Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepiej przyjąć jeden, nawet siarczysty cios, niż być obijanym przez 10 rund

Rozmawiał Artur Gac
Rozmowa z WŁADYSŁAWEM ĆWIERZEM, pierwszym trenerem Artura Szpilki.

- Jaki wynik starcia Szpilki z Wilderem zanotował Pan na karteczce przed rozpoczęciem walki?

- Napisałem, że Artur wygra na punkty, a tu takie nieszczęście...

- Zatrwożył Pana nokaut?

- Wyglądało to bardzo nieprzyjemnie. Byłem smutny tym bardziej że Artur boksował naprawdę dobrze. W feralnej 9. rundzie wyprowadził bezmyślny, nieprzygotowany lewy sierpowy i nadział się na bombę Amerykanina, która wylądowała czyściutko na szczęce.

- Jaki błąd popełnił Szpilka w tej akcji?

- Przede wszystkim w ogóle nie powinien pakować się z bezpośrednim lewym. Należało najpierw zbić Wilderowi lewą rękę, zadając prawy prosty, po których można było wystrzelić lewym sierpem.

- Sierp sierpowi nierówny, a ten Artura nie był wzorcowy.

- Takie uderzenia, wyprowadzane obszernie i bardzo szeroko, nazywam ciosami weselnymi _(śmiech). _Artur doskonale wiedział, że ma unikać zamaszystych ruchów, a taki wyga jak Wilder tylko czekał na prezent. Z zasady mańkut wchodzący rywalowi wprost na prawą rękę, która bije z siłą młota pneumatycznego, prosi się o karę.

- Wcześniej pretendent do tytułu mistrza świata boksował poprawnie, choć dużo lepiej poczynał sobie w defensywie.

- To prawda, Artur za mało zadawał ciosów, ale pewnie szybko spostrzegł, że piekielnie ciężko jest dosięgnąć Wildera. Kilka razy trafił, ale to nie były uderzenia, które zrobiłyby wrażenie. Podobała mi się aktywność, ruchliwość i balans tułowia. Widać było, że jest dobrze przygotowany kondycyjnie, szybkościowo, dlatego liczyłem, że w ostatnich 3-4 rundach podkręci tempo. Prognozowałem, że im dłużej będzie trwała walka, tym będzie zyskiwał większą przewagę.

- Szpilka sprawia wrażenie silnego mentalnie, ale dopiero w ringu okaże się, czy mocny nokaut nie pozostawił trwałego urazu w psychice.

- Oczywiście, ale znając Artura, wierzę, że wyjdzie z tego doświadczenia bez szwanku. Liczę, że wyciągnie wnioski, bo na tym poziomie jeden karygodny błąd kończy wszystko. Jak to mówił wybitny pięściarz i mój mentor śp. Zbigniew Pietrzykowski: „boks to nie uniwersytet, tu trzeba myśleć”.

- Jak widzi Pan nieodległą przyszłość Szpilki?

- Pierwszy rywal po przerwie nie powinien być z najwyższej półki, czyli ma postraszyć Artura w ringu, ale nie być w stanie zrobić mu nic poważnego. „Szpila” powinien mieć zaordynowane specjalne ćwiczenia na lewą rękę, bo przy zadawaniu ciosów wszystko robi poprawnie, poza koordynacją. Najpierw należy zrobić skręt, za którym pójdzie sierp, a nie na odwrót. Poza tym musi pracować nad ekspresowym cofaniem ręki po ciosie i trzymaniem jej wysoko, żeby nie opadała.

- A może kategoria ciężka, biorąc pod uwagę ograniczenia Szpilki, wynikające z jego naturalnych predyspozycji, po prostu nie jest optymalna?

- Fakt faktem, w czołówce są większe chłopiska, ale przy obecnej wadze Artura nie wyobrażam sobie, aby miał zrzucać sporo kilogramów do kat. junior ciężkiej. Jestem zdania, że naprawdę jest bardzo mocny fizycznie, lecz na tle takich przeciwników musi bazować ma maksymalnej mobilności.

- Zatem kibice nie powinni się łudzić, że kiedykolwiek będzie zdolny serwować takie pojedynki z czołowymi rywalami w wadze ciężkiej jak Andrzej Gołota?

- Artur na pewno nie może kopać się z końmi, czyli pójść na ostrą wymianę. Chłopak ma inne walory, dlatego musi pracować przede wszystkim nad techniką. Poza wszystkim dla zdrowia dużo lepiej przyjąć w walce jeden, nawet siarczysty cios, niż być obijanym przez 10 lub 12 rund.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski