Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lęk przed polskim hydraulikiem

Redakcja
- Stała praca, dom, dzieci chodzące do miejscowej szkoły, mówiące po francusku. Czuje się Pani w Szwajcarii jak u siebie?

Rozmowa z JADWIGĄ SOWĄ-PATINY, Polką od ośmiu lat mieszkającą i pracującą w Szwajcarii

- Tak. A dzieci mówią po francusku głównie dlatego, że to ojczysty język ich ojca.
-**Jest Pani Polką, mąż -**Belgiem. Dlaczego więc mieszkacie w**Szwajcarii?
- Luc szukał pracy w różnych krajach. Wysłał papiery na uniwersytet w Lozannie i okazał się atrakcyjnym kandydatem. Ponieważ Belgia jest członkiem Unii Europejskiej, nie miał problemów z uzyskaniem pozwolenia na pracę. Ja dostałam to pozwolenie automatycznie - jako żona.
-**Też znalazła Pani pracę jeszcze przed**przyjazdem?
- Nie, zaczęłam jej szukać po naszej przeprowadzce do Lozanny i trwało to, niestety, dość długo, bo aż dziewięć miesięcy. Łapałam każde ogłoszenie, które dawało nadzieję, że zostanę zatrudniona. Wysłałam może sześćdziesiąt listów.
-**Jest Pani architektem. Szukała Pani zajęcia tylko w**swoim zawodzie?
- Nie tylko. Praca w architekturze jest mocno uzależniona od sytuacji ekonomicznej, a w 1998 roku panowała zła koniunktura. Niewielu pracodawców w ogóle odpowiedziało na moje oferty.
-**Może dlatego, że jest Pani Polką?
- Raczej nie, Szwajcaria to pod tym względem bardzo tolerancyjny kraj. Pewnie miało znaczenie to, że dopiero przyjechałam, miałam niewielkie doświadczenie. Byłam też młodą mężatką. Obawiano się zapewne, że wkrótce zajdę w ciążę i urodzę dzieci.
-**To jawna**dyskryminacja!
- Prawo rynku. Zresztą właśnie ciąża była przyczyną skrócenia mojego kontraktu - kiedy w firmie dowiedziano się, że spodziewam się dziecka, podpisano ze mną umowę jedynie do chwili porodu. Prawdę mówiąc, nie było to zgodne z przepisami, bo w Szwajcarii można podpisać tylko dwie umowy terminowe, trzecia musi być już na stałe. A tamta była właśnie trzecia.
-**Czy w**Szwajcarii pracuje wielu obcokrajowców?
- Chyba co piąta osoba to przyjezdny. Szwajcarzy chętnie przyjmują cudzoziemców do pracy.
-**Szczególnie do**określonego rodzaju pracy. Nie ukrywajmy - nie są to zawody prestiżowe...
- Rzeczywiście, rodowici Szwajcarzy raczej nie zatrudniają się jako kierowcy, sprzedawcy w sklepach spożywczych, opiekunki do dzieci, sprzątaczki, osoby wywożące śmieci, dbające o porządek. Ale spoza Szwajcarii pochodzi też sporo osób na wysokich stanowiskach.
-**Jak ocenia Pani szanse Polaków?
- Kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej, co automatycznie uprawniło jej obywateli do starania się o pracę w Szwajcarii, zrobił się tu wielki harmider z powodu "polskiego hydraulika". Wszyscy się bali, że kraj zaleją tłumy przystojnych specjalistów od rur.
-**Zalały?
- Nie zauważyłam żadnej powodzi! No i temat zmarł śmiercią naturalną.
-**Polski hydraulik naprawdę był taki groźny?
- W Szwajcarii jest wiele małych firm, działających w budownictwie, które zatrudniają miejscowych pracowników. A ci bali się dodatkowej konkurencji. W gazetach nie brakuje ogłoszeń z ofertą pracy dla dobrych fachowców. Ale podkreślam - naprawdę dobrych. Tu nie robi się fuszerki.
-**Czym, oprócz gwarancji rzetelnego wykonywania swoich obowiązków,powinna**legitymować się osoba ubiegająca się o**pracę w**Szwajcarii?
- Trzeba znać język, choćby w takim stopniu, żeby się porozumieć.
-**Angielski nie wystarczy? Jest wśród Polaków bardziej popularny niż francuski.
- Na uczelni wystarczy, w międzynarodowym koncernie również. Ale hydraulikowi na niewiele się zda, już bardziej przydatny będzie włoski czy niemiecki, nawet we francuskiej części kraju.
-**A**wykształcenie? Szwajcarzy uznają nasze dyplomy?
- Uznają. Tyle że niespecjalnie są potrzebne - jak dotąd nie miałam okazji pokazać tu swojego dyplomu komukolwiek. Liczy się to, co konkretnie potrafisz, fach w ręku, umiejętności i doświadczenie.
Rozmawiała: MAGDALENA SIMM
**

Jadwiga Sowa-Patiny ma 36 lat, pochodzi z**Krakowa. Z**wykształcenia jest architektem, po**Politechnice Krakowskiej. Mieszka we francuskojęzycznym kantonie Vaud, pracuje w**niewielkiej firmie architektonicznej. Ma troje dzieci.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski