Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leczenie alkoholizmu

Redakcja
Lekarz radzi

Osoby nadużywające alkoholu często nie zauważają u siebie zmian chorobowych i nie zwracają się do lekarza lub zaprzeczają temu, że są chore. Jeśli najbliżsi lub lekarz wskazują na ich problem, bagatelizują swój stan zdrowia. Ale zaniedbanie leczenia może jednak, czasem niepostrzeżenie, doprowadzić do stanów wymagających nagłej interwencji, nawet w warunkach szpitalnych.

Leczenie alkoholizmu jest kompleksowe, odbywa się w trzech kierunkach. Jeden z nich, to uzyskanie abstynencji - przerwania picia, doprowadzenia początkowo do tzw. suchości, a nie trzeźwości. Przerwanie picia nie stanowi bowiem o trzeźwości, gdyż przymus picia o podłożu biologicznym, psychologicznym oraz socjalnym jeszcze istnieje, chory ma nadal myślenie nietrzeźwe, pragnie alkoholu, jest zaniepokojony tym, że gdy znajdzie się w towarzystwie osób pijących sam nie będzie mógł tego robić. Ponadto, jego współtowarzysze na ogół okazują w takiej sytuacji zdziwienie, są zbulwersowani: Dlaczego ty nie pijesz? Jak możesz obrażać nas wszystkich! Nie wypijesz zazdrowie solenizanta, wobec tego jesteś niepożądany wnaszym gronie.
Osoba, która przerwała picie czuje się alkoholikiem, gdyż jest w tym środowisku odrzucona, ma wrażenie, że jest inna. Nie ma ona jeszcze trzeźwego myślenia, nie potrafi powiedzieć: Mnie to nic nie obchodzi, alkohol jest dla mnie bezużyteczny inie piję go bez względu nawszelkie okoliczności, ponieważ jestem na____niego "uczulony". Dopiero takie myślenie jest trzeźwe. Wtedy pomocne do utrzymania abstynencji są różne leki, które zmieniają naszą reakcję na alkohol lub zmniejszają jego głód.
Choremu, który nie osiągnął jeszcze etapu trzeźwego myślenia potrzebna jest stała

pomoc psychologiczna,

w postaci spotkań indywidualnych z psychologiem lub grupowych w trakcie turnusów, które są organizowane w ośrodkach psychiatrycznych. Sprzyjają one rozpoznaniu problemu chorobowego i przekazywaniu pacjentom szeregu wiadomości: jak asertywnie, czyli grzecznie, ale stanowczo odmawiać alkoholu i egzystować w społeczeństwie bez szkodzenia własnemu zdrowiu.
Istnieją jednak takie sytuacje, gdy osoba nadużywająca alkoholu ma zły nastrój i np. krzyczy do sąsiada: Nie rozmawiaj ze mną, bo i____tak ciebie nie słucham. Oznacza to, że jej emocje są bardzo wielkie, a takie emocjonalne zachowanie nie podlega żadnej perswazji. Czasami zły nastrój, złe myślenie, co się bardzo często łączy z alkoholizmem, powodują stany depresyjne, doprowadzające nawet do samobójstwa. Żadnymi radami w rodzaju: Weź się w____garść, nie potrafimy tego zlikwidować. Leczenie psychologiczne jest wówczas niewystarczające. Należy się wtedy udać do psychiatry i stosować różnego rodzaju leki, zarówno ograniczające te emocje, jak i poprawiające nastrój oraz zmniejszające nacisk głodu alkoholowego - czyli kolejnymi etapami terapii są: abstynencja, leczenie psychologiczne i psychiatryczne jednocześnie.
Nie zapominajmy również o leczeniu somatycznym - o lekarzu rodzinnym, który musi "naprawiać" wszystkie szkody, jakie alkohol wyrządził w naszym ciele w związku z uszkodzoną wątrobą, skołatanym sercem, podwyższonym ciśnieniem itd. Musi to być leczenie równoczesne, gdyż pojawianie się chorób somatycznych i związane z nimi szkody pogarszają stan psychiczny, co ułatwia popadnięcie znowu w alkoholizm.
Bardzo istotne w leczeniu choroby alkoholowej są

zmiany socjalne.

Dotyczą one na ogół domu jako środowiska i relacji z najbliższymi. Trzeba przeanalizować, co powoduje zwiększenie naszych złych stanów psychicznych i sięganie po alkohol, czy to źródło jest może w domu.
Drugim społecznym źródłem może być praca, gdzie trzeba się czasem napić alkoholu z szefem, choć taka konieczność jest najczęściej tylko wymówką. Okazuje się bowiem, że ten, kto nie pije i nie rozpija klientów, dłużej prowadzi swoją firmę niż pijący.
Trzecia, bardzo ważna sprawa w terapii, to konieczność wyszukania takich sposobów i rezerw czasowych, które pozwolą nam na rozrywkę i radość nie związaną z alkoholem.
Wiemy, że pracoholizm jest też swego rodzaju uzależnieniem i trzeba znaleźć sposoby na to, by dać odpoczynek centralnemu systemowi nerwowemu od wszelkich trosk. Odpoczynek nie może być jednak połączony z alkoholem, który wyrządzi więcej szkody niż pożytku.
W naszej, polskiej rzeczywistości leczenie psychologiczne i somatyczno-psychiatryczne jest rozdzielone. Te dwie grupy terapeutów nie współpracują ze sobą najlepiej. Jeżeli więc idziesz do psychologa i dowiadujesz się, że jesteś uzależniony, to idź także do psychiatry i do swojego lekarza rodzinnego, by zobaczyć jakie poniosłeś szkody zdrowotne w związku z alkoholizmem. Jeżeli trafiłeś najpierw do lekarza internisty i dowiedziałeś się o poniesionych szkodach, to idź też do psychologa, albowiem sam sobie nie poradzisz w tej trudnej sytuacji. Jednym z wielkich problemów są

nawroty choroby alkoholowej.

Niektórzy ludzie utrzymują abstynencję przez wiele lat, lecz nagle, nie wiadomo dlaczego, wchodzą do baru, wypijają dwa kieliszki wódki i chwytają się za głowę w poczuciu winy. Zdają sobie bowiem sprawę z tego, że po dwóch wódkach będą kolejne cztery, osiem, szesnaście, coraz więcej, aż skończy się to tzw. ciągiem picia, załamaniem i w konsekwencji pobytem w szpitalu na oddziale detoksykacyjnym.
Na oddziale detoksykacji leczymy ewidentnie rozwiniętą chorobę alkoholową, która pojawia się w postaci m.in. zespołów odstawiennych, tzn. zespołu objawów chorobowych, występującego u osoby uzależnionej - po nagłym zmniejszeniu środka psychoaktywnego (alkoholu) lub jego odstawieniu. Jest to ciężka choroba, która wywołuje zaburzenia zarówno czynności układu sercowo-naczyniowego zagrażające życiu, jak też może przebiegać z zaburzeniami ośrodkowego układu nerwowego pod postacią śpiączki, drgawek i zapaści.
Objawy rozwiniętej choroby alkoholowej mogą pojawić się w każdej chwili (także u osób nieświadomych swego uzależnienia), np. w domu nagle objawia się psychoza pod postacią niezrozumiałego zachowania się pacjenta, albo ostrych zaburzeń stanu psychicznego. Mogą wystąpić również poważne objawy choroby układu sercowo-naczyniowego. Należy wówczas wezwać pogotowie ratunkowe i przewieźć pacjenta do szpitala.

Detoksykacja

Jest to leczenie zarówno somatyczne, jak i psychiatryczne oraz wsparcie psychologiczne i zmotywowanie pacjenta do podjęcia dalszej terapii. Składa się ono z kilku etapów. Pierwszym jest detoksykacja, usuwanie trucizny (podawanie leków), wyrównanie szkód metabolicznych. Następnie pacjentem zajmuje się psycholog i psychiatra. Później chory decyduje się na podjęcie leczenia ambulatoryjnego lub szpitalnego, na ogół w szpitalu psychiatrycznym.
Z oddziału detoksykacyjnego wszyscy pacjenci wychodzą trzeźwi i zdrowi. Bardzo rzadko zdarza się, że choroby somatyczne są tak daleko posunięte, iż powodują szkody nieodwracalne. Trzeba jednak pamiętać, że choroba uzależnieniowa jest chorobą natury psychicznej. W oddziale detoksykacji następuje wyrównanie na pierwszym etapie leczenia. Później pacjent musi przejść do leczenia odwykowego, psychologicznego i uzyskać pomoc socjalną.
Także członkowie najbliższej rodziny alkoholików powinni brać udział w terapii, w punktach leczenia osób współuzależnionych.
Ośrodki leczenia uzależnień funkcjonują przy każdym większym szpitalu psychiatrycznym. W każdym większym mieście istnieją też poradnie odwykowe i szereg poradni psychologiczno-psychiatrycznych, zajmujących się osobami uzależnionymi od alkoholu.
Leczenie uzależnień, poza skrajnymi przypadkami ostrej psychozy, jest dobrowolne. Nikt do niego nie przymusza (wyjątek stanowi tu komisja do spraw zwalczania alkoholizmu, która może spowodować przymus leczenia na drodze sądowej, gdy tryb życia alkoholika wpływa niekorzystnie na jego stan społeczny, społeczeństwo, rodzinę).
W naszym społeczeństwie co prawda wszyscy mogą pić alkohol ale, niestety, nie ma konsekwencji w ściganiu skutków i następstw alkoholizmu. Gdyby istniały ostre sankcje prawne, to wówczas w umysłach poszkodowanych pojawiłby się wyraźny sygnał, że picie jest szkodliwe. Jeśli matka przynosi synowi alkohol do domu, żeby się nie włóczył po ulicy, to ona jest od niego współuzależniona. Osoby uzależnione powodują, że powstaje cały system osób z nimi współuzależnionych, które ułatwiają alkoholikowi picie alkoholu. Alkoholik nie ma wówczas żadnej potrzeby przerwania tego stanu. Nasze społeczeństwo, tolerując picie i jego skutki, w całości jest współuzależnione od osób uzależnionych od alkoholu.

Dla dobra rodzin?

Rodziny alkoholików nie uzyskują u nas właściwej pomocy prawnej, czy też wsparcia ze strony służby zdrowia i wielu organizacji, które deklarują, że zajmują się tym problemem. W społeczeństwach cywilizowanych nie do pomyślenia jest, aby pijany sąsiad terroryzował lokalną społeczność. Wystarczy jeden telefon i natychmiast przyjeżdża specjalny patrol, który spacyfikuje awanturującego się alkoholika, obciążając go ponadto wszystkimi kosztami takiej akcji - m.in. przyjazdu patrolu i leczenia. Dowodem świadczącym przeciw takiemu człowiekowi może być choćby nagranie magnetofonowe z pogróżkami wobec sąsiadów, czy członków rodziny i odgłosami jego łomotania do drzwi. Oświadczenie policjanta, który po wejściu do mieszkania ustalił miejsca zdarzenia oraz utrwalił głos osoby wypowiadającej słowa z pogróżkami jest dla sędziego wystarczającą podstawą do wydania decyzji z poważnymi sankcjami prawnymi. Taki jest sposób na skuteczne eliminowanie patologii. U nas natomiast żona może wielokrotnie wzywać policję, która, niestety, często niewystarczająco reaguje na zagrożenie życia członków rodziny, argumentując że nie będzie się wtrącać do spraw rodzinnych. A potem w telewizji mamy mrożące krew w żyłach programy. Żona, której uda się wsadzić męża alkoholika na dwa lata do więzienia, a on wyjdzie z niego po roku, jest przerażona tym, co się będzie dalej działo, ponieważ nikt jej skutecznie nie obroni. W taki sposób tylko tolerujemy następstwa alkoholizmu. Co prawda, alkoholika można zmusić drogą sądową do leczenia, ale w sytuacji braku jego zgody i motywacji do leczenia nie będzie ono wystarczające.
Człowieka nie można również wyleczyć z uzależnienia w szybkim czasie. W ustawie alkoholowej czytamy, że przymusowe leczenie zamknięte powinno trwać sześć tygodni, natomiast ambulatoryjne dwa lata. W takiej sytuacji osoba przymuszona do leczenia przyjdzie co jakiś czas do przychodni, gdzie powie, że nic się nie dzieje, a jak jest w rzeczywistości tego nikt nie sprawdzi.
Jeśli chcemy skutecznie walczyć z alkoholizmem powinniśmy dobrze zorganizować cały, dotychczas niewydolny system z udziałem nadzoru społecznego, kuratorów, policji, sąsiadów. Dopiero wówczas będziemy mogli osoby nadużywające alkoholu na tyle zdyscyplinować, by zachowywały podstawowe zasady współżycia.
Wysłuchała: DANUTA ORLEWSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski