Legia odskoczyła, ale może zdarzy się cud?

Semir Stilić miał udział przy większości bramek strzelonych przez Wisłę w minionej rundzie. Działacze w krakowskim klubie przygotowują się do tego, aby szybko przekonać zawodnika do przedłużenia kontraktu, który wygasa w czerwcu.

– Z Wisłą mam jeszcze półroczną umowę. Co z moją przyszłością piłkarską, to zobaczymy – usłyszeliśmy od Stlicia. Zawodnik przebywa teraz w rodzinnym Sarajewie, gdzie spędza urlop. Ma czas na przemyślenia. Podkreśla, że w Krakowie czuje się dobrze. Bardzo chce go zatrzymać w zespole trener Franciszek Smuda.

– Robert Gaszyński, który zostanie prezesem od nowego roku, ma pomysł na to, aby zatrzymać Semira – zaznacza szkoleniowiec wiślaków.

Dla Bośniaka ważna będzie nie tylko indywidualna oferta dla niego, ale też wizja budowy całej drużyny. – Jestem osobą, która zawsze chce walczyć o najwyższe cele. Jesienną rundę skończyliśmy na czwartym miejscu. Takiej lokaty nie wziąłbym na koniec sezonu – podkreśla pomocnik z Bośni i Hercegowiny.

Dopytaliśmy, co ma na myśli, mówiąc o najwyższych celach w przypadku Wisły.

– Najwżysze cele to pierwsze, drugie miejsce – wyjaśnia Stilić. – Wiem, że teraz trudno mówić o pierwszym miejscu, bo Legia nam odskoczyła. W warszawskim klubie mają możliwość rotacji w składzie. Jednak jeśli będzie nam sprzyjać szczęście, będą omijać nas kontuzje, to może będziemy mogli liczyć na jakiś cud? – dodaje Bośniak.

Liczy na wzmocnienie składu Wisły. Czuje niedosyt po ostatecznym wyniku rundy jesiennej, ale uważa, że biorąc pod uwagę mało liczną kadrę wiślaków, nie ma co narzekać. – Było ciężko. Cały czas graliśmy niemal jedną jedenastką. To się czasem odbija na postawie zespołu – przyznaje Stilić.

– Trudno oczekiwać, aby na tym samym poziomie piłkarz grał mecz za meczem przez 19 spotkań. Nieraz potrzebuje jeden, dwa mecze oddechu – tak jak to jest w Legii Warszawa. Tam są takie możliwości kadrowe, że piłkarze mogą odpocząć. W sytuacji, jaka była u nas, trzeba być zadowolonym z tylu punktów, ile mamy – uważa Stilić.