Z przodu pochodu widać było ratowników, którzy na noszach nieśli kukłę w czarnym worku z napisem: „Żył z pasji dla ratowania innych”. Przy wyciu syren tłum skandował: „Czas na zdrowie plus!”, „Poniżania ile jeszcze?!”, „Precz z wyzyskiem!”. W proteście przed ogromną liczbą zbędnych druków, jakie obecnie muszą wypełniać lekarze, jeden z rezydentów niósł odziany w ubranie szkielet ludzki, trzymając jednocześnie duży baner z napisem: „Zróbcie porządek albo wyjeżdżamy, zdrowiem bawić się nie damy”.
WIDEO: Protest pracowników służby zdrowia w Warszawie. Domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy
Źródło: TVN24/x-news
Tak wyglądała sobotnia manifestacja Porozumienia Zawodów Medycznych. Do Warszawy zjechało ok. 50 tysięcy lekarzy, rezydentów, pielęgniarek i ratowników medycznych. Głównymi postulatami protestujących pracowników służby zdrowia są „godziwe płace” oraz ograniczenie godzin pracy. Chcą też uświadomić pacjentom, że za przeciętną opiekę lekarską odpowiada rząd. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaprosił przedstawicieli protestujących na spotkanie na najbliższy wtorek.
Na protest pracowników służby zdrowia do Warszawy z Krakowa pojechały dwie zorganizowane grupy. Pięcioma autobusami do stolicy wybrało się ok. 200 osób (lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni) w ramach wyjazdu przygotowanego przez Okręgową Izbę Lekarską. Do tego jeden autokar przewiózł ok. 30 diagnostów laboratoryjnych. Wiele osób dojechało do stolicy na własną rękę.
- Najważniejszym postulatem było zwiększenie nakładów na publiczną opiekę zdrowotną z 4,4 proc. PKB do 6,8 proc. PKB, czyli do minimalnego poziomu wskazywanego przez Światową Organizację Zdrowia - mówi Daniel Łuszczewski z krakowskiego Porozumienia Zawodów Medycznych. - Ponad ćwierć wieku ministerstwo obiecywało nam lepsze jutro. Ileż można pracować po 500 godzin miesięcznie, by godnie żyć?! - mówił podczas pikiety zbulwersowany ratownik Roman Badachowski.
Lekarz Jacek Sowiński w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press wyznał, że politycy są głusi na prośby pracowników medycznych, nie robią nic, tylko „poklepują nas po ramionach”. Z kolei ratownik medyczny Paweł Osucha mówił AIP, że obecnie pracownicy służby zdrowia są zatrudniani na umowach śmieciowych, co zmusza ich, do pracy po 300, 400 godzin w miesiącu. Zaznaczył, że wielogodzinne dyżury „za kilka złotych” przekładają się na efektywność pracy.
Pod koniec manifestacji przybył minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Przyznał, że zdaje sobie sprawę ze „złej kondycji służby zdrowia”. - To jest coś, co stało się nie dzisiaj, nie wczoraj, ale narasta od bardzo wielu lat - mówił. Zapewnił, że rząd „przystępuje z wielką energią i wielką wolą do zmian, które już następują”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?