Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lewą nogą też można

Redakcja
Tradycją spotkań Beskidu Andrychów ze Skawą Wadowice jest otwarcie wyniku przez andrychowianina Przemysława Knapika. Nie inaczej było w ostatnim spotkaniu IV ligi, przesądzającym o awansie Beskidu 3-1 (2-0) i wspięcia się na szczyt tabeli.

PIŁKARSKA SYLWETKA. - Rozpoczynając sezon nie zakładałem walki o zwycięstwo w czwartoligowej klasyfikacji strzelców. Dla mnie liczył się interes drużyny - mówi Przemysław Knapik, najskuteczniejszy strzelec Beskidu Andrychów

Była 17 minuta, kiedy młody andrychowianin stanął sam przed bramkarzem Skawy, wygrywając z nim pojedynek. - Wyszedłem do prostopadłego podania Mariusz Sobali - rozpoczyna zawodnik. - To było trochę niecodzienna sytuacja, bo zazwyczaj gole strzelam po akcjach oskrzydlających. Zawsze jakoś potrafię poszukać piłki w polu karnym albo ona szuka mnie. Chłopcy byli zaskoczeni, że uciekłem przeciwnikowi, bo do jakichś sprinterów nie należę - dodaje z uśmiechem zawodnik.
Potwierdził na boisku, że potrafi w dogodnej pozycji zachować trzeźwość umysłu i przede wszystkim spokój. - Skoro wadowicki bramkarz nie wychodził na przedpole, starałem się podejść jak najbliżej niego, żeby mieć pewność, że trafię do siatki - opowiada zawodnik. - Chciałem podejść jak najbliżej, żeby mieć pewny strzał, a piłkę miałem na lewej nodze, służącej mi raczej do "podpierania". Musiałem jednak zdecydować się na uderzenie słabszą nogą, bo z prawej strony naciskał mnie obrońca, więc gdybym miał piłkę na dominującej nodze, zawsze w ostatniej chwili mógłby mi ją "sprzątnąć". Wyczekałem najlepszy - moim zdaniem - moment i uderzyłem z lewej nogi, ale na tyle skutecznie, że piłka wpadła do bramki. Wtedy poczuliśmy się pewniej i wtedy byłem przekonany, że pokonamy Skawę - dodaje.
Tradycji zatem stało się zadość, bo w konfrontacji z wadowicką drużyną otwierał wynik meczu. - Tak było przed rokiem, w finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu, który rozgrywaliśmy w Wadowicach, a zakończył się naszym zwycięstwem 2-0 - przypomina zawodnik. - Jednak jesienią nie strzeliłem gola w meczu mistrzowskim na Skawie, bo z gry wyłączyła mnie kontuzja. Wygraliśmy wtedy 1-0, a gola zdobył Darek Fryś - przypomina piłkarz.
Sezon zamknął 16 golami, bo nie miał szans dogonienia prowadzącego w ligowym rankingu Sylwestra Kurnyty. Ten z kolei zakończył sezon z 23 trafieniami. - Rozpoczynając sezon wcale nie myślałem o wygraniu klasyfikacji strzelców - przyznaje zawodnik. - Dla nas najważniejszym celem był awans, który wywalczyliśmy. W Beskidzie liczy się przede wszystkim drużyna. Mogę mieć jedynie drobną satysfakcję z tego, że już poprawiłem swój indywidualny dorobek z czasów występów w krakowskiej okręgówce. W niej zakończyłem sezon 14 trafieniami. Teraz mam o dwa więcej - zwraca uwagę piłkarz.
Nie dzieli bramek na ważne i te drugoplanowe. - Trudno też ocenić, czy większa satysfakcja jest ze strzelenia jednej bramki w derbowym spotkaniu przeciwko Skawie, dającym awans, czy z czterech, które jesienią zaaplikowałem na własnym boisku w zwycięskim dla nas meczu nad Lubaniem Maniowy 6-0. Pierwszy raz trafiłem wówczas przed przerwą, ustalając wynik pierwszej połowy, a zaraz na początku drugiej części strzeliłem kolejne gole. To na pewno były dwa najmilsze akcenty minionego sezonu. Oczywiście, że mogłem strzelić więcej goli, ale wszystko przecież wpaść nie może, a i trzeba brać poprawkę na kontuzje - dodaje.
Na pewno dla niego, jako młodego chłopca, ważnym wydarzeniem miał być z Legią Warszawa, wicemistrzem Polski, którą Beskid podejmował nie tak dawno. - Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze będą mógł zagrać przeciwko tak markowej drużynie szkoda, że wykluczyła mnie z niego kontuzja, której nabawiłem się w ostatnim meczu sezonu, w Mogilanach - mówi młody piłkarz. - Mogłem zatem skoncentrować się na ważnym egzaminie na AWF. Nauka nie może ucierpieć kosztem sportu. Nie wiadomo, jakie życie napisze dla mnie scenariusze, czego doświadczam na własnej skórze - kończy młody napastnik Beskidu.
Jeśli rehabilitacja przebiegnie pomyślnie 20 lipca powinien powoli wracać do treningu.
Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski