Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze położnicy mają zarzuty. Biegli mówią, że popełnili błędy

Paweł Szeliga
Matka przyjechała do szpitala dwa miesiące przed terminem porodu, ponieważ odeszły jej wody płodowe. Na pomoc czekała całą noc
Matka przyjechała do szpitala dwa miesiące przed terminem porodu, ponieważ odeszły jej wody płodowe. Na pomoc czekała całą noc Fot. Paweł Szeliga
Limanowa. Są zarzuty dla lekarzy położników z miejscowego szpitala, w którym pacjentka powiła martwe bliźniaki. Dzieci udusiły się w łonie matki, gdyż po odejściu wód płodowych zwlekano z cesarskim cięciem. Szpital twierdzi, że nie jest stroną w tej sprawie.

Narażenie matki i płodu na utratę życia lub doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – taki zarzut postawiła sądecka prokuratura dwóm lekarzom z limanowskiego szpitala, do którego w czerwcu 2012 r. zgłosiła się 23-letnia kobieta w siódmym miesiącu ciąży.

Pacjentka, której odeszły wody płodowe, całą noc czekała na cesarskie cięcie. Gdy rankiem je wykonano, jej bliźniaki nie żyły.

Lekarzom, na których ciążył obowiązek opieki nad pacjentką, grozi do pięciu lat więzienia.

– Nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień – mówi prokurator Agnieszka Piszczek z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.

Zarzuty usłyszeli ówczesny ordynator oddziału ginekologii i położnictwa oraz jego zastępca. Prokuratura prowadzi jeszcze czynności dotyczące lekarza dyżurnego, który przyjmował ciężarną na oddział. Temu medykowi zarzutów jednak jeszcze nie postawiono.

Biegli mówią o błędach

Sprawę badały jednocześnie prokuratura i naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Biegli, powołani przez obie te instytucje, wskazali na błędy popełnione przez lekarzy. Wykazali m.in., że choć ciąża była zagrożona, badano czynność serca tylko jednego dziecka i przerwano badanie, choć wyniki były nieprawidłowe. Nie dokonano oceny postępu porodu, choć 23-latka miała skurcze. Biegli stwierdzili dodatkowo, że młoda matka powinna była w trybie pilnym trafić do specjalistycznego szpitala, jednak li­manowscy medycy jej tam nie skierowali.

Lekarz dyżurny, któremu dotąd nie postawiono zarzutów, już w limanowskim szpitalu nie pracuje. Jego byli przełożeni, którzy zarzuty usłyszeli, nadal są tam zatrudnieni, tyle że zamienili się funkcjami na oddziale. Dyrektor lecznicy Marcin Radzięta nie widzi w tym nic złego. Powołuje się na obowiązujący w polskim prawie zapis o domniemaniu niewinności.

– Często się zdarza, że zarzuty postawione przez prokuraturę nie utrzymują się w sądzie – podkreśla Radzięta. Dyrektor dodaje, że kierowany przez niego szpital nie jest stroną w tej sprawie. Stronami są obwinieni lekarze oraz rodzina ciężarnej, która powiła martwe bliźniaki.

UBEZPIECZYCIEL ZAPŁACIŁ

Za mało za śmierć dzieci
Ubezpieczyciel szpitala w Limanowej wypłacił już matce odszkodowanie. Jego wysokości nie zdradza. Wiadomo jednak, że kwota nie zadowoliła rodziny, która dążyła do ugodowego zakończenia sprawy.

Chodzi m.in. o rodziców zmarłych dzieci oraz ich dziadków. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, łączna kwota roszczeń poszkodowanych sięga miliona złotych. Sprawa będzie się toczyć w postępowaniu cywilnym.

Sąd lekarski ich oceni
Niezależnie od prokuratury sprawę lekarzy z Limanowej bada Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie. Początkowo zawiesił wydanie w tej sprawie orzeczenia do czasu prawomocnego wyroku, orzeczonego przez sąd karny.

Na tę decyzję skuteczne zażalenie złożyli mecenas Waldemar Ziętek, reprezentujący pokrzywdzonych oraz naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Obie strony dowiodły, że postępowanie karne może toczyć się jednocześnie z tym, dotyczącym odpowiedzialności zawodowej. Naczelny Sąd Lekarski uznał te argumenty i uchylił decyzję OSL.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski