Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia - kierunek Ożarów

Redakcja
Wykupienie Legii Warszawa przez Dariusza Mioduskiego i Bogusława Leśnodorskiego daje do myślenia. Wprowadzenie do ekstraklasy spółek akcyjnych szczycących się przejrzystymi sprawozdaniami finansowymi miało przydać klubom wiarygodności, a weszło, pardon, wyszło jak za starych, dobrych lat.

Krzysztof Kawa/CAFETERIA/

Czyli zróbmy interes, a innym wara od tego, na jakich zasadach. ITI to spółka giełdowa, która powinna wytłumaczyć się akcjonariuszom z każdego zarobionego i straconego grosza. Tymczasem warunki transakcji postanowiła utajnić, a to może oznaczać, że są one dla akcjonariuszy niekorzystne.

Majątki Mioduskiego i Leśnodorskiego, jeśli tak w ogóle można nazwać ich oszczędności, nie gwarantują żadnego bezpieczeństwa dla rozwoju piłkarskiego biznesu na poziomie, który przez ostatnie lata wyznaczyła swoimi inwestycjami ITI. Wypowiedzi obu menedżerów (nie biznesmenów), że legijnym interesem wystarczy dobrze zarządzać, bo sam się zbilansuje, można między bajki włożyć. Właściciele ITI dokładali rok po roku przez całą dekadę i wygenerowali zadłużenie wewnętrzne na poziomie dwustu milionów złotych.

Czy Mariusz Walter tak po prostu, lekką ręką, wyrzucił te pieniądze do kosza, oddając biznes dwóm kumplom bez żadnych zobowiązań? Wątpię. Ale jeśli tak uczynił, to znaczy, że poniósł totalną finansową klęskę, która komponuje się z jego "osiągnięciami" sportowymi - marnymi dwoma tytułami mistrza Polski i kompromitacją drużyny na forum międzynarodowym.

No a teraz Leśnodorski z Mioduskim zaczynają kolejną budowę Wielkiej Legii i "już za trzy lata, no może za pięć", występy stołecznej drużyny w Lidze Mistrzów będą "obowiązkiem". Z całą pewnością, ale pod jednym warunkiem: wpuszczą do klubu inwestora z prawdziwego zdarzenia, który będzie chciał wykładać pieniądze bez oglądania się na straty. I to prawdziwe pieniądze, nie takie, jakie utopiła ITI. "Forbes" doniósł o możliwym wejściu do klubu funduszu inwestycyjnego z Kataru, co spotkało się z natychmiastowym dementi Leśnodorskiego. Ale słowa w piłkarskim biznesie znaczą tyle co nic. 15 lipca ubiegłego roku w jednym z wywiadów

Walter zarzekał się: Legia nie jest na sprzedaż! I zapowiadał, że jego ambicje zostaną zaspokojone dopiero wtedy, gdy klub awansuje do półfinału Ligi Mistrzów. Dzisiaj Leśnodorski mówi z uśmiechem: "Czemu ITI sprzedało nam Legię? Można powiedzieć, że zdobyliśmy puchar i mistrzostwo, i ambicje byłych już właścicieli zostały zaspokojone".

Nowi właściciele rozpoczęli budowanie wielkiej drużyny od... apelu do ratusza o uwolnienie ich od obowiązku płacenia czynszu za stadion. Zaczęło się więc szukanie oszczędności. Wisła jest w Myślenicach, Legia wyląduje w Ożarowie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski