Znacznie rzadziej słyszymy jednak o tym, że inne statystyki, definiujące poziom kardiologii, nie są wcale imponujące. I tak. w grupie mężczyzn w wieku produkcyjnym mamy śmiertelność na poziomie trzykrotnie (!) wyższym niż np. we Francji czy w Niemczech.Równocześnie dane GUS, dotyczące zgonów Polaków, zatrważają. Otóż okazuje się, że w 2017 roku z powodów kardiologicznych na tysiąc mieszkańców umierało średnio ponad 10 osób, a w pierwszym półroczy tego roku - aż jedenaście!
Trudno jeszcze jednoznacznie określić, w jakim stopniu te ponure statystyki są pokłosiem obniżenia stawek za procedury w kardiologii inwazyjnej - a tym samym zmniejszenia motywacji placówek medycznych do ich wykonywania - ale z pewnością w znaczącym.
Podjęcie w latach 2016-2017 przez resort zdrowia i NFZ decyzji o obniżkach miało swoje uzasadnienie. Raport NIK z 2016 roku jednoznacznie wykazywał, że wyceny zabiegów kardiologii inwazyjnej są u nas przeszacowane i istotnie wyższe niż np. na Litwie czy w Niemczech. Równocześnie jednak inspektorzy podkreślali wysoką jakość tych świadczeń i systematycznie malejący odsetek przypadków śmiertelnych po tych zabiegach.
Jeśli zatem zmniejszanie wycen i przekazania zaoszczędzonych kwot na inne branże medyczne nie było bezpodstawne, to poszło one stanowczo zbyt daleko. Czyli jak to zwykle w Polsce bywa, z jednej skrajności wpadliśmy w drugą. Dokonujący tych zmian decydenci prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy ze skali późniejszych podwyżek płac w szpitalach a także tempa wzrostu cen. Pora więc na refleksję i cofnięcie się o pół kroku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zawały leczymy skutecznie, jednak umieramy na inne choroby serca
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?