Lepsza kasa od tablicy

A jeśli w jakiejś sieci handlowej zarobki jeszcze nie dogoniły tego poziomu, kolejne akcje strajkowe szybko to zmienią. Nie, żebym komukolwiek zazdrościł. Praca w kasie jest niezwykle ciężka i nudna, a jeśli coś lub ktoś wybija z monotonii, to najczęściej niekulturalny klient, po spotkaniu z którym często chce się płakać.

Pewnie dlatego do użerania się z rodakami aspiruje coraz mniej Polaków, zostawiając marne pensje w kasach przybyszom z Ukrainy. W jakimś sensie jest się nawet z czego cieszyć. Po upadku komunizmu poziom życia Polaków był niewiele wyższy od ukraińskiego, obecnie jednak dzieli nas przepaść od tonącego w korupcji i zmagającego się z Rosją sąsiada. Warto o tym pamiętać. Poradziliśmy sobie z niepodległością lepiej niż oni i dziś jesteśmy dla tysięcy Ukraińców trampoliną do spełnienia marzeń o godnym życiu.

Kłopot w tym, że nauczyciela czy też muzealnika nie da się tak łatwo zastąpić imigrantem. Trzeba go najpierw porządnie wykształcić. A jeśli tak, to podobny specjalista powinien być chyba odpowiednio wynagradzany? Nic bardziej mylnego. Choćby rządzący zaprzeczali klnąc się na wszelkie świętości, nigdy nie uwierzę, że polski polityk naprawdę przejmuje się edukacją rodaków.

Gdyby tak było, ludzie na pierwszej linii tej misji nie musieliby zazdrościć zarobków pracownikom Lidla lub Biedronki i wylewać swych słusznych frustracji na niewinne dzieci.