Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Janiczak, trener Hutnika Kraków: Nowy stadion i II liga to kolejne cele

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Trener Leszek Janiczak (trzeci z prawej) wprowadził Hutnika do III ligi
Trener Leszek Janiczak (trzeci z prawej) wprowadził Hutnika do III ligi Andrzej Banas / Polska Press
- Wierzę, że do końca marca oświetlenie pojawi się na stadionie - mówi Leszek Janiczak, trener Hutnika Kraków, który wywalczył awans do III ligi. Zaczęła się już przebudowa zespołu, wiadomo już, że w nowym sezonie nie zagrają w nim związani z klubem od wielu lat Michał Guja i Marcin Makuch. - Plan jest taki, że w kadrze 24-osobowej będziemy mieli 11 młodzieżowców - ujawnia Janiczak.

– Nie miał Pan pewnych obaw przed rewanżowym meczem barażowym w Barcicach? Hutnik, który przez cały sezon wysoko i pewnie wygrywał, w czerwcu prezentował się wyraźnie słabiej, widać było po drużynie zmęczenie.
– Obawy to za duże słowo – wiadomo, że różne okoliczności mogą się zdarzyć i mecz może się źle ułożyć. Ale ja widziałem, że drużyna jest lepiej nastawiona, do tego drugiego meczu byliśmy lepiej przygotowani niż do pierwszego. Widać to było na treningach. Drużyna odzyskała wigor, świeżość. Przez cały tamten tydzień w ogóle nie zajmowaliśmy się Barciczanką, tylko sobą – żeby poprawić własną dyspozycję, bo wiedziałem, że jak zagramy na normalnym poziomie, to sobie poradzimy. I tak też było.

– Zanim jeszcze awans się dokonał, zaczęło się przedłużanie kontraktów z ważnymi zawodnikami, budowanie drużyny na kolejny sezon. Można odnieść wrażenie, że sami piłkarze wierzyli w to, że tę III ligę zdobędą, a klub już się do niej przygotowuje.
– Tak, ale w kontraktach podpisywanych przed barażem był punkt, że wchodzą w życie tylko w przypadku awansu do III ligi. Nie chcieliśmy jednak wszystkich spraw skumulować na koniec, na dni po sezonie. Niektórzy wyjeżdżają na wakacje, a 9 lipca, kiedy rozpocznie się okres przygotowawczy – krótki, bo trwający równy miesiąc – chcemy mieć już pełną kadrę, nie będzie długiego czasu na negocjacje, na rozmowy.

– Zdecydowaliście się nie przedłużać umowy z Michałem Gują. Zaskoczenie.

– Zadecydowała polityka kadrowa. Oczywiście Michał ze swoimi umiejętnościami byłby przydatny w Hutniku, ale nie możemy sobie pozwolić, by zawodnicy na tym poziomie, na kontraktach w miarę wysokich jak na nasze warunki, siedzieli na ławce. Chcemy jak najwięcej młodzieży, chcemy grać trzema młodzieżowcami cały czas, m.in. również z myślą o Pro Junior System. I jak analizowaliśmy kadrę, to bok pomocy – gdzie Michał ostatnio grał, zresztą z musu – będzie raczej przewidziany dla młodzieżowca. W środku pola mamy Krzyśka Świątka i Darka Gawęckiego, z którymi podpisaliśmy kontrakty, także okazałoby się, że jeden z tej trójki musiałby być rezerwowym. Dobrze dla trenera mieć taką ławkę, ale Hutnika na to nie stać. Z bólem serca musieliśmy podjąć taką decyzję.

– Świątka, najlepszego strzelca zespołu, w końcówce sezonu dopadły problemy zdrowotne. Z jakiego powodu nie mógł grać, no i czy wróci do drużyny na początek przygotowań?
– Myślę, że rozpocznie przygotowania z zespołem od początku, oczywiście przejdzie jeszcze badania. Miał mocno stłuczoną nerkę, lekarze zalecili mu 30 dni bezwzględnej przerwy.

– Bartosz Tetych i Mariusz Bienias to zawodnicy z kręgosłupa zespołu, o których na razie nie informowaliście w kontekście przedłużenia umów...
– Z Tetychem jest podobna sytuacja jak z Hubertem Pachowiczem – oni są do Hutnika wypożyczeni i w tej chwili prowadzone są rozmowy z klubami. Obaj wstępnie wyrazili chęć pozostania, wiemy mniej więcej na jakich warunkach, ale dopóki nie porozumiemy się z klubami – w przypadku Tetycha jest to Wisła Puławy, w przypadku Pachowicza Garbarnia – nie możemy podpisać z nimi kontraktów.

– Z Marcinem Makuchem sprawa jest jasna. W Hutniku grał już nie będzie – to oznacza, że zakończył karierę?
– Z Marcinem długo rozmawialiśmy jeszcze we wtorek po ostatnim treningu. Niestety, nie zdecydował się na kontynuowanie gry w Hutniku. Możliwe, że jeszcze gdzieś w niższej lidze zagra. Mówił, że mimo najszczerszych chęci, na dalszą grę w Hutniku nie pozwala mu i praca zawodowa, i zdrowie, bo jak sam określił, był na swojej granicy, a podejrzewa, że trzeba byłoby dać trochę więcej i chyba by już nie dał rady. No i, niestety, Marcina z nami nie będzie. Ale mam nadzieję, że na pierwszym meczu w III lidze na Suchych Stawach się pojawi i godnie pożegnają go i kibice i zarząd klubu.

– Odkąd przejął Pan zespół jesienią 2016 roku, rozegrał on 50 meczów w IV lidze, dwa barażowe, odnosząc w sumie 45 zwycięstw. To pozwala chyba na poczucie, że drużyna na III ligę jest gotowa – skoro IV ligę przeszła jak taran?
– Od początku celem było to, żeby doprowadzić do awansu. Każdy transfer do klubu był sięgnięciem po zawodnika, który w III lidze też sobie poradzi. Myśleliśmy już o dalszej przyszłości. I sądzę, że dzisiaj drużyna jest przygotowana do występów w III lidze, powinniśmy sobie poradzić . Dojdą pewnie z zewnątrz dwie–trzy osoby, zawsze jest potrzebna świeża krew w szatni.

– Tym bardziej, że oprócz Gui i Makucha na pewno nie będzie Łukasza Kędziory. Zakładam, że niezależnie od tego, czy powiedzie mu się na testach w Wiśle, czy się z Wisłą potem dogadacie, to ten piłkarz i tak z Hutnika odejdzie.
– Ja sądzę, że na 90 procent Łukasz odejdzie. Zobaczymy, czy się Wisła zdecyduje. Jeśli nie, to Łukasz ma jeszcze propozycje z dwóch klubów pierwszoligowych, które od razu chcą z nim rozmawiać. Ale to też jest kwestia jego decyzji życiowych, bo przeważnie wiąże się z wyjazdem z Krakowa. Dlatego jest jakiś procent możliwości, że Kędziora może jeszcze zostać w Hutniku, ale my się oczywiście nie upieramy. Ja też uważam, że powinien iść do wyższej ligi. Jest już dojrzałym zawodnikiem i poradzi sobie spokojnie w pierwszej lidze, może nawet w ekstraklasie, jeżeli będzie umiejętnie wprowadzany.

– Na trybunach pojawił się niedawno Paweł Pyciak, były zawodnik Hutnika, ostatnio grający w ŁKS-ie. Czy to jest kandydat na prawą obronę po odejściu Makucha?
– Nie, nie ma tematu. To rzeczywiście byłaby ta sama pozycja co Marcina Makucha. Tak jak już wspomniałem, musimy wziąć pod uwagę, że w III lidze musimy mieć dwóch młodzieżowców na boisku (w ubiegłym sezonie w IV lidze nie musiał grać żaden – przyp.). A plan jest taki, że w kadrze 24-osobowej będziemy mieli 11 młodzieżowców, i prawa obrona jest jedną z pozycji, którą przymierzamy do obsadzenia zawodnikiem o tym statusie.

– Z perspektywy czasu – nie żal Panu trochę, że nie udało się zdobyć Pucharu Polski w Małopolsce? Czy jednak radość z awansu kompensuje tę finałową porażkę z GKS Drwinia?
– Trochę żal. Od stycznia sygnalizowałem w Małopolskim Związku Piłki Nożnej, że terminy finału Pucharu Polski i meczów barażowych są bardzo blisko siebie. Sugerowałem, żeby przyspieszyć rozgrywki pucharowe, ale nie było odzewu. Najczęściej słyszałem odpowiedź: „Przecież Hutnik jeszcze nie wygrał ligi, Hutnik jeszcze nie doszedł do finału w Pucharze Polski”. No i później stanęliśmy przed dylematem. Pierwszy mecz barażowy (wygrany w Krakowie z Barciczanką 2:1 – przyp.) spowodował, że musiałem zapomnieć na moment o pucharze i wszystkie siły skoncentrować na drugim spotkaniu barażowym. Wiadomo, że chcieliśmy zdobyć puchar, ale nie chcieliśmy też ryzykować. Nie udało się, trudno. Może za rok się uda?

– Przygotowania do nowego sezonu prowadzone będą cały czas w Krakowie czy planuje Pan wziąć drużynę gdzieś poza miasto?
– Mamy w planie pięciodniowy obóz, ale pojedziemy na niego tylko pod warunkiem, że będą mogli wziąć w nim udział wszyscy zawodnicy. Jeżeli się okaże, że ktoś nie jest w stanie – ze względu na obowiązki w pracy – to nie pojedziemy.

– Czy stadion spełnia wszystkie wymogi na III ligę?

– W czwartek mieliśmy komisję licencyjną, nie było problemów ze stadionem. Zresztą z czymkolwiek, co jest potrzebne do uzyskania licencji – nie mamy zadłużeń ani w ZUS-ie ani w Urzędzie Skarbowym, ani zresztą w żadnych innych instytucjach. Nie będzie, mam nadzieję, żadnych problemów z licencją.

– A celem na 70-lecie klubu – czyli rok 2020 – jest, jak powiedział Pan po meczu w Barcicach, druga liga.
– Tak jest. Trzeba stawiać sobie cele. Samo utrzymanie, wydaje mi się, nie jest to do końca ambitne założenie. Musimy mieć cel następny. Nowy stadion i awans do II ligi.

– Zanim nowy stadion – to na ten obecny mogą wrócić jupitery. To realny plan?
– Mamy przygotowany projekt. Nie jest to może zbyt mocne oświetlenie, bo 600 luksów, ale na III ligę by wystarczyło. Słupy miałyby wysokość 22 metrów – na taką zgodę wyrażają konserwator zabytków i opactwo Cystersów w Mogile (położone blisko stadionu Hutnika – przyp.). Ja wierzę, że do końca marca to oświetlenie będzie na stadionie.

WIDEO: BEDNAREK ratuje HONOR. Oceniamy piłkarzy po meczu Polska-Japonia

Źródło: vivi24, x-news

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Leszek Janiczak, trener Hutnika Kraków: Nowy stadion i II liga to kolejne cele - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski