Letnie animacje pod chmurką

Takiej frekwencji można pozazdrościć organizowanemu po raz pierwszy wydarzeniu - od wtorku do piątku, co wieczór od godz. 21.30, wszystkie 600 krzesełek ustawionych przed ekranem na Małym Rynku wypełniało się widownią. Co więcej, przynajmniej drugie tyle osób stało z tyłu lub z boku, obserwując wydarzenia na ekranie. Publiczność chętnie zostawała do końca seansów, do godz. 1 w nocy.
Pojawiali się nie tylko fani tej sztuki, których kojarzymy z Ogólnopolskiego Festiwalu Autorskich Filmów Animowanych czy festiwalu Etiuda&Anima, ale także turyści, również zagraniczni. Publiczność żywo reagowała na filmy, nagradzając je brawami, a nierzadko - tak jak w przypadku francuskiego filmu "Oktapodi" - zrywała się prawdziwa burza oklasków. Trudno się dziwić, wszak zobaczyliśmy dobry zestaw zagranicznych oraz polskich animacji (w sumie ok. 150 tytułów), filmy nagrodzone Oscarem, nominowane do tej nagrody, wyróżnione na największym europejskim festiwalu animacji w Annecy, a także produkcje polskiego Platige Image z obrazami Tomka Bagińskiego na czele. Do pełni satysfakcji zabrakło szerszego pokazu japońskich filmów, które tworzą dziś silny, a zarazem charakterystyczny nurt. Niestety, szczupłość środków nie pozwoliła organizatorom na taki rozmach.
Krakow Summer Animation Days mają stać się cykliczną imprezą. Należy się z tego cieszyć, bo zainteresowanie widzów pokazuje, że w ciepłe wieczory autorski film animowany kapitalnie współgra z magią krakowskich plenerów. Organizator, czyli Fundacja Endorfiny, prowadzona przez dwóch młodych fanów animacji, Szymona Pasaja i Mikołaja Ostrowskiego, zapowiada, że za rok przegląd ma nabrać jeszcze większego rozmachu.
(RS)