Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leki, na które czekają pacjenci, bardzo wolno wracają do aptek

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Pixabay
Pojawiające się w hurtowniach lekarstwa, których w ostatnich tygodniach nie mogli zdobyć pacjenci, są wykupywane w błyskawicznym tempie. A liczba dostępnych opakowań nie jest wystarczająca, by recepty mogli zrealizować wszyscy chorzy.

- Część leków, których dotychczas brakowało, rzeczywiście zaczęła spływać. W hurtowniach pojawiły się różne dawki niektórych leków na tarczycę czy cukrzycę - relacjonuje Katarzyna Gondek, farmaceutka z jednej z krakowskich aptek. - Ciągle nie są to jednak takie dostawy, które mogłyby zabezpieczyć cały rynek. Dzwoniąc do hurtowni i zamawiając 5-10 opakowań danego preparatu, nie mamy pewności, że właśnie tyle dostaniemy, bo ich liczba jest ograniczona i hurtownie muszą je rozdzielić pomiędzy różne placówki - dodaje.

Farmaceuci i pacjenci z kryzysem lekowym mierzą się już od kilku miesięcy. Aptekarze w całej Polsce są zmuszeni wielu chorych odsyłać z kwitkiem, bo zaleconych im przez lekarzy medykamentów nie ma ani na półkach, ani w hurtowniach. Początkowo trudności z zakupem dotyczyły głównie drogich, oryginalnych preparatów. Na przestrzeni ostatnich tygodni skurczyły się jednak także zapasy ich tańszych zamienników.

W najnowszym spisie leków zagrożonych brakiem dostępności, czyli takich, których nie ma w co najmniej 5 proc. aptek w danym województwie, resort zdrowia umieścił 324 różne produkty. Przedstawiciele Naczelnej Izby Aptekarskiej przed tygodniem zaalarmowali, że skala problemu w rzeczywistości jest jeszcze większa, a pacjenci mogą mieć problem ze zrealizowaniem recepty na blisko pół tysiąca różnych preparatów stosowanych m.in. w leczeniu chorej tarczycy, cukrzycy, wysokiego poziomu cholesterolu, nadciśnienia, astmy, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc czy schorzeń neurologicznych.

Półki w aptekach zaczęły świecić pustkami m.in. w efekcie problemów z dostępem do substancji czynnych potrzebnych do stworzenia popularnych leków przyjmowanych przez setki tysięcy Polaków. Są one wytwarzane głównie w Chinach, a część tamtejszych koncernów w ostatnim czasie przerwała produkcję. W efekcie na rynek nie tylko w Polsce, ale także innych krajach europejskich, trafiło mniej opakowań medykamentów.

CZYTAJ TAKŻE: W aptekach brakuje setek leków

Minister zdrowia Łukasz Szu­mowski pod koniec ubiegłego tygodnia zapewnił, że o kryzysie lekowym nie ma mowy. Jak przekonywał, jego resort na bieżąco monitoruje sytuację, interweniuje u producentów, a niedostępne preparaty, na które czekają Polacy, są już w hurtowniach i trafiają do aptek. W praktyce uzupełnianie braków idzie jednak bardzo opornie.

- Niektóre leki rzeczywiście się pojawiły, ale obecnie wygląda to tak, że apteki muszą na nie „polować”. Farmaceuci na bieżąco sprawdzają stany magazynowe hurtowni i kiedy tylko te zostają uzupełnione, starają się zamówić potrzebne lekarstwa. Nie są to jednak jeszcze wystarczające zapasy, które pozwoliłyby nam na przyjmowanie każdego pacjenta. Jeśli zamiast dziesięciu zamówionych opakowań dostajemy trzy, to w praktyce wystarcza to na realizację jednej recepty - mówi Barbara Jękot, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie. - Ciągle jest problem z lekami przeciwcukrzycowymi o przedłużonym działaniu w większych dawkach czy lekami nasercowymi: na problemy z ciśnieniem i arytmię - wymienia.

Z danych popularnego portalu „Kto ma lek” zbieranych z ponad 8 tys. aptek w całej Polsce wynika, że leku Cardura XL na nadciśnienie w dawce 8 mg nie ma obecnie żadna małopolska placówka. Lek dermatologiczny Protopic 0,03 proc. 10 gramów najbliżej Krakowa jest dostępny w Kielcach, po stosowany przez pacjentów z chorą tarczycą Euthyrox N w dawce 112 mikrogramów spod Wawelu trzeba pojechać do oddalonego o 38 km Wolbromia. Po używany przez cukrzyków Glucophage 850 - do Olesna położonego w województwie opolskim.

Żeby ułatwić chorym zdobycie potrzebnych im leków, w poniedziałek 15 lipca resort zdrowia uruchomił specjalną infolinię dla chorych. Od poniedziałku do piątku w godz. 8-18 pod numerem telefonu 800-190-590 dyżurują pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.

Tylko w ciągu pierwszych kilku godzin funkcjonowania specjalnego telefonu przedstawiciele NFZ i GIF odebrali kilka tysięcy połączeń od zdezorientowanych chorych, a zainteresowanie ich pomocą było tak duże, że do obsługi infolinii trzeba było skierować dodatkowych pracowników. Podczas rozmowy konsultanci podpowiadają, w których aptekach w pobliżu miejsca zamieszkania można zdobyć poszukiwany preparat. Uzyskane informacje warto jednak potwierdzić jeszcze bezpośrednio we wskazanej aptece, bo jak zauważają farmaceuci, sytuacja jest dynamiczna i może zmieniać się z minuty na minutę.

WIDEO:"Chodzę już tydzień czasu, ale nie ma". W aptekach rozkładają ręce, pacjenci odchodzą z kwitkiem

Źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski