Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekkomyślne referendum

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Grecja wraz z 11 milionami swoich mieszkańców stała się stawką w partii pokera, rozgrywanej przez premiera Aleksisa Tsiprasa i jego partyjnych towarzyszy z komunistycznej SYRIZY.

Taki wniosek można wyciągnąć, słuchając tego, co szef greckiego rządu mówi swoim rodakom, na kilka dni przed referendum nad kwestią zagranicznej pomocy finansowej dla kraju. W referendum tym Grecy mają dać instrukcję premierowi, czy ma wziąć, czy też odrzucić ową pomoc, obwarowaną – rzecz jasna – żądaniami dalszych restrykcji fiskalnych, w tym zwłaszcza wzrostu podatków i cięć emerytalnych.

Logicznie wydawałoby się, iż tego rodzaju referendum ogłosić może tylko rząd, który stoi przed dwoma ryzykownymi scenariuszami postępowania i odstępuje wybór obywatelom, aby podzielić się z nimi wysokim ryzykiem politycznym tej decyzji. Ale Tsipras przekonuje Greków, że wcale nie chodzi o żaden wybór, ale jedynie o… zwiększenie presji na Berlin i Brukselę, aby zmusić je do decydujących ustępstw. Dlatego premier, który sam ogłosił to referendum, wzywa teraz Greków do głosowania na NIE, argumentując, że po odrzuceniu pomocy łatwiej będzie o kompromis.

Trudno zaiste o bardziej nonsensowny wariant pokerowej polityki. Głosowanie na NIE przez większość Greków spowoduje jedynie usztywnienie pozycji negocjacyjnej Niemiec. Jeśli rzeczywiście Tsipras – jak zapewnia – nie ma żadnego planu B i nastawiony jest bezalternatywnie na porozumienie, to popełnił olbrzymi błąd, doprowadzając do wygaśnięcia dotychczasowych programów pomocowych z końcem czerwca. Wznowienie pomocy na nowych warunkach będzie bowiem wymagać formalnego uruchomienia procedur tzw. Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, który miałby stać się nowym źródłem finansowania Grecji.

To zaś oznacza, że zgoda niemieckiego rządu na uruchomienie tych funduszy musi być uwarunkowana debatą w Bundestagu i przyzwoleniem niemieckich parlamentarzystów. O ile na gruncie zasad obowiązujących do czerwca, Tsipras faktycznie musiał tylko dojść do zgody z ministrami finansów strefy euro, teraz decyzje zaczynają zależeć także od nastrojów opinii publicznej w Niemczech, nie od dziś przecież przekonanej, że kolejne fundusze dla Aten to pieniądze wyrzucane w błoto. To oczywiście nie znaczy, że nowe porozumienie z Grecją jest już całkowicie wykluczone. Jest ono zapewne nadal możliwe, ale będzie wymagać daleko większej niż dotąd uległości greckiego rządu.

Tymczasem greckie realia finansowe są takie, że jeszcze chwila, i Tsipras będzie musiał zacząć drukować nową grecką drachmę, aby móc obsługiwać wewnętrzne transakcje, na które zabrakło już euro. Prawdopodobieństwo, że uda mu się tego uniknąć, maleje każdego kolejnego dnia, w którym kraj pozostaje odcięty od zewnętrznej kroplówki finansowej.

Tsipras mógł bawić się w przeciąganie liny przez długi czas, gdy Grecja codziennie była zasilana pieniędzmi z zewnątrz. Ale właśnie się to skończyło. Teraz wygląda na to, że grecki premier sam się postawił wobec decyzji, którą musi podjąć w bardzo krótkim czasie. Albo spróbuje zawrzeć nowe porozumienie natychmiast, bez szansy na negocjowanie czegokolwiek, tak aby nowy pakiet miał szansę na akceptację niemieckiego Bundestagu.

Albo rozpocznie druk greckiej drachmy i tym samym wkroczy na ścieżkę stopniowego opuszczania unii walutowej. Ani jedno, ani drugie – wbrew temu, co ciągle można usłyszeć i przeczytać – nie jest w istocie katastrofą ani dla Grecji, ani dla Europy, choć nieuchronnie będzie się wiązać z dużymi kłopotami dla samego Tsiprasa i jego partii. Trudno tylko zrozumieć, po co w tym wszystkim jeszcze greckiemu premierowi owo nieszczęsne referendum, którego termin i wynik mogą mu przynieść jedynie dodatkowe komplikacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski