Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

LEKSYKON PIŁKARZY SĄDECKICH (odc. 34)

Redakcja
   HŁYWA PIOTR - ur. 27 stycznia 1964 r. w Nowym Sączu. Bratanek Romana Hływy. Pomocnik. Wychowanek Sandecji. Był jej zawodnikiem od października 1978 r. Z powodzeniem występował w drużynie juniorów, po ukończeniu wieku w tej kategorii nie znalazł jednak miejsca w pierwszym zespole seniorów. Grywał więc w klubowych rezerwach, by wreszcie zdecydować się na wystepy w innych miejskich i okolicznych klubach. Od 1991 r. był zawodnikiem Dunajca, zapisując się trwale w jego historii. Najmocniej związał się z LKS Korzenna. Występuje w nim z powodzeniem do dzisiaj, niezmiennie wyróżniając się nienagannym przygotowaniem technicznym i, mimo słusznego jak na sportowca wieku, kondycyjnym. Jest przy tym zawodnikiem bardzo wszechstronnym. Nie sprawia mu większej różnicy, czy występuje w obronie, pomocy, czy ataku. Dowodem szacunku, jakim darzą go kibice w Korzennej jest powierzenie mu godności prezesa tamtejszego Ludowego Klubu Sportowego, od lat utożsamianego ze znanym działaczem Kazimierzem Podobińskim.

HŁYWA PIOTR - ur. 27 stycznia 1964 r. w Nowym Sączu. Bratanek Romana Hływy. Pomocnik. Wychowanek Sandecji. Był jej zawodnikiem od października 1978 r. Z powodzeniem występował w drużynie juniorów, po ukończeniu wieku w tej kategorii nie znalazł jednak miejsca w pierwszym zespole seniorów. Grywał więc w klubowych rezerwach, by wreszcie zdecydować się na wystepy w innych miejskich i okolicznych klubach. Od 1991 r. był zawodnikiem Dunajca, zapisując się trwale w jego historii. Najmocniej związał się z LKS Korzenna. Występuje w nim z powodzeniem do dzisiaj, niezmiennie wyróżniając się nienagannym przygotowaniem technicznym i, mimo słusznego jak na sportowca wieku, kondycyjnym. Jest przy tym zawodnikiem bardzo wszechstronnym. Nie sprawia mu większej różnicy, czy występuje w obronie, pomocy, czy ataku. Dowodem szacunku, jakim darzą go kibice w Korzennej jest powierzenie mu godności prezesa tamtejszego Ludowego Klubu Sportowego, od lat utożsamianego ze znanym działaczem Kazimierzem Podobińskim.

HŁYWA PIOTR - ur. 27 stycznia 1964 r. w Nowym Sączu. Bratanek Romana Hływy. Pomocnik. Wychowanek Sandecji. Był jej zawodnikiem od października 1978 r. Z powodzeniem występował w drużynie juniorów, po ukończeniu wieku w tej kategorii nie znalazł jednak miejsca w pierwszym zespole seniorów. Grywał więc w klubowych rezerwach, by wreszcie zdecydować się na wystepy w innych miejskich i okolicznych klubach. Od 1991 r. był zawodnikiem Dunajca, zapisując się trwale w jego historii. Najmocniej związał się z LKS Korzenna. Występuje w nim z powodzeniem do dzisiaj, niezmiennie wyróżniając się nienagannym przygotowaniem technicznym i, mimo słusznego jak na sportowca wieku, kondycyjnym. Jest przy tym zawodnikiem bardzo wszechstronnym. Nie sprawia mu większej różnicy, czy występuje w obronie, pomocy, czy ataku. Dowodem szacunku, jakim darzą go kibice w Korzennej jest powierzenie mu godności prezesa tamtejszego Ludowego Klubu Sportowego, od lat utożsamianego ze znanym działaczem Kazimierzem Podobińskim.

HŁYWA ROMAN - ur. 14 grudnia 1934 r. w Rawie Ruskiej (woj. lwowskie - obecnie Ukraina). Do Polski przeniósł się w roku 1945. Skrzydłowy, prawy łącznik. Boiskowe przydomki: Zając (w Legii) i Hnatio (w Nowym Sączu). Pierwszy (jeśli nie liczyć Piotra Kuczyńskiego) piłkarz nowosądecki, który zrobił ogólnopolską karierę. Zaczynał w Sandecji w roku 1947 pod okiem trenerów Serafiniuka i Maurera. W pierwszej drużynie seniorów tego klubu zadebiutował jako junior w roku 1950 w meczu z Okocimskim w Brzesku. Sandecja wygrała 1-0, a zwycięskiego gola zdobył właśnie Hływa. W 1953 r., wraz z kolegami z drużyny Jerzym Ligęzą i Stanisławem Chwastowiczem podjął studia w warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie przez pięć lat reprezentował barwy AZS AWF. Jako zawodnik tego klubu dwukrotnie powoływany był do reprezentacji Polski B, by wystąpić w koszulce z białym orłem na piersiach przeciwko kadrze regionu śląskiego na stadionie X-lecia i Gwardii Warszawa na obiekcie Legii. Właśnie do Legii przeniósł się po ukończeniu studiów. Przez pięć lat grał w I lidze, występując w 56 meczach i strzelając 18 bramek. Wyspecjalizował się w zdobywaniu goli przesądzających o końcowych rzeultatach spotkań. W jednym z meczów na ul. Łazienkowiskiej z Górnikiem Zabrze, dwukrotnie pokonał bramkarza rywali, zapewniając zwycięstwo Legii 3-2, a publiczność odśpiewała mu gromkie "sto lat". W CWKS jego trenerami byli m.in. Kazimierz Górski i słynny Chorwat Stefan Bobek. W latach 1963-65 był podstawowym zawodnikiem również ekstraklasowego ŁKS Łódź. W jego barwach zagrał 70-krotnie, strzelając 8 goli. W roku 1965 powrócił do Sandecji. Pozostawał jej czołowym graczem do roku 1970. W sumie jako gracz klubu z alei Wolności wystąpił ok. 600 razy w drużynach różnych kategorii wiekowych i strzelił ok. 20 bramek. Na zakończenie kariery przeniósł się do Dunajca, by w 1972 roku zakończyć piękną karierę zawodniczą. Podczas studiów uzyskał tytuł trenera II klasy państwowej. Nic zatem dziwnego, że zapisał się w historii sądeckiego futbolu również jako świetny szkoleniowiec. Już w 1966 r. prowadził zajęcia z trampkarzami i juniorami Sandecji. W 1969 r. przejął pierwszą drużynę seniorów tego klubu, śmiało wprowadzając doń młodzież, m.in. Jerzego i Wiktora Zawiślanów czy Bronisława Bartkowskiego. W latach 80. raz jeszcze objął pieczę nad "kolejarzami". W klubie tym działalność szkoleniową zakończył ostatecznie w roku 1990. Następnie przez dwa lata pracował jako trener seniorów Dunajca, wcześniej wraz z Czesławem Pierzchałą będąc selekcjonerem kadry małopolskiej III ligi. Jako piłkarz wyróżniał się przede wszystkim bajecznym wyszkoleniem technicznym. Słynny trener Jacek Gmoch tak pisał w swej książce pt. "Alchemia futbolu": "Miałem w drużynie kolegę z Nowego Sącza Romka Hływę. Na treningach wyprawiał z piłką prawdziwe cuda, żonglował jak w cyrku. Podczas spotkań mistrzowskich nie potrafił wykorzystać swych wspaniałach umiejętności. Gubił się...". Obecnie Roman Hływa prowadzi stateczne życie emeryta, udzielając się w kierowanym przez córkę sklepie zoologicznym w pasażu przy z ul. Jagiellońskiej na "maślany rynek" w Nowym Sączu, pozostając żywą legendą miejscowego futbolu.

HUBERT MIECZYSŁAW - Środkowy napastnik. Jeden z najskuteczniejszych zawodników Sandecji w latach 30. minionego wieku. Był środkowym o niepospolitych umiejętnościach technicznych. Imponował przy tym szybkością, zwrotnością i mocnym uderzeniem. Ogółem w kolejarskich barwach rozegrał 120 meczów, zdobywając w nich 80 bramek. Oto jak charakteryzował go ówczesny kronikarz Sandecji, Aleksander Majeran: "Najważniejszym atutem Sandecji jest jej atak. Szybki, zwrotny, chodzi po boisku, strzela szybko i nieuchronnie, zapewniając swej drużynie zwycięstwo. Asem atutowym ataku to środkowy napastnik M. Hubert. Wzór sportowca, cichy, spokojny, pracowity, przytem doskonały technik i strzelec".

Daniel Weimer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski