Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ledwo żywego ocalił sąsiad

R. Gąsiorek, A. Skórka
Pan Józef przebywa na oddziale wewnętrznym tarnowskiego szpitala.
Pan Józef przebywa na oddziale wewnętrznym tarnowskiego szpitala. FOT. ROBERT GĄSIOREK
Gromnik. 80-letni pan Józef zasłabł i prawie dwa dni leżał bez ruchu na podłodze swojego domu. Opieka społeczna w Gromniku i policja udzielą wsparcia mężczyźnie, kiedy już opuści szpital. Urzędnicy apelują, aby zwracać uwagę na sąsiadów mogących potrzebować pomocy.

– Ratunku, nie dajcie mi umrzeć – ostatkiem sił wołał 80-letni pan Józef. Od prawie dwóch dni leżał na podłodze, po tym, gdy nagle zasłabł. Kiedy odzyskał przytomność, nie miał sił, aby samodzielnie się podnieść. Samotny mężczyzna byłby skazany na śmierć, gdyby nie to, że w ostatniej chwili do jego drzwi zapukał zaniepokojony sąsiad, Piotr Gąsior.

– Zdziwiłem się, że nie otwiera, bo przecież już nigdzie nie wychodził z domu. Nagle usłyszałem coś jakby krzyk, zaraz potem nawoływanie o pomoc – relacjonuje pan Piotr.

Niewiele się zastanawiając zadzwonił na policję i straż. Na miejsce przybyła karetka pogotowia. Po wyważeniu drzwi lekarz ruszył w kierunku ledwo żywego już 80-latka. Natychmiast przetransportowano go do Szpitala św. Łukasza w Tarnowie.

– Mężczyzna miał liczne odleżyny, był odwodniony i mocno wychłodzony. Temperatura jego ciała wynosiła raptem 32 stopnie Celsjusza – mówi dr Stanisław Łata, ordynator oddziału chorób wewnętrznych tarnowskiego szpitala. – Udało się nam ustabilizować jego stan zdrowia. Postawimy go na nogi – zapewnia.

Wypis i co dalej?

Pan Józef został sam, gdy kilka lat temu zmarła jego żona. Mężczyzna podupadł na zdrowiu.

– Chodziliśmy do niego, żeby sprawdzić, czy czegoś mu nie brakuje. Przynosiłem wodę, drewno na opał, węgiel
– mówi sąsiad mężczyzny, pan Piotr. Jego żona gotowała czasem zupę, żeby głodny nie był.

– Widać było, że sam już sobie nie radzi. Mówiłem mu, że powinien przenieść się do domu starców, ale on odpowiadał, że póki żyje, zostanie u siebie – dodaje. 80-latek cierpi na ciężką chorobę.

Nie chciał pomocy

Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gro­­m­niku zapewniają, że oferowali panu Józefowi pomoc, ale odmówił. Nie wiadomo, na ile świadoma była ta jego decyzja.

Zaniepokojeni przyszłym losem samotnego 80-latka są lekarze.

– Być może już za kilka dni będzie gotowy do wypisu ze szpitala, powstaje jednak pytanie: co dalej? – mówi dr Stanisław Łata. – Takie osoby wymagają stałej opieki.

Dodaje, że spotkał się już z wieloma przypadkami, kiedy osoby starsze powracają co pewien czas do szpitala w złej kondycji zdrowotnej, bo na co dzień nie ma się kto nimi zająć. A od tego jest pomoc społeczna.

Pomogą czy chce, czy nie

Gdy sprawą pana Józefa zainteresowali się dziennikarze „Dziennika Polskiego”, pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej zapewnili, że bez względu na stanowisko 80-latka, będą go stale doglądać.

– Regularnie będziemy wysyłać do tego pana pracownika socjalnego – mówi Ewa Gądek, kierowniczka GOPS w Gromniku. – Czekamy jeszcze na sygnał ze szpitala i wtedy wspólnie podejmiemy decyzję, jaką jeszcze formą wsparcia można objąć tego pana.

Policja gratuluje

Również asp. sztab. Artur Roman, komendant komisariatu policji w Ciężkowicach deklaruje, że jego ludzie będą odwiedzać pana Józefa.

– Zwrócimy na niego baczną uwagę, skieruję tam dzielnicowego – mówi Artur Roman. – Chciałbym pogratulować postawy sąsiadowi tego pana. Nie każdy jest skłonny bezinteresownie pomagać obcej osobie.

– Każdy w końcu prędzej czy później się zestarzeje. A co, gdybym to ja leżał na tej podłodze i miał przed sobą wizję samotnej śmierci? Też liczyłbym na sąsiadów – mówi Piotr Gąsior, który uratował sąsiada.

MOPS POWINIEN POMÓC

Zasłabł w wannie
- Życie starszych, samotnych osób narażone jest na niebezpieczeństwo. We wrześniu opisaliśmy historię pana Jana, mieszkańca Tarnowa. Cierpiący na stwardnienie rozsiane mężczyzna zasłabł w trakcie kąpieli. Nie był w stanie o własnych siłach wyjść z wanny. Na szczęście jego wołanie o pomoc usłyszeli sąsiedzi. Drzwi zamkniętego od środka mieszkania sforsowali strażacy w asyście policjantów.

Pod stałą opieką
-Uratowany trafił do szpitala. Po kilkudniowym pobycie mógł wracać do domu. Teraz żyje bezpieczniej. Po wypadku trafił pod skrzydła Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zapewniono mu codzienne usługi opiekuńcze (w weekendy dogląda go siostra). Ośrodek postarał się, by feralną łazienkę dostosować do potrzeb osoby niepełnosprawnej – przy wannie zamontowano uchwyty oraz specjalne siodełko. Pan Jan otrzymał też dodatek mieszkaniowy.

Zgłaszajcie!
- Zajmujący się pomocą społeczną apelują o zgłaszanie problemów starszych osób będących bez opieki. – Dzięki temu na pomoc nie będzie za późno. Liczy się zwłaszcza czujność sąsiadów – podkreśla Dorota Krakowska, wice­prezydent Tarnowa ds. społecznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski