Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepiej zapobiegać niż szukać

Dorota Dejmek
Ludzie, którzy napotkają błąkającego się psa, zwykle zgłaszają ten fakt straży miejskiej lub schronisku
Ludzie, którzy napotkają błąkającego się psa, zwykle zgłaszają ten fakt straży miejskiej lub schronisku 123RF
Porady. Największą liczbę zagubionych psów notuje się od lat tuż po sylwestrowej nocy, ale czworonogi gubią się przecież przez cały rok. Według badań tylko około 17 proc. z nich odnajduje drogę powrotną do domu. Jak działać, aby odnaleźć przyjaciela? I jak zapobiec zagubieniu?

Gwiazdkowy prezent, który znudził się już obdarowanemu. Sylwester, a wraz z nim przerażający hałas petard i oślepiający błysk sztucznych ogni. Styczeń to miesiąc, kiedy na ulicach polskich miast i bezdrożach wsi co rusz można napotkać wałęsającego się samotnie, wyziębionego i wygłodzonego psa. Niektóre z nich zostały z premedytacją pozbawione ciepłego kąta i pożywienia, inne - napędzane strachem noworocznych wiwatów - pognały przed siebie na oślep, tracąc dom i kochających opiekunów.

W styczniu znajdziemy w internecie wiele ogłoszeń o znalezionych bądź zaginionych czworonogach. Te pierwsze apelują o przygarnięcie bezdomnego psiaka, informując o okolicznościach jego znalezienia (często drastycznych). Te drugie proszą o pomoc w odszukaniu ukochanego przyjaciela, w zamian oferując wysokie nagrody.

Jak działać, kiedy nasz pies się zgubi? A to przecież może się zdarzyć nie tylko w sylwestrową noc. Niedomknięta furtka, suczka w cieczce, za którą podąży nasz przyjaciel, nagły huk, hałas (np. warkot koparki), który spowoduje paniczny strach i ucieczkę przed siebie, buszowanie po chaszczach za tropem. Nasz pies przepadł jak kamień w wodę.

Jeśli zdarzyło się to na codziennym spacerze, kiedy pies, zanim znikł nam z oczu, jak zwykle węszył, zatrzymywał się przy każdym drzewie i czujnie obserwował okolicę, nie wpadajmy od razu w panikę, tylko cierpliwie czekajmy tak długo, jak to możliwe. Zazwyczaj, gdy zwierzak zorientuje się, że jest sam, wraca na miejsce, w którym ostatni raz widział opiekuna. Poprośmy też o pomoc właścicieli spacerujących w pobliżu ze swoimi psami, zostawiając im na wszelki wypadek numer swojego telefonu. Do domu wracajmy zwykłą trasą. Możemy zapytać znajomą panią w kiosku, napotkanych przechodniów, czy nie widzieli naszego pupila. Niewykluczone jednak, że przed domem czeka nas niespodzianka - chwilowo zagubiony przyjaciel już siedzi pod bramą i wita nas z radością. To opcja najbardziej pożądana, ale nie zawsze mająca miejsce.

Ludzie, którzy napotkają błąkającego się zwierzaka bez opieki, zwykle zgłaszają ten fakt strażnikom miejskim - także i my niezwłocznie skontaktujmy się ze strażą miejską. O zaginięciu powiadamiamy także schronisko dla zwierząt (numer telefonu krakowskiego schroniska przy ul. Rybnej 3 to 12/429 74 72). Niewykluczone, że nasz pies tam trafi - przekazujemy zatem wszelkie informacje o jego wyglądzie, rasie, wieku, podajemy, gdzie i kiedy zaginął oraz nasz numer telefonu. Dzwonimy co kilka dni lub osobiście odwiedzamy placówkę - miesięcznie do schroniska trafia ponad sto psów, może wśród nich będzie nasz przyjaciel.

Powiadamiamy także wszystkie lecznice dla zwierząt. Jest szansa, że ktoś, kto znajdzie zagubione go psa właśnie tam będzie szukał pomocy. Poza tym, gdy zwierzę zostanie np. potrącone przez samochód, to właśnie lekarz weterynarii przejmie nad nim opiekę.

Mimo tego nie zaprzestajemy szukać psiaka na własną rękę. Przejdźmy ponownie stałą trasą spacerów, szukajmy pupila nie tylko w dzień, ale i w nocy, gdy jest mniejszy ruch i nasz głos będzie lepiej słyszany. Psa nawołujemy tak jak zwykle, będzie mu łatwiej rozpoznać nasz głos. Na poszukiwania można też zabrać zaprzyjaźnione czworonogi, a w kieszeni trzymać przysmaki - to na wypadek, gdyby nasz przyjaciel był mocno wystraszony i nie od razu chciał podejść.

Gorzej, jeśli przestraszony pies pobiegł na oślep przed siebie lub zagubił się zwabiony zapachem suczki - w tej chwili może się już błąkać na drugim końcu miasta. Zdarzało się też, że psiak wsiadł do autobusu lub tramwaju oddalając się o wiele kilometrów od miejsca swego zamieszkania. Niestety, im dłużej pies się błąka, tym większy będzie obszar poszukiwań. Ale nie traćmy nadziei. Rozwieśmy w pobliżu przystanków tramwajowych, na słupach, tablicach informacyjnych, przy sklepach zdjęcia naszego zaginionego psa. Umieśćmy tam dane o jego rasie, płci, wielkości, umaszczeniu, znakach szczególnych i ewentualnej nagrodzie za pomoc w poszukiwaniu. Ale nie określajmy kwoty. Jeśli nagroda jest zbyt mała, ludzie mogą się tym nie zainteresować; jeśli będzie wysoka, mogą znaleźć się tacy, którzy pomyślą, że pies jest bardzo wartościowy i spróbują go sprzedać.

Jeśli zwierzak jest w trakcie leczenia, przyjmuje codziennie leki, napiszmy to w ogłoszeniu. Obowiązkowo podajemy numer telefonu kontaktowego. Ogłoszenia warto umieścić nie tylko w okolicy, gdzie pies zaginął, ale także w dalszych rejonach miasta. Zostawmy ponadto ogłoszenia w regionalnej TV i prasie oraz na lokalnych witrynach internetowych, portalach społecznościowych. Im więcej kanałów poszukiwań wykorzystamy, im więcej ludzi się o tym dowie, tym większe szanse na odnalezienie zguby. A jeśli pies został skradziony, zawsze jest nadzieja, że ktoś widział sytuację i pomoże ustalić, co się wydarzyło.

Szanse wzrastają także wtedy, gdy pies jest zaczipowany lub w etui przy obroży umieściliśmy nasz adres i telefon albo ma tatuaż. Ale nawet czip nic nie pomoże, jeśli pies nie jest zarejestrowany w ogólnopolskich (lub międzynarodowych) bazach danych. Zróbmy to więc jak najszybciej. Dzięki temu osoba, która znajdzie psa i odczyta numer chipa u weterynarza, będzie w stanie nas namierzyć - numer niezarejestrowany nic nie da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski