Odszedł Leonidas
Uważany był za najlepszego piłkarza Brazylii aż do czasów Pelego. Apogeum kariery Leonidasa przypadło na lata 30. Nazywano go "czarnym diamentem", zachwycał techniką, perfekcją strzałów. Grał w ataku, m.in. w klubach z Rio de Janeiro - Vasco da Gama oraz Flamengo, potem w urugwajskim Nacionalu Montevideo. Wystąpił na dwóch mistrzostwach świata, w 1934 r. we Włoszech i cztery lata potem we Francji. Podczas MŚ w 1938 r., Brazylia zdobyła brązowy medal, w czym była duża zasługa Leonidasa, który strzelił 7 bramek, zostając królem strzelców turnieju, a uważany też był przez wielu ekspertów - najlepszym zawodnikiem tych mistrzostw. Brak kontuzjowanego Leonidasa w półfinałowym meczu z Włochami miał kolosalne znaczenie, Latynosi przegrali 1-2.
W reprezentacji "canarinhos" Leonidas grał w latach 1932-46: 24 mecze i 25 goli. Znakomita więc przeciętna strzelecka! Karierę piłkarską zakończył w 1950 r., a potem pracował jako komentator sportowy.
Leonidas zyskał wielką sławę w Polsce. Podstawową przyczyną był mecz na mistrzostwach świata w 1938 r. - Polska wylosowała w I rundzie właśnie piłkarzy z kraju kawy. Wtedy regulamin był surowy, przegrywający od razu odpadał z turnieju. Polacy stoczyli w Strasburgu heroiczny bój, ulegając faworyzowanej Brazylii dopiero po dogrywce 5-6. Polskie Radio przeprowadzało transmisję z tego meczu, to jedna z pierwszych radiowych relacji w historii polskiego dziennikarstwa. Kibice w kraju przy radioodbiornikach z zapartym tchem słuchali o strzeleckim pojedynku Leonidasa z Wilimowskim. Brazylijczyk strzelił w tym meczu 3 gole, Polak aż 4! W czasach wojny i po niej długo jeszcze rozpamiętywano ten mecz, obrastał w legendę. Jedna z nich głosiła, iż słynny Leonidas w meczu z Polakami grał boso!
Czy tak było? Ernest Wilimowski w jednym z wywiadów przyznał, że nie pamięta tego. Z kolei przed laty miałem okazję zapytać o szczegóły dwóch uczestników spotkania w Strasburgu, bramkarza Edwarda Madejskiego i pomocnika Ewalda Dytkę. Oto, co powiedzieli:
Ewald Dytko: - Na początku meczu daliśmy się zaskoczyć ruchliwym, sprytnie technicznie grającym Brazylijczykom. Np. Leonidas strzelał nożycami na naszą bramkę, stojąc tyłem do niej. Z tym graczem mieliśmy najwięcej kłopotów. Kiedy przegrywaliśmy 0-2, stwierdziłem: dość! Zaczęliśmy pilnować czarnoskórego piłkarza, Leonidas już miał mniej swobody, a my przeprowadzaliśmy bardziej płynne akcje. Nie ukrywam, że atakowaliśmy Leonidasa bardzo ostro, ale on tym się nie zrażał. W zwykłym czasie mecz zakończył się wynikiem 4-4, potrzeba było dogrywki. Czy Leonidas grał boso? Tylko chwilami, miał niewygodne obuwie i zmieniał je w trakcie meczu.
Edward Madejski: - W drugiej połowie spotkania Leonidas zrzucił buty, bo padał deszcz, ślizgał się w nich, biegał w skarpetkach. Dopiero na czas dogrywki otrzymał bardziej odpowiednie obuwie.
Świadkowie - jeśli tylko wierzyć ich relacjom, bo czas sporo zaciera - podtrzymali więc legendę bosego wirtuoza piłkarskiego z Brazylii... (jot)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?