Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech musi atakować, Wisła potrafi kontrować

Bartosz Karcz
Takich twardych pojedynków Arkadiusza Głowackiego z Marcinem Robakiem powinno być dzisiaj sporo
Takich twardych pojedynków Arkadiusza Głowackiego z Marcinem Robakiem powinno być dzisiaj sporo Fot. Grzegorz Dembiński
Rozmowa. - Nieznacznym faworytem tego meczu jest Wisła - ocenia MACIEJ ŻURAWSKI przed dzisiejszym spotkaniem „Białej Gwiazdy” z Lechem, czyli drużyn, w których występował.

- Wisła strzeliła pięć bramek Arce, Lech wygrał 3:0 w Lubinie. Wygląda na to, że czeka nas ciekawe starcie o awans do półfinału Pucharu Polski.

- Rzeczywiście, obie drużyny ostatnio pokazały bardzo dobrą dyspozycję, choć Wisła prezentuje dużą sinusoidę formy. Inna sprawa, że w Szczecinie, gdzie „Biała Gwiazda” przegrała 2:6, zagrała w mocno osłabionym składzie. Rozmiary porażki jednak mimo wszystko były za wysokie. Dobrze jednak, że zespół potrafił otrząsnąć się w taki sposób, strzelając pięć goli. „Boguś” z tym kolejnym hat-trickiem też mocno zaskoczył. Rafał przeżywa swoją trzecią młodość, nawet nie wiem jak to nazwać. Dwa hat-tricki w tak krótkim odstępie czasu robią wrażenie.

- Obie strony zapowiadają, że poważnie traktują te rozgrywki.

- Jak się dochodzi do ćwierćfinału, to myśli się już o zdobyciu trofeum. Droga jest wtedy bardzo krótka. A dla Wisły i Lecha to może być najkrótsza przepustka do europejskich pucharów. W lidze Lech jest tego znacznie bliżej niż Wisła, bo jest wyżej w tabeli.

- Kto według Pana jest faworytem do awansu?

- Zdecydowanego faworyta nie ma, ale nieznacznym jest Wisła. Po pierwszej dlatego, że gra u siebie, a na własnym terenie „Biała Gwiazda” jest groźna i jest w stanie ograć każdy polski zespół. Po drugie wiślacy mają dobry wynik z pierwszego spotkania, co stawia ich w nieco lepszej sytuacji.

- Pierwszy mecz został rozegrany ponad miesiąc temu. Już wtedy trener Lecha Nenad Bjelica mówił, że te tygodni może wiele zmienić w dyspozycji obu drużyn. Jego zespół rzeczywiście gra teraz dużo lepiej.

- Owszem, Lech jest w dobrej dyspozycji, a że Wisła lubi piłkę ofensywną, to spodziewam się otwartego meczu. Nie będzie podwójnej gardy, nie będzie kalkulacji. Raczej wymiana ciosów. Poznaniacy przyjadą „napompowani” po ostatnich bardzo dobrych meczach, będą chcieli zaatakować, bo muszą strzelać bramki, jeśli chcą awansować. Ale to może być woda na młyn Wisły, bo z jednej strony potrafi ona grać w ataku pozycyjnym, ale lubi też i umie wyprowadzać bardzo szybkie ataki.

- W Wiśle nie zagra Maciej Sadlok, a jak brakuje podstawowych bocznych obrońców, to „Biała Gwiazda” ma problem, co bardzo wyraźnie pokazał mecz w Szczecinie. Lech może to wykorzystać?

- Maciek nie zagra, ale są inni. To jest tylko jedno ogniwo i myślę, że w Wiśle już wiedzą, jak rozwiązać ten problem.

- Tylko, że Lech ostatnio w meczu z Zagłębiem Lubin strzelał bramki właśnie po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska. „Kolejorz” jest w tym elemencie bardzo groźny.

- Skoro my o tym rozmawiamy, to tym bardziej wiedzą o tym trenerzy Wisły. I zrobią wszystko, żeby się przed takimi atakami Lecha zabezpieczyć.

- Ostatnio bardzo dobry mecz zagrał w Wiśle Krzysztof Mączyński. Gra linii pomocy może być kluczem do wygrania tej rywalizacji?

- Krzysiek potrafi grać w piłkę, bo przecież nie przez przypadek do niedawna był podstawowym piłkarzem reprezentacji. Na jego formę wpływały perypetie zdrowotne i stąd może miał trochę słabsze okresy. Widać, że ostatnio znów ustabilizował dyspozycję na równym, wysokim poziomie. To cieszy, a w każdym meczu środek pola jest newralgicznym miejscem i często decyduje o wyniku. Tak może być też w środę wieczorem w Krakowie.

- A Lech jakie będzie miał swoje najmocniejsze atuty?

- Ma kilku zawodników, którzy są w stanie rozstrzygnąć losy meczu. Darko Jevtić, Radek Majewski - to są piłkarze, którzy lubią i potrafią grać kombinacyjny, przyjemny dla oka futbol. Problemem Lecha jest natomiast to, że ta drużyna prezentuje się z dobrej strony wtedy, gdy wszyscy mają swój dzień. To musi być po prostu dobrze funkcjonująca maszyna. Gdy jeden, dwóch zawodników gra słabiej, problem ma cały „Kolejorz”, co też wiele razy w tym sezonie już widzieliśmy.

Rozmawiał Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski