Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Janiczak: Gra Hutnika to dla mnie powód do satysfakcji [ROZMOWA]

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Trener Hutnika Leszek Janiczak
Trener Hutnika Leszek Janiczak Andrzej Wisniewski / Polskapresse
- My nie tylko musimy robić swoje, czyli odnosić zwycięstwa, ale też liczyć na to, że inne mecze korzystnie się dla nas ułożą, punkty muszą tracić i Wiślanie, i Cracovia II. Natomiast jeżeli da nam to pierwsze miejsce, oczywiście będziemy chcieli wejść do trzeciej ligi - nie ukrywa Leszek Janiczak, trener Hutnika Kraków, zajmującego 3. miejsce w krakowsko-oświęcimskiej grupie IV ligi.

- Dziewięć kolejek do końca sezonu - wy macie już tylko pięć punktów straty do rezerw Cracovii i Wiślan Jaśkowice. Zapytam wprost: czy Hutnik będzie grał o wygranie tej ligi, a w perspektywie o awans?
- No i pewnie nie powiem nic odkrywczego, ale będziemy grali o zwycięstwo w każdym meczu (uśmiech). Nie wszystko od nas zależy. Cracovia nie traciła punktów tam, gdzie wydawało się, że jest to bardziej prawdopodobne, a traci w meczach z drużynami z dołu tabeli. Wszystko się może wydarzyć - tak bym powiedział. My nie tylko musimy robić swoje, czyli odnosić zwycięstwa, ale też liczyć na to, że inne mecze korzystnie się dla nas ułożą, punkty muszą tracić i Wiślanie i Cracovia. Natomiast jeżeli da nam to pierwsze miejsce, to oczywiście będziemy chcieli wejść do trzeciej ligi (mistrz grupy krakowsko-oświęcimskiej zagra w barażu z mistrzem grupy sądecko-tarnowskiej - przyp.).

- Bardzo ważny wydaje się pierwszy majowy tydzień: 3 maja Wiślanie podejmą Cracovię II, a 7 maja wy zagracie z rezerwami "Pasów" na ich terenie.
- Tak, wychodzi na to, że po 7 maja wiele się wyjaśni, i to nie tylko ze względu na te mecze. Wiślanie będą grali jeszcze w Oświęcimiu z Unią, Cracovię zagra teraz w Myślenicach. To też nie są łatwe spotkania. Tak jak i nasze najbliższe: na trudnym terenie w Michałowicach, a później z Dalinem.

- Od momentu, którym przejął Pan zespół, czyli 11 kolejek temu, Hutnik zdobył 30 punktów. Wiślanie 28, a Cracovia II - i Wiślanka Grabie - 20. Ma Pan dużą satysfakcję, że udało mu się Hutnika przekierować na dobre tory?
- Oczywiście, jest satysfakcja, także z tego powodu, jak ten Hutnik gra. Bo na tym to miało polegać: żebyśmy grali do przodu, strzelali jak najwięcej bramek. I to się udało zrobić. Zdobywamy sporo bramek, to nie jest tak, że wygrywamy 1:0. Poza oczywiście tym nieszczęsnym meczem w Giebułtowie (jedyna porażka, 0:2 - przyp.), gdzie wszystko się nam przeciwstawiło, począwszy od boiska, które było fatalnej jakości. Ale wracając do pytania: chciałbym, żeby trwało to jak najdłużej i obyśmy grali na dobrych, równych boiskach, bo to dla nas dodatkowy atut... Biorąc pod uwagę, ile punktów drużyny zdobyły odkąd ja jestem w Hutniku, wychodzi na to, że Jaśkowice są groźniejsze od Cracovii. No, graliśmy już z nimi, trudny przeciwnik, fizycznie mocny, ale piłkarsko, szczerze mówiąc, przynajmniej w meczu z nami nie zaimponowali aż tak bardzo, bo nasze zwycięstwo mogło być zdecydowanie wyższe. Ciężko im jednak strzelić bramkę i myśmy też to przerabiali. W związku z tym jest im trudno odbierać punkty i może się okazać, że to będzie ten główny kandydat do wygrania naszej ligi.

- W podstawowej jedenastce z ostatniego meczu z Beskidem Andrychów (5:0) było pięciu zawodników, którzy przyszli do klubu zimą. Dał Pan więc przed rundą wiosenną mocny impuls zespołowi, to niemal pół składu.
- No tak, wzrosła rywalizacja. Na pewno można się było spodziewać, że wzmocnieniem będzie Sobala. To był jeden z głównych celów transferowych - był nam potrzebny napastnik. I można powiedzieć, że to strzał w dziesiątkę. Drugim takim pewniakiem był Bienias, on musiał wypełnić dużą wyrwę w obronie po odejściu Kołodzieja, który był zawodnikiem ponadprzeciętnym na tę ligę. A inni? Jaklik wskoczył w tej chwili do składu kosztem Tyrpuły, ale oczywiście cały czas jest rywalizacja, u nas nikt nie ma zagwarantowanego miejsca w jedenastce. No i ta rywalizacja dobrze wpływa na zespół. Jaklik to jeszcze młodzieżowiec, naprawdę fajnie się rozwija, myślę, że w przyszłości będzie zawodnikiem na wyższą ligę. Do podstawowego składu doszedł jeszcze Byrski - i chyba to tyle.

- Jeszcze bramkarz Siwiecki.

- Pracuje bardzo mocno na treningach. Już mocno się wahałem przed meczem z Jutrzenką, czy na niego nie postawić. Dzisiaj mogę gdybać, czy jeśli on by bronił, mecz nie skończyłby się korzystniej dla nas. Nie chciałem mu jednak dawać dodatkowej presji, bo on właśnie z Jutrzenki do nas przyszedł. No, ale wskoczył do składu, obecnie prezentuje się lepiej od Migdała. To jednak zawodnicy na zbliżonym poziomie, cały czas trwa pomiędzy nimi rywalizacja... Co innych zawodników - w ostatnim meczu miałem wśród rezerwowych Króla, Tyrpułę, czy Kotwicę, o których wiem, że jak wejdą do składu, to nie obniżą jego poziomu. To taka trójka, która naprawdę rywalizuje o tę jedenastkę. Na razie, całe szczęście, nie mamy kontuzji, nikt jeszcze nie pauzuje za kartki - no i fajnie to wygląda.

- W ostatnim meczu dał Pan zagrać ponad 20 minut 16-letniemu Danielowi Wiśniewskiemu.
- Tak, trenuje z nami od początku, ja go wciągnąłem do kadry. I w takich meczach, gdzie będzie mu swobodniej, nie będzie jakiejś presji wyniku, on będzie próbowany. Oczywiście gra dalej także w juniorach, robi postępy. To samo dotyczy zresztą Wiatra czy Serafina, którzy są jeszcze juniorami i w przyszłym sezonie nadal nimi będą. W miarę możliwości będą wchodzić w pierwszej drużynie, żeby się ogrywać, to na pewno dla nich dobra nauka i przetarcie przed tym, co może ich w przyszłości czeka.

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski