należały do Akademickiego Klubu Grotołazów, działającego przy Akademii Górniczo-Hutniczej.

Z pierwszych informacji TOPR wynikało, że były na zorganizowanym szkoleniu. - To nie był kurs, ale prywatna wyprawa znajomych w góry - mówi Kamil Woźniak, członek klubu.

Jak twierdzą ratownicy, turyści mieli dobrą zimową odzież. Nie posiadali jednak kompletnych zestawów lawinowych (detektor, sonda i łopatka), które ułatwiają zlokalizowanie i odkopanie zasypanego. - Grupa miała tylko dwie łopatki i dwie sondy - dodaje Broński.

Jakby tego było mało, w sobotę ratownicy odebrali również zgłoszenie, że dwóch ok. 50-letnich mężczyzn z powiatu limanowskiego nie dotarło do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów.

- Mieli iść z Hali Gąsienicowej przez Zawrat. Nie ma z nimi kontaktu - mówił wczoraj Andrzej Maciata, ratownik TOPR.
Policja odnalazła ich samochód - zaparkowany w rejonie zakopiańskich Brzezin. Przez całą niedzielę ratownicy - pieszo i z pokładu śmigłowca - szukali mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski