Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Laszkiewicz przyjeżdża do Krakowa, by stawić czoła kolegom z Cracovii

Andrzej Stanowski
Andrzej Banas / Gazeta Krakowska/ Dziennik Polski/ Polska Press
HOKEJ. Comarch Cracovia zaczyna nowy rok 2018 czwartkowym meczem z JKH Jastrzębie (początek o godz. 18).

Oba zespoły grały pod koniec starego roku w finałowym turnieju Pucharu Polski. Drużyna z Jastrzębia stoczyła pasjonujący pojedynek w półfinale z GKS Tychy, przegrywając dopiero w karnych. „Pasy” dotarły do finału, gdzie po dogrywce uległy tyszanom.
Z zespołem JKH do Krakowa przyjeżdża 39-letni Leszek Laszkiewicz, który przez osiem lat grał w Cracovii, zdobywając z nią osiem medali, w tym pięć złotych. W ostatnim meczu ligowym Laszkiewicz dokonał nie byle jakiego wyczynu, zdobył swoją 500. bramkę w ekstraklasie.

– Cieszę się na czwartkowe spotkanie. Mam z Krakowa bardzo miłe wspomnienia, fajnie będzie znowu zobaczyć Rafała Radziszewskiego, Patryka Wajdę, Patryka Noworytę, Damiana Słabonia czy Filipa Drzewieckiego, z którymi sięgałem po medale. Od czterech lat jestem jednak graczem JKH i zrobię wszystko, aby punkty pojechały do Jastrzębia. Gramy ostatnio całkiem dobrze, przegraliśmy wprawdzie z GKS Tychy w Pucharze Polski, ale zebraliśmy za ten mecz dobre opinie – mówi Leszek Laszkiewicz.

Podkreśla, że dobrze czuje się w Jastrzębiu, w klubie, w którym zaczynał karierę sportową. – Mamy najmłodszy zespół w ekstraklasie, gra w nim kilkunastu młodzieżowców, obok mnie starszych hokeistów jest raptem trzech. Choć mamy tak młodą, niedoświadczoną drużynę gramy bardzo dobrze taktycznie, zespół jest zdyscyplinowany. To wielka zasługa naszego słowackiego trenera Roberta Kalabera, widzę jak zostaje po treningach i „rzeźbi” młodych zawodników – twierdzi hokeista.

Leszek Laszkiewicz cieszy się na mecz w Krakowie z jeszcze jednego powodu. – Choć gram w Jastrzębiu, nie wyprowadziłem się na stałe z Krakowa, mam tutaj swoje mieszkanie. Wiem, że na spotkaniu mają być moja żona Katarzyna i córki: 15-letnia Laura i 4-letnia Lena. Zawsze kibicują mi w Krakowie, ale w czwartek na meczu będzie tylko Laura, bo Lena rozchorowała się i zostaje z żoną w domu – mówi Laszkiewicz, który twierdzi, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery sportowej. – Fizycznie czuję się dobrze, omijają mnie kontuzje – wyjaśnia.

W bramce Cracovii przeciwko Leszkowi Laszkiewiczowi stanie 36-letni Rafał Radziszewski. – Leszek to mój serdeczny kolega. Tak to już jest w sporcie, razem tworzyliśmy historię Cracovii, teraz przyjdzie nam rywalizować na lodowisku. Nigdy nie zapomnę meczu sprzed czterech lat rozegranego w Jastrzębiu. Decydował o złotym medalu mistrzostw Polski. Leszek grał wtedy w „Pasach”, zdobył z prawie zerowego kąta bramkę, który otworzyła nam drogę do złota. Później w kilku meczach grałem przeciwko Leszkowi i parę razy musiałem wyciągać krążek z siatki. Leszek to super snajper, musimy na niego bardzo uważać – twierdzi Radziszewski.

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - Ekspert o losowaniu MŚ: Polska najsłabsza w grupie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski